Więc w czym problem?
W tym, że Nelson się w Sarze zakochał! A raczej to Sara rozkochała w sobie Nelsona. Wyobrażacie sobie spotkać kobietę swojego życia, zakochać się w niej, oświadczyć, a następnie dowiedzieć się, że ona umiera? I, że od początku znajomości wiedziała, że umiera, ale ukrywała to w imię jakiegoś pokręconego socjologicznego eksperymentu?
Jeżeli to miało udowodnić Nelsonowi, że jego życie może się odmienić na lepsze, to nie wiemy jakim cudem się udało. Przecież każdy normalny człowiek byłby zraniony. Sara pokazała bowiem Nelsonowi, że może być szczęśliwy. A następnie mu to szczęście odebrała. I odeszła!