Porno dla mamusiek?
Kto ma rację w tym sporze – ci, którzy twierdzą, że twórczość E. L. James to pornografia dla mamusiek (ang. „mummy porn”), ci, których zdaniem jest to po prostu jeszcze jedna wersja „Zmierzchu” Meyer, tyle że dla dorosłego odbiorcy, a może ci, którzy uważają, że powieść jest „wspaniała i uzależniająca”?
I jeszcze – czy opinie krytyków literackich mają w tym wypadku jakiekolwiek znaczenie, skoro powieść i tak nie schodzi z list bestsellerów, a tysiące czytelników jest nią zachwyconych?
Czytelniczki donoszą, że książka jest „wciągająca, podniecająca i relaksująca”, że „nie sposób się od niej oderwać”, że czyta się ją z wypiekami na twarzy oraz, że brudne myśli, jakie opanowują kobiety w czasie lektury, rekompensują wszelkie literackie mielizny dzieła.