Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:04

Zatrute życie

Zatrute życieŹródło: Inne
dkk7vec
dkk7vec

- Saniu, to do ciebie!
Dziewczyna drgnęła i pośpiesznie zamknęła portmonetkę. Ledwie zdążyła rzucić ją na stół, skąd ją wzięła, a do pokoju zajrzał Fiodor:
- Jakaś madame do ciebie. Będziesz rozmawiać?
- A kto to taki? - Sasza czuła, jak płoną jej policzki.
Nigdy w życiu nie szperała w cudzych kieszeniach i portmonetkachÉ I oto przytrafiło się jej coś takiego w dwudziestym ósmym roku życia. Ale chłopak, jak się zdaje, niczego nie zauważył. Wzruszył ramionami:
- Nie pytałem, kim jest. Wymieniła twoje nazwisko. Podejdziesz, czy mam powiedzieć, że cię nie ma w domu?
Sasza weszła do kuchni i podniosła słuchawkę. Głos kobiecy, który usłyszała, nie był jej znany.
- Chciałabym mówić z Aleksandrą Mordwinową.
- To ja, Mordwinowa. A pani, przepraszam.

Nie zdążyła jednak dokończyć zdania. Kobieta stanowczo jej przerwała:
- Nie zna mnie pani, zresztą ja pani też. Znajomi powiedzieli mi, że przyjmuje pani obrazy do restauracji. Czy tak?
- Tak w ogóle - Sasza zająknęła się. Od samego rana zaprzątały ją odległe myśli. Najmniej obchodziła ją praca.
- Więc tak czy nie? - z poirytowaniem spytała kobieta.
- Mogłabym wziąć - niezdecydowanie potwierdziła Sasza. - A co takiego pani ma?
Ale kobieta, nie wdając się w szczegóły, powiedziała, że przyjedzie za godzinę, przywiezie obraz i wtedy porozmawiają o wszystkim. Na koniec wyraziła dość dziwne życzenie:
- Tylko mam prośbę, aby przy naszej rozmowie nie było osób postronnych. Sasza bąknęła ,dobrze" i rozmówczyni wyłączyła się. Dziewczyna odłożyła słuchawkę. Po minucie złapała się na tym, że nadal stoi w tym samym miejscu, bezmyślnie gapiąc się w okno. Tak, bezmyślnie. Było jej tak przykro, że nawet własnych myśli zaczęła się bać. A powodem tego wcale nie był telefon.
- No i kto to dzwonił? - spytał Fiodor.

Nie odpowiedziała mu, nadal gapiła się w okno. Słyszała, jak Fiodor szpera na półce z naczyniami, nalewa sobie wody z kranu, łapczywie pije, głośno odstawia filiżankę i wychodzi. Słysząc te dźwięki, nagle poczuła coś zupełnie nowego - to była nienawiść! W tej chwili Sasza tak bardzo go nienawidziła, że pragnęła tylko jednego - aby sobie poszedł. A chłopak jakby usłyszał jej niemą prośbę, bo po chwili zatrzasnęły się drzwi wejściowe. Nie powiedział, kiedy może go oczekiwać, nie poinformował, dokąd idzie Dziewczyna pomodliła się w duchu, żeby w ogóle nie wracał. I zaraz zlękła się tego pragnienia.
Sasza poznała Fiodora półtora roku temu. Było to w Pitrze, kończyła studia na Akademii Sztuk Pięknych i szykowała się do powrotu do domu, do Moskwy. A Fiodor dopiero co zaczął studia na wydziale rzeźby. Przyjechał z Archangielska i już na pierwszym spotkaniu pochwalił się Saszy, że w jego rodzinie wszyscy z dziada pradziada zajmowali się snycerką w morsowej kości. Zupełnie tak jak w przypadku sławnego rodaka Fiedota Iwanowicza Szubina. Teraz Sasza wiedziała, że wtedy skłamał, ale wybaczyła mu. Czy w końcu to takie ważne, kim byli jego przodkowie, jeśli on sam, bez wątpienia, ma talent.

Poznali się w stołówce studenckiej, siadając przypadkowo przy jednym stoliku. Gdyby nie przypadek, wątpliwe, czy wiedzieliby w ogóle o sobie: różne specjalizacje, różne lata studiów, a i mieszkali w różnych częściach miasta. Fiodor na Półwyspie Wasilewskim, w akademiku. Sasza zaś nie dość, że nie mieszkała w akademiku, ale też starała się w ogóle tam nie bywać. Niewygoda, brud, ciasnota, karaluchy, ciągłe popijawyÉ Wynajmowała pokój na Fontance. Rodzice przysyłali jej pieniądze. Sasza raz po raz nosiła się z zamiarem dorabiania na życie, sprzedaży swoich obrazów na NewskimÉ Szybko jednak rezygnowała - mają przecież tam mnóstwo swoich artystów. Po co zajmować się sprawami bytowymi, jeśli i bez tego można przeżyć? Fiodor, słysząc te rozważania, w pełni je popierał:
- Mrowie ludzi nie wiadomo z czego żyje, a ma się nie najgorzej! Nie umiera!

dkk7vec

On sam też ,nie wiadomo z czego" żył. A już z Archangielska, z całą pewnością, nie przysyłali mu ani kopiejki. Teraz Sasza miała dokładne wyobrażenie o tamtejszych warunkach. Stara ,historyczna" rudera na Sołombale*. Zbutwiałe ze starości deski podłogowe. Ojciec, były rybak, który dawno stracił ludzkie oblicze na skutek pijaństwa, teraz był na rencie inwalidzkiej. Matka - wysuszona kobieta z powiększoną tarczycą i wyłupiastymi, rozwścieczonymi oczyma. I żonaÉ Tak, dziecko i żona. Ale w ciągu pierwszych tygodni ich znajomości ani o żonie, ani o dziecku nie było mowy. A w ogóle, zdaniem Fiodora, rodzinne miasto było cudem nad cudami, obiecywał Saszy, że na pewno tam się wybiorą. Razem. W tym czasie już wszystko robili razem. Razem mieszkali w pokoju na Fontance, razem kupowali pierożki z ziemniakami i żurawiną, razem chodzili do kina i do muzeów. Fiodor był młodszy od niej zaledwie o rok, ale Sasza odnosiła się do niego nieco protekcjonalnie, prawie po matczynemu. Nawet związała się z nim bardziej z litości
niż z miłości. Z miłością, jak myślała wcześniej, był koniec.
Pierwszą miłość przeżyła w Moskwie, w ostatniej klasie szkoły średniej. Drugi romans na pierwszym roku studiów. Zakończył się on załamaniem nerwowym, aborcją i utratą pięciu kilogramów. Po tym wszystkim Sasza miała jeszcze kilka bardziej lub mniej poważnych sympatii, ale już przynajmniej bez takich następstw. I akurat niedługo przed poznaniem Fiodora dziewczyna postanowiła dać sobie spokój z tymi wszystkimi głupstwami i całkowicie zająć się nauką i samą sobą. Ostrzygła się, zafarbowała na kolor miedziany swoje naturalnie kasztanowe włosy.

dkk7vec
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dkk7vec

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj