Żony pisarzy są niedoceniane. Podziękowanie na końcu książki to za mało
Żony pisarzy i naukowców odwalają kawał dobrej roboty za swoich mężów, otrzymując w zamian jedynie krótkie podziękowanie na końcu książki. Do takiego wniosku doszedł Bruce Holsinger, pisarz i profesor pracujący na University of Virginia, który przeglądając liczne publikacje męskich autorów przekonał się, że ich żony zasługują na ogromne uznanie, z czego mało kto zdaje sobie sprawę.
Żony pisarzy i naukowców odwalają kawał dobrej roboty za swoich mężów, otrzymując w zamian jedynie krótkie podziękowanie na końcu książki. Do takiego wniosku doszedł Bruce Holsinger, pisarz i profesor pracujący na University of Virginia, który przeglądając liczne publikacje męskich autorów przekonał się, że ich żony zasługują na ogromne uznanie, z czego mało kto zdaje sobie sprawę.
Holsinger w serii wpisów na Twitterze, opatrzonych hashtagiem #ThanksForTyping („dzięki za przepisanie” - w domyśle na maszynie do pisania lub komputerze), zamieszcza przykłady tytanicznej pracy wykonanej przez żony autorów akademickich, pisarzy zajmujących się beletrystyką, literaturą faktu, poezją czy nawet pisaniem poradników. Profesor z University of Virginia wyszukuje je wpisując w Google Books frazy „pisanie”, „przepisanie” czy „żona”.
Wyniki poszukiwań przenoszą go zazwyczaj do sekcji podziękowań, gdzie wielu autorów wspomina o udziale swoich żon (a czasem nawet anonimowych córek) w przygotowaniu danej książki. Okazuje się, że kobiety zapewniają nie tylko duchowe wsparcie, ale często przepisują po kilka razy rękopisy mężów, porządkują zebrane fakty, tłumaczą źródła etc.
Holsinger przytacza ekstremalne przykłady, kiedy żona autora (oczywiście nie wymieniona w widocznym na pierwszy rzut oka miejscu) musiała przepisywać na maszynie pracę na 250 tysięcy wyrazów. Jeden z pisarzy przyznał, że jego ukochanej przepisywanie rękopisu zajęło dwa lata i trzy miesiące. Autor inicjatywy #ThanksForTyping z rozgoryczeniem pisze o autorach, którzy często rzucali wszystkie inne zajęcia, by poświęcić się pracy naukowej, podczas gdy ich żony zajmowały się domem, dziećmi i przepisywaniem manuskryptów mężów.
Bruce Holsinger w rozmowie z Buzzfeed podkreśla, że problem niedocenionych żon pisarzy nie jest nowy i był już badany i opisywany. Tym niemniej jego #ThanksForTyping zwróciło uwagę na tę kwestię, prezentując zjawisko użytkownikom mediów społecznościowych.
(img|724912|center)
/jz/