Ryszard dogasza papierosa, poprawia czapkę, dopina dżinsową kurtkę. Wieje, ale musi jeździć w każdą pogodę. Jak nie wyjeździ, to nie wypije zimnego lecha, nie zje rybki nad morzem. Taki wyjazd to jest dwa tysiące lekko. Z nieba nie spadnie. Przyparkował na placu Wolności. Czeka na klientów. Państwo życzą sobie przejazd rikszą? Siedem złotych kursik Piotrkowską, mile widziany napiwek. Ryszard poprawi brązowy koc, można się rozsiąść pod baldachimem z folii. W gratisie opowieść o ulicy, po której jeździ od osiemnastu lat. Gotowi? Ruszamy.