Trwa ładowanie...
recenzja
21-02-2014 15:52

Bez tchu nie pozostawia

Bez tchu nie pozostawiaŹródło: "__wlasne
dbyulev
dbyulev

„Przecież to zupełnie bezsensowne miejsce” - konkluduje doktor.

Ludzie, którzy nie uciekają, ludzie, którzy karnie ustawiają się w kolejki, ludzie, którzy muszą w kolejce stać nawet po to, by się wypróżnić, ludzie, którzy w szarej, pylącej się ziemi próbują uprawiać kwiaty, bo skoro nie ma innego wyjścia, to trzeba stworzyć dom nawet tu.

A wszyscy w tych kolejkach mają jeden kolor skóry – to kolor bardzo wielu przyjemnych rzeczy – kolor słońca, kolor kwaśnych cytryn i kolor słoneczników, co tak bardzo słońce przypominają. W tej kolejce stoi też Satomi – nie jest żółta, ale ma piękne czarne włosy. Jest wyprostowana, bo zdecydowała się nie stracić dumy. Ale nie zmienia to faktu, że i ona musi tu stać. Powodem jest krew, co ma podwójny kolor – Amerykanie bowiem podkreślili, że jeśli w twoich żyłach płynie choć jedna, jedyna kropla japońskiej krwi, to musisz spakować to, co zmieści się do jednej walizki, zostawić swój dom, samochód i ulubioną książkę, porzucić marzenia o szkole i dobrym mężu, wypić ostatnią smaczną kawę i stawić się o wyznaczonej godzinie na miejscu zbiórki. I jeszcze mogą ci zabrać po rewizji bagażu męskie koszule i komplet narzędzi, które zapakowałaś do walizki, żeby przypominały ci ojca...

Przedtem było zwyczajnie. Satomi chodziła do szkoły, uczyła się historii i śpiewała amerykański hymn narodowy, w dolarach dostawała jakieś kieszonkowe, ubierała się zgodnie z amerykańską modą, miała amerykańską przyjaciółkę i amerykańskiego chłopaka, który wręczył jej sygnet szkolny na znak tego, że są razem. Różne od normalności było to, że jej ojciec był biały i urodził się w Ameryce, a matka była Japonką, która dla męża wyrzekła się rodziny. Obydwoje porzucili swoje światy, żeby stworzyć jeden, wspólny. Zakochani w sobie po czubki różnokolorowych uszu, sprowadzili na świat dwukolorową córeczkę, nie sądząc, że ta podwójność kiedyś ustawi ją w kolejce z obcymi ludźmi po trochę ryżu albo pod prysznic.

dbyulev

Bo było normalnie, a przynajmniej w miarę normalnie. A potem przyszedł Pearl Harbor i na Japończyków zaczęto mówić „Japońcy”, amerykański chłopak pospiesznie zabrał Satomi swój sygnet, amerykańska przyjaciółka zdecydowała się nosić w klapie szkolnej marynarki plakietkę „pamiętajmy o Pearl Harbor”, a ojciec żeby udowodnić swoją lojalność wobec ojczyzny zaciągnął się do wojska.

I chwilę potem przyszło zawiadomienie, że Satomi i Tamura, jej matka, muszą się zgłosić na dworzec autobusowy w swoi mieście, Angelinie. Nic nie zapowiada jednak, że zostaną wywiezione do obozu dla internowanych, że w zamknięciu, obramowanym płotem i kilkunastoma karabinami, będą odtąd dziurawy barak nazywać domem, że to tam zadzierzgną przyjaźnie na całe życie, że odstępom między barakami będą nadawać nazwy ulic, że gdy skończy się ten dziwny sen, co czasem jest koszmarem, a czasem zwykłą rzeczywistością, choć raz zatęsknią za suchą ziemią i burzami w Manzanarze.

Tytuł jest przewrotny, bo Satomi nigdy nie jest taka jak ty – w społeczności Japończyków, zawsze będzie zbyt blada, zbyt mało skośne będzie mieć oczy, zbyt mało migdałowe w kroju. Amerykanie zaś widzą jej lśniące czernią, aż granatowe włosy i z zadziwiającą superbohaterską mocą w jej żyłach widzą krew nie tylko amerykańską, ale jakąś japońską, więc żółtą chyba...

Autorka miota Satomi raz w jedną, raz w drugą stronę, bo na jej przykładzie chce pokazać, że nikt nie jest taki sam – każdy się różni od siebie i w tym są właśnie podobni – jedni mają piegi, jedni jeżdżą na wózku inwalidzkim, jedni mają krzywe zęby, a inni tatę Amerykanina, a matkę Japonkę. I że to nie powinna być cecha, która wyklucza, wyrzuca poza nawias, to powinna być cecha, jak każda inna – jestem pół Japonką, mam 175 cm wzrostu i piszę lewą ręką. Tym samym więc znów wciska ją w szereg i każe jej stanąć po prostu w rzędzie o nazwie „ludzkość”. Tylko, że tak kieruje jej losami, iż z każdego szeregu wystaje. Tu za linią są jej długie rzęsy, tu zbyt wysoko podniesiona głowa, a jeszcze gdzie indziej cięty język, którego nie potrafi schować w usta, gdy powinno się dla własnego dobra.

dbyulev

Na tej podstawie daje też upust swojemu przekonaniu, że każdy jeden człowiek jest zarażony nietolerancją, każdy ocenia i każdy woli przyjaźnić się z jemu podobnymi. Bo w obozie sami Japończycy też bardzo łatwo sądzą Satomi po pozorach i tym samym zachowują się identycznie, jak ich oprawcy, sami nie zdając sobie z tego sprawy.

Książka nad którą nagle się zamyślasz i zdajesz sobie sprawę, że świat absurdalny bywa nie tylko w powieściach. Książka, nad którą krzyczysz do bohaterów, buntujesz się, którą potrząsasz, a czasem rzucasz o ścianę. Książka niejednokrotnie tkliwa. Książka niestety zbyt przedłużona, przegadana pod koniec, gdy wszystko chce się dopiąć na ten przysłowiowy ostatni guzik, gdy chce się złapać każdą nitkę, wygładzić, rozwiązać i schować na swoje miejsce do szuflady. Nie mniej jednak zaskoczyła mnie siłą oddziaływania i gdyby skończyła się trochę wcześniej, gdyby dała wyobraźni większe pole do popisu, gdyby pominęła połowę amerykańskiego powrotu Satomi do życia, na pewno dużo mocniej zapadłaby w pamięć. Końcowe sceny rozrzedziły wymowę manzanarskiego wątku, pozwoliły czytelnikowi oddychać, a siłą literatury jest przecież oddechu zabieranie.

dbyulev
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dbyulev

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj