Pociąg do Odessy
Agenci OSS lokalizowali kolejne grupy jeńców, po czym przekazywali informacje Trimble'owi. Ten docierał do tułaczy i przekazywał ich do miejsca przeznaczenia, zazwyczaj najbliższego dworca, gdzie czekał pociąg do Odessy. Z mapą i kompasem kapitan przemierzał Polskę szukając kolejnych jeńców. Co ciekawe, na dworcach niespecjalnie interesowano się gromadkami prowadzonymi przez amerykańskiego dyplomatę. Właściwie Sowietom było wszystko jedno, co ów dyplomata robił z ocalałymi, przynajmniej do czasu, kiedy ktoś odkryłby, że są wśród nich jeńcy wojenni. Trimble był wręcz zdziwiony, jak łatwo jest uzyskać zgodę radzieckich dowódców na to, by wsadzić uwolnionych więźniów do pociągu.
Czasem był zaczepiany na ulicy, zarówno przez byłych jeńców jak i przedstawicieli polskiego podziemia. Ci ostatni oferowali złożenie pod przysięgą sprawozdania o radzieckich zbrodniach. Amerykańscy oficerowie zostali jednak pouczeni przez zwierzchników, by ignorować takie kontakty - dobre stosunki z Rosjanami były dla nich dużo ważniejsze.