Co powinny czytać kobiety?
Z kolei panie stroniące od literatury, na dobry początek powinny sięgnąć – podpowiada Kasia Tusk – po powieści Emily Griffin: „Moja ulubiona książka jej autorstwa to Coś pożyczonego. To naprawdę lekka, przyjemna i wcale niegłupia historia dwóch kobiet, z którymi każda z nas może się utożsamić”. Aktualnie Kasia sięgnęła po „Sto dni po ślubie” tej samej autorki i jest przekonana, że i tym razem się nie zawiedzie.
Natomiast osobom odczuwającym awersję do beletrystyki, Tuskówna radzi: „proponuję przygodę z czytaniem rozpocząć od literatury popularno-naukowej lub stricte poradnikowej”.
Co ciekawe, Kasia Tusk na przekór recenzentom i krytykom literackim, ale także większości osób systematycznie czytających książki, twierdzi, że, uwaga, *„każda książka jest dobra!”. Zgadzacie się z takim, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnym „krytycznoliterackim sądem”? *