To, czy ta książka będzie się podobać, zależy od jednej rzeczy, a mianowicie od tego, jak się do niej podejdzie.Jeśli potraktuje się ją jako zwariowaną komedię, od biedy ma ona jeszcze szansę na to, żeby się spodobać. Gorzej, jeśli będzie się chciało uważać ją za powieść obyczajową.
Tess Drake, jej trzydziestoparoletnia bohaterka, to sfrustrowana pod względem zawodowym (a zwłaszcza finansowym) agentka literacka w jednym z dużych wydawnictw. Jej kariera stoi w miejscu, zaś stan jej konta woła o pomstę do nieba. Gdy w tajemniczych okolicznościach umiera jej szef Tess postanawia wykonać skok na głęboką wodę i założyć własną agencję. W tym miejscu oczywiście zaczynają się piętrzyć przed nią rozmaite przeszkody, a nad jej ambitnymi planami zawisają ciemne deszczowe chmury - Dorothy, autorka bestsellerowych książek dla dzieci i jej najważniejsza podopieczna, zostaje oskarżona o plagiat, Tess staje się główną podejrzaną o zamordowanie swojego szefa, zaś osoby, które do tej pory uważała za przyjaciół, pokazują swe prawdziwe oblicza. Zaczynają ją również osaczać jej najgorsi wrogowie...
Fabuła całkiem zacna, jak widać na podstawie powyższego lakonicznego streszczenia. Jednakże główna bohaterka już niekoniecznie. To ona jest główną wadą powieści. Wyjątkowo zadufana w sobie, złośliwa i niesympatyczna kobieta, nie grzesząca zbytnią inteligencją, która nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć postawione sobie cele. Nie można zapomnieć przy tym o tym, że – śmiało można to powiedzieć – jest nimfomanką i temu wątkowi poświęcono sporo miejsca w tej powieści. Na początku mnie to dziwiło, zważywszy, że myślałam, że autorką jest kobietą, jednakże po odkryciu całej prawdy zrozumiałam dlaczego tak właśnie się stało. Powieść jest niestety bardzo przewidywalna, choć ma również kilka plusów – inne postaci, nie licząc Tess, są całkiem zgrabnie nakreślone, znajdzie się też kilka interesujących wątków – odnośnie samego funkcjonowania literackiego światka oraz chociażby wojny między Tess i jej nową szefową Cosimą oraz rywalizacji Tess z dawną przyjaciółką, Saleemą. Czy to wystarczy, żeby uznać lekturę za
udaną, oceńcie sami.