Tegoroczna Uczta Wyobraźni trafia w mój gust jak rzadko. Po intrygujących tekstach Sheparda nie spodziewałam się zbyt prędko równie inspirującego doświadczenia lekturowego, jednak Nieśmietelny, trzecia powieść Catherynne M. Valente (po dwutomowych i obsypanych nagrodami Opowieściach sieroty oraz * Palimpseście) opublikowana w tej prestiżowej serii, przyćmiła nawet * Smoka Griaule’a.
Tym razem osnową opowieści są klasyczne rosyjskie baśnie, zgrabnie trawestowane, połączone ze sobą i splecione z rosyjską historią najnowszą.Wszystko zaczyna się - i właściwie także kończy - w pewnym domu w Petersburgu, przy ulicy Grochowej. Tak jak zmieniają nazwę miasto (na Piotrogród, a potem Leningrad) i ulica (Komisarska, a następnie Dzierżyńskiego), tak też przeistaczają się z upływem czasu Rosja i główna bohaterka opowieści, Maria Moriewna.
Poznajemy ją jako dziewczynkę o wyjątkowej wrażliwości, która pozwala na dostrzeganie świata obnażonego, czyli magicznego. Dlatego Maria jako jedyna ma świadomość, że kawalerowie, którzy zostają mężami jej trzech starszych sióstr, to w istocie przemienione w młodzieńców ptaki. Z tego samego powodu jej ukochanym zostaje Kościej Nieśmiertelny, dziewczyna jest na ten związek praktycznie skazana.
I właśnie o tym wszechogarniającym, bezwzględnym, toksycznym uczuciu, które połączyło istoty z dwóch współistniejących, ale skrajnie odmiennych rzeczywistości, Nieśmiertelnytraktuje przede wszystkim. Domowe skrzaty, które uczą się straszyć ludzi pisaniem donosów, smok Gorynycz, śpiący na aktach skazańców, a nie na kościach, Baba Jaga, handlująca mięsem podejrzanej proweniencji w głodującym, oblężonym Leningradzie, leszy, wiła, Żar - ptak - choć wspaniale wykorzystane, podobnie jak fabuły klasycznych baśni, stanowią tu tylko dodatek. Nawet wojny, zarówno w realnym, jak i w magicznym świecie, choć odmalowane przejmująco sugestywnie, pozostają tłem.
Najważniejsza jest tu bowiem dynamika dualistycznego związku Marii i Kościeja, śmiertelniczki i nieśmiertelnego, kobiety i czarta. Oraz stale towarzyszące im obojgu pytanie, powracające niczym refren: kto będzie rządził? Początkowo rządzi Kościej, to Maria, niczym zalotnik, w czasie ich narzeczeństwa musi wykonywać typowe dla baśni zadania, by dowieść, że jest godna poślubienia go. Ona musi zabiegać o akceptację jego siostry, przeistaczać się na jego wzór i podobieństwo, zatracać człowieczeństwo. Jednocześnie w czasie tych zmagań o władzę wisi nad nimi cień wszechwładnych praw opowieści: wszystko to wydarzało się już wielokrotnie i musi się potoczyć w określony sposób. Pojawi się ten trzeci, o imieniu Iwan, a ona z nim odejdzie. Czy jednak miłość nie jest wystarczająco silna, by przełamać odwieczną opowieść? Stopniowe odwrócenie panującego w relacji Kościeja i Marii układu, na korzyść śmiertelnej kobiety, zdaje się na to wskazywać. Jak będzie?
Chyba tylko komuś z takim wyczuciem stylu, jakie ma, będąca także poetką, Valente, tego rodzaju literacki i kulturowy eksperyment mógł się udać aż tak dobrze. Jeśli stawia się uczucie w centrum, trzeba je przedstawić wyraziście. Jednak autorka Opowieści sieroty na kartach swojej najnowszej wydanej w Polsce pozycji nawet z krojenia chleba potrafi zrobić arcydzieło, wplatając tę prozaiczną czynność w arkana sztuki uwodzenia.
Nieśmiertelny mnie oczarował, nawet mimo tego, że nie znałam wszystkich kontekstów i nie mogłam w pełni docenić gry autorki z materią rosyjskich baśni. Poważnie zastanawiam się, czy to nie najlepsza powieść w dorobku Valente. Nie muszę dodawać, że polecam - z tym zastrzeżeniem, że nie jest to powieść dla każdego, a jedynie dla osób takich, jak Maria Moriewna, obdarzonych specyficzną wrażliwością, pozwalającą dostrzec i pokochać obnażony świat i jego Cara.