Trwa ładowanie...
fragment
13-04-2011 11:19

Zawsze przy mnie stój

Zawsze przy mnie stójŹródło: Inne
d28nx4e
d28nx4e

Niebiańskie pióro. Kiedy umarłam, zostałam Aniołem Stróżem.

Gdy tylko przybyłam w zaświaty, Nandita powiedziała mi o tym bez żadnych wstępów, bez luźnej pogawędki przełamującej pierw­sze lody. Znacie te rozmowy z dentystą, który przed wyrwaniem zę­ba pyta o wasze plany bożonarodzeniowe? No więc możecie mi wie­rzyć, nic takiego tu nie miało miejsca. Powiedziała prosto z mostu:

– Margot nie żyje, dziecko. Margot nie żyje.

– Nie ma mowy – odpowiedziałam. – Nie jestem martwa.

d28nx4e

Powtórzyła, że Margot nie żyje. Wciąż to powtarzała. Wzięła mnie za ręce, kiwając głową z szacunkiem, jakby mi się kłaniała.

– Wiem, jakie to trudne – dodała. – Ja osierociłam w Pakistanie pięcioro dzieci. Zostały całkiem same, bez matki i ojca. Ale wszyst­ko będzie dobrze.

Musiałam się stamtąd wydostać. Kiedy się rozejrzałam, zo­baczyłam dolinę porośniętą drzewami cyprysowymi. Stałyśmy nad brzegiem małego jeziorka. Od wody dzielił nas gąszcz pałki wodnej o aksamitnych głowach przypominających miniaturowy las mikrofonów przyczajonych, żeby nagłośnić moją odpowiedź. Nie doczekają się. W oddali wśród pól dojrzałam szary zarys dro­gi. Ruszyłam w tamtą stronę.

– Zaczekaj – powiedziała Nandita. – Chciałabym, żebyś ko­goś poznała.

d28nx4e

– Kogo? – spytałam. – Boga? To jest szczyt absurdu, a my właś­nie zatykamy na nim flagę.

– Chciałabym, żebyś poznała Ruth – odpowiedziała Nandita, biorąc mnie za rękę i prowadząc w kierunku jeziora.

– Gdzie ona jest? – Nachyliłam się nad wodą, patrząc na drzewa w oddali.

– Tutaj – odparła, wskazując na moje odbicie w tafli jeziorka.

A potem mnie popchnęła.

Niektórzy Aniołowie Stróże są wysyłani na ziemię po to, aby strzegli swojego rodzeństwa, swoich dzieci i osób, które były im bliskie za życia. Ja wróciłam do Margot. Do samej siebie. Jestem swoim Aniołem Stróżem, klasztornym skrybą spisującym biogra­fię żalu, plączącym się we wspomnieniach, porwanym przez tor­nado przeszłości, której nie mogę zmienić.

d28nx4e

„Nie mogę zmienić” to niewłaściwe określenie. Aniołowie Stróże, jak wszyscy dobrze wiemy, tysiące razy zapobiegają na­szej śmierci. Obowiązkiem Anioła Stróża jest chronić człowie­ka przed nieodpowiedzialnymi słowami, złymi uczynkami oraz ich następstwami. To my, aniołowie, dbamy oto, żeby nie było przypadków. Ale zmiany to nasza specjalność. Dokonujemy ich w każdej sekundzie, każdej minucie, każdego dnia.

Gdy codziennie spoglądam zza kulis na to, czego dane mi by­ło doświadczyć za życia, i na ludzi, których kochałam, chciała­bym złapać za jakieś niebiańskie pióro i opisać to wszystko od nowa. Ułożyć dla siebie scenariusz. Chciałabym napisać do tej kobiety, którą kiedyś byłam, i powiedzieć jej wszystko, co wiem. Chcę poprosić:

Margot.

d28nx4e

Powiedz mi, jak umarłaś.

Narodziny Ruth. Nie pamiętam, jak wpadałam do wody. Nie pamiętam, żebym z niej wyszła na drugim brzegu jeziora. To, czego doświadczy­łam, było jak chrzest u progu nowego życia w duchowym świecie, a zarazem jak objawienie. Nie potrafię wyjaśnić, jak to się stało, ale kiedy znalazłam się w słabo oświetlonym korytarzu, ociekając wodą, która kapała na popękane kafelki, świadomość, kim jestem i dlaczego się tu znalazłam, dotarła do mnie jak promienie słoń­ca przenikające przez gałęzie drzewa. Ruth. Mam na imię Ruth. Margot nie żyje.

Wróciłam na ziemię. Do Belfastu w Irlandii Północnej. Kiedyś tu dorastałam, a teraz rozpoznałam to miejsce po charaktery­stycznym świdrującym dźwięku orkiestr oranżystów odbywają­cych nocą swoje próby. Domyśliłam się, że jest lipiec, lecz nie wie­działam, który to rok.

d28nx4e

Za plecami usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam Nanditę, której nieskazitelnie biała suknia fosforyzowała w ciem­nościach, odbijając światło pobliskiej lampy ulicznej. Nachyliła się w moją stronę, a na jej śniadej twarzy odmalowała się troska.

– Są cztery zasady – powiedziała, pokazując cztery ozdobione pierścieniami palce. – Po pierwsze, zawsze jesteś przy niej. Jesteś świadkiem wszystkiego, co ona robi, wszystkiego, co czuje i cze­go doświadcza.

– Raczej wszystkiego, czego ja doświadczyłam – poprawiłam Nanditę.

Machnęła ręką w powietrzu, jakby moje słowa były komikso­wym dymkiem, który chciała odegnać.

– To niezupełnie jest tak, jakbyś oglądała film. Życie, jakie za­chowałaś w pamięci, stanowi tylko niewielki fragment układanki. Teraz będziesz widziała cały obraz. Niektóre jego elementy sama dopasujesz.

d28nx4e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28nx4e

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj