Ludzie są, jacy są, i nie zmieni się ich bez odpowiedniej zachęty – dowodzą Steven Levitt i Stephen Dubner, autorzy Superfreakonomics, książki wyciągającej zaskakujące wnioski ze znanych faktów.
Książka przenosi kwestie ekonomiczne na terytorium, na którym nigdy o ekonomii nie rozmawiano. Autorzy wyjaśniają zagadki: dlaczego zawodnicy sumo specjalnie gubią zapałki, dlaczego handlarze nieruchomości nie proponują swym klientom najlepszych okazji i dlaczego dilerzy narkotyków zamiast zbić majątek, kończą jako goście bez grosza na utrzymaniu mamusi.
Analiza na zimno
Nadęci akademicy rozwodzący się nad współczynnikami bezrobocia i bilansami płatniczymi zarzucają Levittowi, że kokietuje czytelników. Mówią, że nie ma nic do powiedzenia na temat światowego kryzysu finansowego. Woli poświęcać czas na dowodzenie, że zdobycie Nobla wydłuża człowiekowi życie, albo wyjaśnianie, z czego wynika wzrost cen za usługi seksualne świadczone przez prostytutki w Chicago. Nie ma jednak sensu rozpoczynać sporu z Levittem, który zasadniczo zgadza się z oskarżycielami. – Żeby mieć jakąś ideę przewodnią, trzeba być wielkim myślicielem – mówi 42-letni Levitt, leciutko sepleniąc. – Ja myślę na małą skalę.
Kiedy Dubner przeprowadzał z nim wywiad dla „New York Timesa”, Levitt był jeszcze bardziej bezceremonialny. – Właściwie nie znam się dobrze na ekonomii – powiedział. Artykuł był początkiem ich współpracy, która zaowocowała książką Freakonomics. Mnóstwo kokieterii – a także fascynującego materiału – znajduje się w ich następnej książce opublikowanej w tym miesiącu. Nosi ona tytuł Superfreakonomics: Global Cooling, Patriotic Prostitutes, and Why Suicide Bombers Should Buy Life Insurance (Superfreakonomics: globalne ochłodzenie, patriotyczne prostytutki i dlaczego zamachowcy-samobójcy powinni wykupywać polisy na życie).
Oliver Burkeman
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.