Baśnie Hansa Christiana Andersena nie wymagają szczególnej rekomendacji, jak również autora nie trzeba nikomu przedstawiać. Jakość sama w sobie, renoma międzynarodowa. Po wielu, wielu latach niesięgania po twórczość duńskiego pisarza, wpadł mi w ręce tom nowo wydanych w Polsce utworów, zebranych pod tytułem Córka króla moczarów i inne baśnie. Przyznaję, że była to wyjątkowo przyjemna wędrówka w zapomniany świat niesamowitej wyobraźni. Jest coś wyjątkowego w baśniach Andersena na tyle, aby poruszyć każdego czytelnika, bez względu na wiek. Może również dlatego, że baśniowe utwory były pisane – w pierwotnym zamierzeniu autora – dla dorosłych odbiorców, z czasem zostały zaadresowane dzieciom. Nie dziwi zatem zbyt brutalny – czasem – sposób obrazowania, jak na przykład odcinane głowy, falujące rzędy wisielców itp. Wszystko jednak ma swoje znaczenie, jak to w baśniach.
Andersen pisze o ważnych sprawach: cierpieniu, miłości, samotności, altruizmie, przyjaźni, a także o śmierci. W baśni „Ole Śpijsłodko” pięknie wprowadza w tajemnicę śmierci i jej pogranicza. Jak mityczni bracia Hypnos i Tanatos, tak w baśni Andersena bracia Ole Śpijsłodko – stanowią jedność. Sen wprowadza w nieznanie stany świadomości, gdzie można „rozmawiać” samym z sobą, śmierć również nie napawa lękiem, jest czymś naturalnym i nie trzeba się jej bać, szczególnie jeśli zostawiamy po sobie dobry ślad. Wielka religijność pisarza daje o sobie znać nader często. Bohater baśni „Towarzysz podróży” stale wznosi swe oczy ku niebu i pokłada nadzieje w Bogu. Ostatecznie przesłanie tej baśni zawiera się w przekonaniu, iż bezgraniczna wiara w Boga, dobro dane innym zostanie nagrodzone jeszcze w życiu doczesnym.
Jak na baśnie przystało roi się w nich od cudowności, magii, nadprzyrodzonych zdarzeń i postaci – magicznych pomocników, donatorów itp., o jakich pisał Propp w pracy Morfologia bajki, poświęconej bajce ludowej – i te elementy można odnaleźć u Andersena, mimo iż jego utwory nie są bajkami. W baśniach duńskiego pisarza nie brakuje rodzimej ludowości, obrzędów, obyczajów, pogańskich wierzeń i przejścia do chrystianizacji – są to cechy dystynktywne baśni. Jak w typowych baśniach spotykamy się z wszystkimi elementami, które wyszczególniał Bruno Bettelheim – wędrówka bohatera, spotkanie z mędrcem, zwycięstwo dobra i sprawiedliwości, koegzystencja świata nadprzyrodzonego z realnym, bez poczucia nieprzystawalności porządków. Doskonałe przykłady stanowią baśnie „Zupa z koła od kiełbasy”, „Krasnoludek i madame”, ale jest też wiele innych. Spotkanie z utworami Andersena to zawsze wędrówka w głąb siebie. Baśnie, które się nie starzeją, które nasycone są dużym ładunkiem emocji. Uczą, wychowują i przede wszystkim dotykają
ważnych problemów moralnych. Wartości, jakie niosą baśnie duńskiego pisarza, pozostają niezmiennie aktualne i ważne, niezależnie od czasu, epoki i postępu.