"Nie zrobiłem nic złego"
W Argentynie SS-Obersturmbannfuehrer Otto Skorzeny przedstawił Eichmanna holenderskiemu dziennikarzowi-naziście Willemowi Sassenowi, który z kolei namówił "mordercę zza biurka" na sesje nagraniowe. Eichmann zgodził się na szczegółowe relacje, by w ten sposób wybielić elity III Rzeszy ze szczególnym uwzględnieniem Hitlera. Otwarcie mówił także o swej roli w "ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej" (niem. die Endlossung der Judenfrage):
"Nie, w ogóle nie żałuję. Nie mam kogo przepraszać, bo nie zrobiłem nic złego. Przez te cztery miesiące rozmów o tych sprawach, w których wysiliłem swą pamięć, zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Wydawać by się mogło, że było to bardzo łatwe, według opinii która teraz krąży, że się nawróciłem, że zmieniłem poglądy. Nie jest to prawda, ponieważ moje sumienie odmawia, neguje, że zrobiłem coś złego. Nie, muszę Ci szczerze powiedzieć, że jeśli z 10,3 miliona Żydów zabiliśmy 10,3 miliona, to jestem usatysfakcjonowany. Mogę powiedzieć "wszystko jest w porządku, zniszczyliśmy wroga".
Fotografia z obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. Uśmiechnięty Adolf Eichmann drugi z prawej.