Pisanie felietonów to osobna umiejętność literacka. Rzecz to niełatwa, wymagająca dobrego oka, wyczucia – nie tylko pióra. Dostrzec znaczące punkty rzeczywistości, a potem umiejętnie przefiltrować, rozwinąć, dodać przekonywującą konkluzję, wydobyć sedno – to prawdziwa sztuka. Dobry felieton jest na wagę złota.
Z tym większą przyjemnością oddałam się lekturze felietonów Krzysztofa Vargi zebranych pod wspólnym tytułem Polska mistrzem Polski, wcześniej publikowanych w „Dużym Formacie” Gazety Wyborczej. Można być sceptycznie nastawionym do tego rodzaju zbiorczych zestawień, ale nie w przypadku omawianego tomu. Felietony owe przemówiły do mnie z nad wyraz wielką siłą. Liczne fragmenty mogłabym cytować z upodobaniem, ponieważ odnajduję w nich spostrzeżenia, które doskonale komentują i podsumowują polski pejzaż kulturalno-społeczny ostatnich lat.Ten zdecydowanie nie budzi zachwytów w wielu kwestiach, wymaga się dyskusji oraz podjęcia interwencji.
Krzysztof Varga, jako aktywny uczestnik życia kulturalnego, może nawet nadaktywny – jeśli „przystawimy” do niego statystycznego Polaka – ma kompetencje, narzędzia i styl, aby opisać i ocenić stan polskiej kultury: literackiej, filmowej, teatralnej etc. Człowiek „uczestniczący” może się wypowiadać bez obaw. Ocena bywa miażdżąca, ale uzasadniona i przemyślana. Na pewno nie można posądzić autora o złą wolę. Przeciwnie, dopatruję się w tych tekstach „postulatów naprawczych”, czy też próby upominania się o zmiany, dyskusję, polemikę. Naprawdę, nie ma się o co obrażać, czas działać.
Trudno nie zgodzić się z autorem, który celnie opisuje mizerię polskiej kinematografii, szczególnie na odcinku komediowym. Trudno nie przyznać racji, że jesteśmy narodem nieczytającym, dla którego książki, ich kolekcjonowanie i rozmawianie o nich, to rzeczy absolutnie zbędne i może nawet śmieszne. Polityczne uwikłanie, permanentne podziały również z niemałą szkodą odbiją się na jakości „kulturalnego towaru”, jaki otrzymujemy. Autor przesiewa kulturalny supermarket, gdzie wysokie miesza się z niskim, a wybór jest mocno uzależniony od kompetencji odbioru. I z tymi kompetencjami bywa najgorzej. Tendencja ogłupiania narodu ma mocne tradycje. Tandeta wciska się wszelkimi otworami. Jest wszechobecna. Podawana jest obficie w różnych formach, ale można odszukać prawdziwe perły. Wbrew pozorom u Vargi znajdziemy również zachwyty. Oddzielając kulturalne ziarno do kulturalnych plew autor pokazuje, że zdarzają się przebłyski, talenty i dzieła wybitne również na naszym polskim podwórku kultury.
Felietony Vargi na pewno wtykają kij w mrowisko i mogą wywołać emocje, oczywiście w kręgach, w których sprawy poruszane przez autora mają spore znaczenie. Teksty ujawniają cały talent literacki autora, bo jest w nich również Varga prozaik, ze swoją melancholią, humorem i rozpoznawalnym językiem.
Felieton zwykle ma krótkie życie, w odniesieniu do tekstów Krzysztofa Vargi nie mam takiego przekonania. Autor – z widocznym talentem felietonisty – pozostanie ze zbiorem Polska mistrzem Polski jeszcze długo aktualny i wyznaczający pole do dyskusji. Zapewne wydanie takiego zbioru to nie lada odwaga, w kraju, gdzie każda krytyka jest odbierana za krytykanctwo, gdzie coraz więcej dzieli, coraz mniej łączy. Polska mistrzem Polski jest swoistym raportem o życiu kulturalnym, „oblężonym” licznymi problemami, w którym zapanowała niemoc, koniunkturalizm i masowość.