Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:21

Asteriks bez dymków

Asteriks bez dymkówŹródło: Inne
d1zsdt6
d1zsdt6

Komiksy o Asteriksie odniosły wielki sukces nie tylko we Francji, ale i poza jej granicami, w tym także w Polsce. Wierni fani przygód galijskich bohaterów ciągle czekają na nowe albumy, dlatego nawet śmierć Rene Goscinny’ego nie skłoniła Alberta Uderzo do zakończenia cyklu. Nie ma wiec nic w tym dziwnego, że w serii tej w końcu pojawił się prequel, czyli właśnie Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały.

Tym razem autorzy przygotowali dla czytelników niespodziankę, która raczej nie wszystkim przypadnie do gustu. Przynajmniej część wielbicieli przygód Asteriksa będzie rozczarowana, kiedy stwierdzi, że Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały po prostu nie jest komiksem. W tomie tym możemy bowiem przeczytać opowiadanie Rene Goscinny’ego, które po raz pierwszy ukazało się w magazynie „Pilote” w 1965 roku. Niewątpliwie tekst ten charakteryzuje się tym samym poczuciem humoru, co inne opowieści o Asteriksie i Obeliksie, zaś przedstawienie bohaterów jako kilkuletnich chłopców stworzyło przed autorem nowe możliwości fabularne. Okazuje się bowiem, że o ile Asteriks od dzieciństwa odznaczał się sprytem i walecznością, o tyle Obeliks, zanim wpadł do kociołka, miał nieco inny charakter niż później... W dodatku wprawdzie główny wątek opowiadania zawiera się w jego tytule, ale Rene Goscinny nie mógł przecież nie nawiązać do powiedzonek i zachowań charakterystycznych dla mieszkańców tej galijskiej wioski!

Oczywiście Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały ma dwóch autorów, znajdziemy więc w nim również znakomite ilustracje Alberta Uderzo, na których ożywają młodzi bohaterowie. Krótkim dialogom, które towarzyszą rysunkom, niczego nie można zarzucić poza tym, że nie są to komiksowe dymki – ale to w sumie drobiazg. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że są to tylko pojedyncze scenki, będące zaledwie dodatkiem do świetnego opowiadania Rene Goscinny’ego. Niewątpliwie „zerowy” album cyklu o Asteriksie można przeczytać z niekłamaną przyjemnością, do czego przyczynili się obaj autorzy. Z drugiej jednak strony - biorąc pod uwagę objętość Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały - trudno się oprzeć wrażeniu, że wydanie opowiadania Rene Goscinny’ego z ilustracjami Alberta Uderzo jako oddzielnego albumu to zwyczajne drenowanie kieszeni wiernych fanów.

d1zsdt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zsdt6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj