Skandalizujący bestseller
Nasierowski wspomina, że zaskoczyła go popularność, jaką cieszyło się pierwsze wydanie jego skandalizującej, autobiograficznej powieści. Pisarz, wtedy już "ułaskawiony zesłaniec" przebywający "w zrujnowanych slumsach starej Pragi", opowiadał po latach:
"Zaszyty w pokoiku tylko z kiblem nie wiedziałem, że 70 tysięczny nakład "Zbrodni" rozszedł się w dwa dni. Ludzie w księgarniach stali po "Zbrodnię i..." w kolejce! Na dodruk ludowe władze nie pozwoliły. No i trzeciego dnia kupowałem na Różyckim włoszczyznę. I widzę na straganie "Zbrodnię i..." za pięciokrotną cenę! I zaraz ciąg telefonów od dziennikarzy po wywiad. [...] Pierwszy dokument o mnie w TV też "wszyscy" obejrzeli. Potem listy do redakcji, więc zaraz dwa następne programy".