Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:46

Życie seksualne królów Polski i inne smakowitości

Życie seksualne królów Polski i inne smakowitościŹródło: Inne
ddsq8oc
ddsq8oc

[JAN III SOBIESKI](https://opinie.wp.pl/jan-iii-sobieski-6152902175307905c)

"Najśliczniejsza, najwdzięczniejsza, najukochańsza Marysieńku, duszy i myśli moich wszystkie pociechy i jedyny serca mego panie!". Tak lub podobnie zaczynał Jan III Sobieski swoje listy do żony. W ich części miłosnej przeplatają się z reguły cztery wątki: wspomnienia szczęśliwej przeszłości, tęskne wyrzuty z powodu jej nieobecności (a oddaleni są niemal bez przerwy), chłodu i niewdzięczności, rozważania o wadze miłości fizycznej, wreszcie namiętne i intymne czułości.

Tadeusz Boy-Żeleński swoją biografią Marysieńki wywołał przed wojną (1937) istną burzę. Nie chodziło rzecz jasna o Francuzicę, ale o zwycięzcę spod Wiednia za mało na gust epoki oblanego spiżem. Protestowali na przykład, najbardziej oficjalnie, rezerwiści pułku imienia Jana Sobieskiego, twierdząc, że ich patron został ośmieszony i poniżony. Boy bronił się mało umiejętnie - w artykule "Nieboszontko" przytaczał pozytywne recenzje ze swojej książki, co nigdy nie jest argumentem przekonującym, zaręczał również, że wybrał z korespondencji Sobieskich niewinne tylko fragmenty.

To ostatnie jest całkowicie prawdziwe; na tym jednak zasadza się, patrząc z dzisiejszej perspektywy, pewna słabość portretu. Mając oto do wyboru między koturnem a śmiałym, mięsistym obrazem staropolskiego mężczyzny, szlachciury i wielkiego króla, Boy kluczy, ucieka w niedomówienia. Ani wilk, ani owca nie pozostają całe. Czytamy na przykład w przemilczanym przez Żeleńskiego liście Jana III z Pielaskowic ( 5.09.1666):

ddsq8oc

"Pierwsze to tylko tak szczęśliwe były miesiące, co to i same te, przez któremi teraz przejeżdżał, mogłyby wyświadczyć miejsca. Jakaż tu różność od onych czasów i jaka odmiana! Pierwsza owa szczęśliwa pod Czerskiem stodoła, gdzie ledwie nie konano, na dni tylko kilka rozjeżdżając się z swoim Sylwandrem (Sobieskim - LS); nuż żółkiewska stodoła; nuż owa w Chmielu, w której jakie protestacje, jakie lamenty, że i dnia wytrwać nie możono, gdzie momenty zdały się wiekami, gdzie się napatrzeć, gdzie się nagadać nie możono, gdzie w drzewie jednym daleko od wszystkich ludzi zamknąć się życzono i tysiąc tysięcy takich rzeczy, które teraz podobno i na myśl już nie przychodzą. Wspomnij tylko na ostatek, że i śpiącego nie możono się było napatrzeć Sylwandra, i kiedy on spał, a Bukiet (Marysieńka - LS) rozbierał się, to albo na takim siadł miejscu, z którego nań patrzeć mógł, albo sobie zasłonę odsłonić rozkazał".

Dla uroku wydarzeń wolelibyśmy, żeby chodziło rzeczywiście o stodoły. Niestety, Sobieski używa tego słowa również na okreŚlenie podłych zajazdów. Nie zmienia to faktu, że każde miejsce dobre było na igraszki. I ta rozebrana Marysieńka wpatrująca się w śpiącego męża... Cóż za malarska scena. Bo trzeba zaznaczyć, że Jan III sypiał nago.

"Przedtem koszula jedna zdała się być wielką przegrodą, gatki, które zdejmować kazano, zawadą; a potem już się kołdrą obwijać kazano. Jako tedy te rzeczy wybić z głowy i jako żyć albo życia pragnąć?" (z Krasnobrodu 6.05.1668).

I żalów ciąg dalszy:

ddsq8oc

"Jakoś mnie ongiś Wć moje serce puścić nie chciała, jakoś prosiła, żebym nie odchodził, jakoś mnie na swoją ciągnęła pościel ( dość łóżko wąskie, ciasne, co z wielkim Wci serca mego musiało być niewczasem, a przecię to tam było miło i zdało się przestron o i wcześnie ). P. Bóg widzi, że bym ja rad tego już nie pamiętał, bo wspominając na to, nie wiem jako mi się serce nie rozpuknie" (z Żółkwi 30.05.1668).

Tak miłość, jak i tęsknoty królewskie są seksualne, zmysłowe i erotyczne. Nic więc dziwnego, że i cierpienia wynikające z nostalgii mają fizyczny charakter: "Nie racz mi za złe mieć: mnie nie kapucynem ani kamedułem natura stworzyć chciała. Wszyscy na świecie ludzie, którzy mię znali, wierzyć temu nie mogli, abym się jedną żoną obejść mógł, a ja i z tą jedną cały rok już nie mieszkam, co nie tylko że się przyrodzeniu przykrzy, gdy mu się taki gwałt czyni, jako nie może być większy, ale i zdrowiu tak szkodzi, że już nie może bardziej. Ustawiczna gorączka dzień i noc, krosty po ciele, dymy do głowy takie, że się ledwie nie rozpada, a najbardziej począwszy od wiosny" (z Jaworowa 11.05.1668).

Przedstawiając swoje tęskne dolegliwości, nie cofa się Sobieski przed szczegółami tak dosadnymi, że i dzisiaj mogącymi budzić zgorszenie i protesty rezerwistów, nie wspominając o redaktorach "Naszego Dziennika" i wszelkich nieprzejednanych wrogach pornografii. A jednak, wstyd powiedzieć - tak, to są słowa władcy, którego błogosławiony papież Innocenty XI nazwał "Lwem chrześcijaństwa" i obdarzył najwyższym i odznaczeniami Stolicy Piotrowej (cytujemy fragmenty francuskie w tłumaczeniu):

ddsq8oc

"Myśląc o Tobie, zdarza się często, że szylwacht (członek męski - LS) czyni tę rzecz, która nie jest dobra dla jego zdrowia (...) a co gorsze grzeszna" (z Żółkwi 15.12.1667).

I żeby wszystko było jasne:

"Co strony szylwachta, lubo go już i postem morzę, co samemu bardzo szkodzi pryncypałowi, nic mu to przecię nie pomaga. Wytrwać dłużej niepodobna. Siec go może chyba śliczna ręka najwdzięczniejszej Astrei (Marysieńki - LS), od której usieczona i sama la Poudre (Sobieski - LS) miałaby sobie za największe szczęście, byleby to jednak być mogło jak najprędzej. Najśliczniej s z a Jutrzenka (Marysieńka - LS) znać, że mało dba i o Celado na (Sobieskiego - LS) i jego szylwachta, bo się i nie pyta, jeśli się zaleca, ani mu tego broni i zakazuje, co jest takim znakiem odmiany i niekochania, jako słońce na niebie, bo to jest indifference (obojętność - LS), która milion razy gorsza niżeli haine (nienawiść - LS) i gniew największy" (z Piaseczna 1.03.1668).

ddsq8oc

"Nieraz Wci duszy mojej prosiłem, abyś mię nie tylko w sercu kochała, ale i powierzchowną miłością, car j' aime fort a ęstre caresse (ponieważ uwielbiam być pieszczony - LS), bom się przyuczył do tego, że gdzie mnie kochano, tam mnie bardzo karesowano - a przecie tego, moje serce, uprosić nie mogłem; co mi jest w największym podziwieniu, bo kto pragnie być kochanym, poprzedza i myśli, by je widzieć mógł, kochającej osoby, aby tym większą w niej mógł ku sobie zapalić miłość" (ze Szczebrzeszyna 1.12.1672).

Niekiedy zdesperowany Jan III Sobieski uderza już w struny egzystencjalne, by nie rzec filozoficzne. Tworzy wręcz ogólną teorię miłości fizycznej:

"Co jeszcze strony mnichów, że zdrowi, lubo żyją chastement (w czystości - LS); a cóż to do mnie mnicha za komparacja? Wzdyć to ja żyję na świecie, a oni w klasztornym zamknięciu! A wzdyć oni nie mogą mieć inszych tentacyj, chyba do czterech ścian, w których są zamknięci, albo do których z swych książek; j a zaś żyję na świecie, okazji się uchronić w widzeniu różnych ludzi niepodobna! I że oni są daleko bez ognia, nie dziw, że ich płomienie nie dosięgają; ale mnie w ogniu być zawsze, a nie gorzeć, byłoby to coś doskonalszego! A dlaczegóż święci ludzie uciekali na pustynię, tylko aby się świata uchronić mogli? Do tego mniszy jedzą o jednej godzinie, ojednej godzinie spać także idą, trunków według porcji zażywają, toteż i rozgrzewania krwi nie masz okazji; na świecie zaś nie tak, bo się i pije więcej, niżeli się chce, ijada się, nie kiedy godzina przyjdzie, ale kiedy czas pozwoli" (z Leopola 6.03.1671 ).

ddsq8oc

Tutaj chyba pomylił się Sobieski; bo że pił więcej, niżby chciał - w to oczywiście możemy uwierzyć, że pił jednak więcej niż współcześni mu kapucyni, wydaje się nam zgoła nieprawdopodobne. W tym momencie zaczęlibyśmy się bowiem zbliżać do Księgi Guinnessa.
Po żalach następują nieodmienne czułości.

"A teraz całuję począwszy od busieńki, wszystkie śliczności, a najbardziej tyteńki, muszeczkę, pajączka i śliczne nóżeczki" (z Ryczywołu 23.03.1668).

Co to są tyteńki, muszeczka i paj ączek, nie będziemy przez skromność tłumaczyć. Domyślić się wszakże nie aż tak bardzo trudno.

ddsq8oc

"Całuje utrapiony Celadon milion razy od oczka ślicznego aż do samych nóżek. Cyceczki i brzuszek jak się mają, oznajmij moja panno Sylwandrowi" (z Podhajców 1.12.1667).

"O jako szczęśliwy będzie ten papier, który się dotknie ślicznych rączek mojej jedynej panny, bez których ja już obumieram! A gdy jeszcze pomyślę, że się coraz odmykamy i oddalamy od ukochanej muszeczki..." (z Rawy 27.06.1666).

Z przykrością stwierdzić trzeba, że ona ( co jego udrękę tłumaczy) nie odwzajemniała mu się ciepłem ani choćby pozorami namiętności. Chłód, oficjalne sformułowania, a nade wszystko pretensje. W kwietniu 1671 r. zarzuca Sobieskiemu, że ją zaraził syfilisem. Doprawdy, szczególny to zarzut swobodnie sobie poczynającej Francuzki do wiernego męża o francuską chorobę. Jan III odpisuje z godnością:

"Piszesz też Wć, ustawicznie przymawiając mi (co mnie aż do serca przeraża) que vous avez contracte une grand e maladie (że zaraziła się pani straszną chorobą - LS) za tak krótki czas ze mną mieszkając. A dla Boga, wzdyćeś to Wć ledwo się nie urodziła w Polszcze, byłaś tak długo przy królowej nieboszczce, byłaś potem za mężem, który większe czynił niżeli ja debosze (rozpusty - LS) nie tylko w piciu, ale i w czym inszym, skąd i choroby dostał (...). Ale ja przy łasce bożej żyłem z Wcią tak poczciwie i nadto, żeś Wć ode mnie złego nie mogła contracter zdrowia. (...)

Wć przez kilkanaście lat przedtem żyjąc i przy królowej i z nieboszczykiem, nie nabyłaś tych chorób a nic złe nie szkodziło powietrza a nic nie przykrzyło tak Wci, aż dopiero za mnie, którym, wszystko porachowawszy, półtora lat z Wcią nie mieszkał. O, już to i przed P. Bogiem niedopuszczona krzywda" (z Warszawy 15.05.1671).

Jakby syfilis nie wystarczył, skarży się Marysieńka na ustrój właściwie - fakt mianowicie, że dwory i pałace stoją na prowincji - jeden od drugiego odległy, a każdy na wsi. Nie ma gdzie wyjść, roztopić się w nocnym lokalu, posłuchać najnowszych plotek i nowinek. I znowu nieszczęsny Sobieski ( choć już nie wierzy, że cokolwiek wskóra) tłumaczyć usiłuje, że pałac to nie pipidówa:

"Męka niepojęta Wci, żeś się Wć nie nauczyła mieszkać a la campagne (na wsi - LS). (...) Czego ja cale zrozumieć nie mogę; i u jakiego to dworu mieszkać, i co to za campagne. Jechałaś do Warszawy, kiedyś chciała, i zostałaś tam, kiedy tego zdrowie Wci potrzebowało. A gdzież to owe drzewo albo pusta jaka insula (wyspa- LS), w której by się Wci ze mną przykrzyć nigdy nie miało? A teraz i cała ojczyzna moja, i wszystkie domy moje są Wci insupportables?!" (nie do zniesienia - LS).

On ją kochał krwiście i do zgłupienia. Ona wiedziała, jakie z tego wynikają korzyści. Za pierwszym pobytem w Paryżu była byle jaką szlachcianeczką; za drugim - królową Polski. Przyjmowano ją więc w salonach, o dostępie do których nie mogła była nawet marzyć. W wirze tańców pomyliły się jej przyczyny i skutki - wydało się jej, że swoim urokom to zawdzięcza. Gdzieś tysiąc trzysta kilometrów dalej robił Jan III błąd odwrotny.

Wydawało mu się, że ona zrozumie przyczyny i skutkiem będzie uczucie. Królu Janie, istnieje pan w tradycji narodowej jako mąż Marysieńki - trubadur i romantyk. Cienia romantyzmu w pana dziejach. Pan ją kochał, a ona odcinała kupony. Rezultat znamy. Pan zawierzył sentymentom- ona kwestii kapitalistycznego zysku. W odmętach dziejów - powiedzieć można - wyszło na niczyje.

- Wszyscy przegrani? - I to właśnie nieprawda. My wiemy, królu Janie, ile miłość znaczy. I niech będzie nawet bolesna - na ławce siedzący w beznadziejnym oczekiwaniu - daremna i przegrana. Królu Janie - dziękujemy, żeś pan kochał tak soczyście, niemoralnie, seksualnie, że nam słów do potępienia brak. Na szczęście brak. Jak cię nie kochać?!

ddsq8oc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddsq8oc

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj