"- Mam nadzieję że znajdziecie do czytania coś, co was wzruszy, tak jak dzisiejszy wieczór wzruszył mnie. Dziękuję" - tymi słowami Stephen King zakończył swoje przemówienie podczas ceremonii wręczania National Book Awards. King otrzymał tam honorową nagrodę za wybitny wkład w amerykańską literaturę.
Podczas wystąpienia King rozprawił się z wszystkimi, którzy wątpili w słuszność przyznania mu medalu. Wspominał o swoim życiu, małżeństwie i uczciwości pisarza. Nie omieszkał też zacytować swojej żony, która nazywa go "cholernie dobrym pisarzem".
Podczas przemówienia pokazał się jako pokorny człowiek z wielkim szacunkiem dla życia, mówiąc między innymi:
"- Cieszę się że jestem tu dziś z wami. Chociaż przez ostatnie pięć lat cieszę się że w ogóle jestem".
Całą przemowę w wersji audio i video można zobaczyć na * jego stronie internetowej*.
Kilka dni po ceremonii, w niedzielę 23 listopada King wylądował w szpitalu. Jeszcze przed wyjazdem do Nowego Jorku, gdzie otrzymał medal, stwierdzono u niego zapalenie prawego płuca. Po powrocie jego stan jeszcze się pogorszył i zapalenie dotknęło też drugiego płuca. Po dokładnych badaniach został poddany zabiegowi drenażu którego celem było usunięcie płynu z płuc. To jednak nie pomogło i we wtorek został poddany kolejnym zabiegom.
Wymagana była interwencja chirurga. Teraz prawdopodobnie Stephen pozostanie kilka dni w szpitalu. Jest przytomny i w dobrym humorze, może w końcu swobodnie oddychać (problemy z płucami ciągnęły się za nim jeszcze od wypadku z 1999 w którym prawie zginął pod kołami vana).
Teraz King odpoczywa, prosi o dobre życzenia i modlitwy, natomiast nie chce otrzymywać kwiatów...