Do Wilżyńskiej Doliny powracamy po zakończeniu wojny, która zmieniła oblicze Krain Wewnętrznego Morza, przy okazji je pustosząc. Negatywne zmiany nie ominęły również ustronnej dziedziny Babuni Jagódki. W nowych opowiadaniach o wiedźmie i jej wiejskiej trzódce (sześć tekstów premierowych, jeden publikowany wcześniej w „smoczej” antologii wydawnictwa Runa) widać je wyraźnie. Są poważniejsze w tonie, mniej tu rubaszności, a i sama Babunia nie jest już tak nieomylna i skuteczna, jak to wcześniej bywało. A może tylko bardziej skłonna do tego, by dostrzegać własne błędy? Nie znaczy to, oczywiście, że sama konwencja uległa jakiejś radykalnej zmianie: wiedźma po staremu rozstawia kmiotków po kątach, śmieszy, tumani, przestrasza i zabawia się z parobczakami na sianie, odmieniona zaklęciem „piękna i młoda”. Słowem, stara się nie przyjmować do wiadomości, ze świat po wojnie jest inny.
Ale świat jej o zdanie, a tym bardziej zgodę, nie pyta. I tak wilżyński narodek, wymieszany przez wiedźmę ze zbójcami i maruderami, którzy pomogli osieroconym babom podnieść chałupy ze zgliszcz po wojnie, nabiera niezwykłej dla niego fantazji i zamyśla o gminowładztwie. Nieobecność władyki, przepadłego w wojennej zawierusze, ułatwia zaprowadzenie nowego porządku. A posprzątać po eksperymentach społecznych, które się nieroztropnie zlekceważy, już nie tak łatwo.
Tym bardziej, że nic już nie jest proste jak dawniej. Nie wystarczy połączyć kochanków węzłem małżeńskim z pomocą odrobiny magii, by zagwarantować im szczęście. Przemienienie rusałki w wiejską gosposię ani leśnej panienki, ani jej narzeczonego nie zadowoli. Niespodziewany powrót dawno opłakanego męża z wojny przysporzy żonie więcej zgryzoty niż radości. W sprawach takiego kalibru nawet gorzałka nie da pociechy, w każdym razie nie na długo.* A do tego wszystkiego jeszcze smok straszliwy wiosce zagraża, że o intendencie, zachłannym kupcu z Książęcych Wiergów i szczurakach nie wspomnę.*
Anna Brzezińska wywraca na nice znane baśniowe motywy, czy to polowanie na smoka czy historię o porwanej przez złą wiedźmę księżniczce przedstawiając z zupełnie nieoczekiwanej perspektywy. Powraca w Wiedźmie z Wilżyńskiej Dolinyraz po raz pytanie o prawdziwą naturę rzeczy najważniejszych: miłości, szczęścia, wolności. Raczej tu gorzko niż słodko, raczej refleksyjnie niż zabawnie, przesunięcie akcentów jest bardzo wyraźne. I nie ma prostych odpowiedzi, jedynie zachęta do głębszej refleksji. Przed bezwzględnością i szpetotą świata nie sposób się schronić, a rzeczy piękne trwają bardzo krótko, często zbyt krótko, byśmy zdołali je docenić. Rozpada się złudzenie, że Wilżyńska Dolina może być idyllicznym azylem.
Opowiadania, choć zróżnicowane, łączy również wysoki poziom, zarówno pod względem warsztatowym, jak i koncepcyjnym. Mimo to mam swojego zdecydowanego faworyta do przyszłorocznej nagrody imienia Janusza A. Zajdla, a jest nim Babie lato, tekst piękny, trudny i prawdziwie wzruszający, a zatem łączący w sobie wszystkie najważniejsze zalety Wiedźmy z Wilżyńskiej Doliny. Powrót Babuni Jagódki jest nieco inny niż można było oczekiwać na podstawie wcześniejszych opowiadań z jej udziałem, ale niewątpliwie udany. Oby nie był ostatnim.