Trwa ładowanie...

"Alvar Mayor. Pochodzenie mitów", tom 2 - recenzja komiksu wyd. Mandioca

W drugim tomie "Alvar Mayora" przygoda ustępuje nieco miejsca kontemplacji nad ludzką egzystencją. W kolejnych perypetiach nieustraszonego Metysa do głosu jeszcze silniej dochodzą melancholia i zaduma, a granica między jawą a snem zupełnie się zaciera.

“Alvar Mayor. Pochodzenie mitów”, tom 2, Mandioca, 2023“Alvar Mayor. Pochodzenie mitów”, tom 2, Mandioca, 2023Źródło: Materiały prasowe
d27llxz
d27llxz

Alvar Mayor zadebiutował w 1977 r. na łamach słynnego komiksowego magazynu "Scorpio". Tytułowy bohater to nieustraszony potomek konkwistadora i spalonej na stosie Inkaski, przeżywający niezwykłe przygody w XVI-wiecznej Ameryce Południowej. Mogłoby się wydawać, że scenarzysta Carlos Trillo i rysownik Enrique Breccia zaproponowali pozornie kolejną awanturniczą historię, jakich w komiksie tamtego okresu wiele.

Jednak mimo całej swej gatunkowości "Alvar Mayor" zaoferował czytelnikom coś więcej niż poszukiwania skarbów czy ganianie z rapierem po selwie. W swoich komiksach Trillo i Breccia jednocześnie piętnują chciwość, okrucieństwo i arogancję, z jaką najeźdźcy podchodzą do rdzennych mieszkańców i ich spuścizny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komiks - renesans gatunku

Sam Alvar Mayor też budzi ambiwalentne uczucia, prezentując się jako postać wymykająca się prostej interpretacji – z jednej strony wrażliwa na krzywdę i ceniąca wolność, z drugiej bezwzględna i daleka od nieskazitelności.

d27llxz

Niewątpliwym autem cyklu jest wykorzystanie realizmu magicznego, nadającego przygodom Metysa odrealnionego, symbolicznego charakteru. Jednak o ile w pierwszym tomie zbiorczym zatytułowanym "Legendarne miasta" Trillo z Breccią korzystali z tej estetyki dość oszczędnie, tak w "Pochodzeniu mitów" staje się ona motywem dominującym.

Źródło: Materiały prasowe
“Alvar Mayor. Pochodzenie mitów”, tom 2, Mandioca, 2023

Dzięki temu krótkie historie zebrane w tym albumie nabierają jeszcze bardziej niezwykłego, ale i egzystencjalnego charakteru. Alvar Mayor przedzierając się przez parującą, herzogowską dżunglę, tak naprawdę zapuszcza się w głąb siebie, stawiając czoło swoim lękom i przeszłości. Analizując porażki i z niepokojem patrząc w przyszłość.

Dzięki nowelowej strukturze "Pochodzenie mitów" czyta się gładko, choć przede wszystkim zasługa w tym Trillo i jego niezwykłego talentu do opowiadania zwartych historii opatrzonych humorem, nawiązaniami do tekstów kultury (m.in. "Czerwonego Kapturka") i przewrotnymi, słodko-gorzkimi pointami.

Wisienką na tym pysznym torcie są znakomite, czarno-białe rysunki Enrique Brecci. Z jednej strony bardzo klasyczne, charakterystyczne dla swojej epoki, z drugiej lekko karykaturalne, piekielnie szczegółowe i podszyte skłonnością do eksponowania brzydoty.

d27llxz

"Alvar Mayor. Pochodzenie mitów" ukazał się nakładem wydawnictwa Mandioca. To 232 strony profesjonalnie wydanego (twarda oprawa, gruby offset) klasycznego komiksu, z którym czas, mimo pół wieku, jakie upłynęły od premiery, obszedł się nad wyraz łaskawie. Polska edycja serii zamknie się w trzech tomach.

Grzegorz Kłos, Wirtualna Polska

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d27llxz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d27llxz