''Oczywiście, że mam biust, jak trzeba''
Choć styl wokalny Franklin można uważać za dość wysmakowany, a ona sama bardzo długo wystrzegała się wszelkich form muzycznego kiczu, nie można powiedzieć tego samego o jej wyborach modowych. Diwa nie korzystała z pomocy stylistów, wszelkie kreacje wybierała sama. W książce Ritza sporo jest wzmianek o tym, jak często tandetne show Franklin, pełne blichtru i przepychu, kontrastowało z jego zawartością muzyczną. Jak twierdziła jej siostra, Erma: "(...) podobnie jak wiele kobiet, kiedy patrzy w lustro, widzi to, co chce zobaczyć. A chce widzieć kogoś dużo szczuplejszego, niż jest w rzeczywistości".
Właśnie z tego powodu diwie przytrafiło się kilka sporych wizerunkowych wpadek. Gdy w 1993 roku wystąpiła w programie telewizyjnym "Aretha Franklin. Duety", miała na sobie suknię z pokaźnym dekoltem, w której z trudem mieścił się jej obfity biust. Gdy jedna z dziennikarek "Vanity Fair" skrytykowała jej wybór, gwiazda odpowiedziała: "Oczywiście, że mam biust, jak trzeba, i nie słyszałam skarg z tego powodu, pani z pewnością chciałaby mieć podobny... A gdy zostanie pani znaną i szanowaną dziennikarką modową, proszę nas poinformować".