Joanna Szczepkowska o swoich przodkach
Jestem dalszym ciągiem tego, co oni przeżyli - pisze o swoich przodkach Joanna Szczepkowska w pierwszej części sagi rodzinnej "Kto ty jesteś". Opisuje w niej nieznane fakty z życiorysu dziadka pisarza Jana Parandowskiego i losy rodziny ojca aktora Andrzeja Szczepkowskiego.
Jestem dalszym ciągiem tego, co oni przeżyli - pisze o swoich przodkach Joanna Szczepkowska w pierwszej części sagi rodzinnej "Kto ty jesteś" . Opisuje w niej nieznane fakty z życiorysu dziadka pisarza Jana Parandowskiego i losy rodziny ojca aktora Andrzeja Szczepkowskiego.
Ślub cywilny jej rodziców matki Romy i ojca - aktora Andrzeja Szczepkowskiego odbywał się trzy razy. Jak pisze Szczepkowska, najpierw jej ojciec, stojąc przed urzędnikiem państwowym, włożył sobie w oczy dwie połówki piłeczek pingpongowych. Urzędnik ślub przerwał, mówiąc o niepoważnym podejściu pana młodego. Przy drugim podejściu Andrzej Szczepkowski chwycił jej matkę w drzwiach i wniósł na rękach. Urzędnik nawet ślubu nie zaczął, bo według przepisów panna młoda musi wejść do urzędu stanu cywilnego "nieprzymuszona". Udało się za trzecim razem - jej rodzice wzięli ślub we wrześniu 1953 roku.
Jej matka miała na imię Roma, bo jak mówiła babcia Joanny Szczepkowskiej - "poczęła się w Rzymie". Jednak matka Szczepkowskiej nie chciała być Romą, ale kimś o zwykłym imieniu. "Przeżywała męki, kiedy trzeba było przedstawić się innym dzieciom. Myślę, że Roma - ten boski, antyczny Rzym, i ta moja niesforna, nieantyczna mama - to symbol losu naszej rodziny. () miotamy się między błyskotliwym życiem umysłowym a pociągiem do prostoty i anonimowości" - pisze Szczepkowska.
Jak wspomina, mama "ku zgrozie rodziny" kupowała jej całą ówczesną dziecięcą i młodzieżową literaturę, argumentując, że trzeba czytać wszystko. Dziadkowie Parandowscy - wspomina Szczepkowska - podsuwali jej raczej "Mitologię" (autorstwa dziadka - Jana Parandowskiego), a banalną literaturę traktowali jak szkodliwe jedzenie.
Szczepkowską zastanawia desperacja matki, żeby - jak pisze - jej córka nie rozsmakowała się w sztuce wysokiej. "I ten jej uśmiech, ten zachwyt, ze łażę po drzewach i ten jej smutek, kiedy przyłapała mnie na pisaniu wiersza Zawsze czułam, że jest w tym tajemnica. Kim jestem? Z jakich przodków się wywodzę?" - pisze Szczepkowska.
"Jestem prawnuczką Polki, Ukraińca i Żydówki - to wynik mojego śledztwa na temat rodziny dziadka Jana Parandowskiego. A ze strony ojca Andrzeja Szczepkowskiego jestem prawnuczką polskiego rycerza i niemieckiego osadnika. Moi pradziadkowie mówili po polsku, ukraińsku, niemiecku i w jidysz" - pisze aktorka.
Rodzinna biografia Szczepkowskiej napisana jest w formie reportażu - autorka pisząc poszczególne rozdziały, dokładnie przegląda zdjęcia i dokumenty. Rezultatem śledztwa są niespodziewane dla niej samej odkrycia. Wnuczka Jana Parandowskiego poznaje nieznane fakty życiorysu dziadka, o którym nie wspominano ani w domu, ani w biografiach o Parandowskim. Jak odkrywa, Jan Parandowski był nieślubnym dzieckiem ukraińskiego księdza. Zanim poślubił babcię Szczepkowskiej - rozwiódł się z pierwszą żoną, starszą od siebie Aurelią Wyleżyńską, hrabianką, pisarką, dziennikarką i badaczką literatury - o czym Szczepkowska dowiaduje się szperając w archiwalnych dokumentach.
"Nikt, choćby z pisarzy pokolenia mojego dziadka, jak Iwaszkiewicz, Andrzejewski czy Zawieyski, z którymi miałam okazję rozmawiać w domach pracy twórczej - przy herbacie, przy koniaku, sam na sam, nikt mi nie wspomniał o tak istotnym epizodzie w życiu mojego dziadka, jak małżeństwo z nietuzinkową i światłą osobą z artystycznego środowiska Lwowa" - zauważa.
I dodaje: "Myślę, że przeżywanie lektury tych dokumentów związane jest raczej z pytaniem, dlaczego ukrywano to wszystko. Przecież to, że pisarz urodzony został w nieoczywistych warunkach, jest intrygujące Zamknięto jednak tę wiedzę nie tylko przed czytelnikiem, ale też przed rodziną. Dlaczego?".
Książka "Kto ty jesteś. Początek sagi rodzinnej" ukazała się nakładem Wydawnictwa Czerwone i Czarne.