„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień” powiedział Jezus faryzeuszom, którzy przyprowadzili przed jego oblicze kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, chcąc ją – zgodnie z ówczesnym żydowskim prawem – ukamienować. To, że żaden z nich nie wziął kamienia do ręki, o tyle dobrze o nich świadczy, że przynajmniej przed samymi sobą byli w stanie przyznać się do swojej niedoskonałości i grzeszności. I skonstatować, że jedyna różnica pomiędzy nimi a cudzołożnicą jest taka, że oni na grzeszeniu nie dali się przyłapać.
W swojej brawurowej powieści Lauren Beukes do ewangelicznego motywu ukrywanych grzechów podeszła niezwykle kreatywnie. Bohaterowie Zoo CityCity już nie mogą kryć swoich największych przewin, bowiem ich wyrazisty symbol mają wciąż przy sobie i nie mogą się od niego uwolnić. Otóż za sprawą siły wyższej (Bóg, natura rzeczywistości, magia) do grzesznika przychodzi jakieś... zwierzę i zostaje z nim już na zawsze. Z powodu niewyjaśnionej więzi psychicznej oddalenie się człowieka od takiego zwierzęcia skutkuje niewymownym cierpieniem tego pierwszego. Każdy musi więc żywe wcielenie swojego grzechu nosić czy prowadzić przy sobie, ogłaszając tym samym wszem i wobec, że jest zbrodniarzem.
Stworzeniem, które przyszło do Zinzi December, jest Leniwiec. Bohaterka musi go zawsze i wszędzie dźwigać, podobnie jak brzemię swojej niegdysiejszej winy. Nie powoduje to jednak tego, że przestaje dokładać do swojego „rejestru” kolejnych grzechów. Obciążona niespłacalnym długiem u gangsterów, musi dla nich opracowywać mailing do „nigeryjskich przekrętów”, służących wyciąganiu pieniędzy od naiwnych, ale chciwych Amerykanów i Europejczyków. Zinzi w opisywaniu wymyślonych historii jest całkiem niezła, w Poprzednim Życiu była bowiem dziennikarką. Teraz na przeżycie z dnia na dzień zarabia odnajdując zaginione przedmioty, do czego posiadła niezwykły talent.
Szansą na odmianę beznadziejnej sytuacji staje się dla niej kolejne zlecenie poszukiwawcze. Tym razem nie chodzi jednak o rzecz, ale o osobę. Z pewnymi oporami – bo kłóci się to z jej zasadami – Zinzi podejmuje się odnalezienia nastoletniej Songwezy – gwiazdki muzycznej, tworzącej wraz z bratem bliźniakiem S’bu duet iJusi. Dziewczyna znikła nagle w tajemniczych okolicznościach, a premiera nowej płyty zbliża się wielkimi krokami. Producent muzyczny i menedżer duetu proponuje więc Zinzi kwotę, która rzeczywiście może odmienić jej życie. Tymczasem pod znakiem zapytania stają relacje bohaterki z jej partnerem Benoitem, któremu po zanimalizowaniu towarzyszy Mangusta.
Republika Południowej Afryki to kraj dla nas wielce egzotyczny, ale z drugiej strony – najbardziej europejski na Czarnym Lądzie. Dzieła wywodzących się z niego twórców rzadko docierają do polskich odbiorców. Wyjątkiem potwierdzającym regułę są książki noblisty Johna Maxwella Coetzee czy oskarowy obraz „Tsotsi”. Jeśli mielibyśmy zaś wyciągać wnioski na podstawie takich dokonań, jak filmowy „Dystrykt 9” czy właśnie „Zoo City”, to w południowoafrykańskiej fantastyce dzieje się sporo ciekawego, szczególnie gdy ma ona do powiedzenia coś istotnego na temat ludzkiej kondycji i społecznych podziałów.
Uzwierzęcona swoim grzechem Zinzi czuje, że znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Dręczona przez dotkliwe poczucie winy, uwikłana w kolejne oszustwa, obciążona rosnącym długiem, jest postacią tragiczną, a przez to niezwykle autentyczną i ludzką. Każdy, kto kiedykolwiek miał w życiu chociaż część jej problemów, poczuje z nią emocjonalną więź i będzie kibicował jej w nierównej walce ze światem, który – jak się zdaje – sprzysiągł się, aby ją zniszczyć. Poza samym kapitalnym pomysłem zanimalizowania, psychologiczna wiarygodność bohaterów jest jednym z najmocniejszych atutów powieści Beukes. Kolejny to ciekawie zarysowane tło – żywy i barwny obraz współczesnego Johannesburga, a w szczególności tytułowej dzielnicy, w której zamieszkuje Zinzi i podobni jej grzesznicy.
Nie sposób też nie wspomnieć o wciągającej intrydze Zoo City – skomplikowanej, czerpiącej motywy z czarnego kryminału, a jednocześnie zanurzonej w tajemniczej magii o korzeniach sięgających setki lat wstecz, ale korzystającej też z najnowszej techniki. Dynamiczna akcja, odpowiednio dozowana, trzyma nas w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i potrafi zaskoczyć na każdym kroku. Wybory, przed którymi staje bohaterka, budzą zaś więcej emocji niż strzelaniny czy pościgi, którymi wypełnione są sztampowe fabuły sensacyjno-kryminalne.
To wszystko powoduje, że powieść Beukes jest lekturą ze wszech miar godną polecenia.Autorka wykorzystuje w niej język nowoczesnej urban fantasy do wykreowania przypowieści o wymiarze uniwersalnym – głoszącej, że dobro może tkwić na dnie serca największego grzesznika i ujawnić się w najbardziej nieoczekiwanych okolicznościach. Książka południowoafrykańskiej pisarki została doceniona na świecie: otrzymała Arthur C. Clarke za rok 2011 i była nominowana do nagród BSFA i World Fantasy.