Laleczki z chleba
"W czasie wojny jadaliśmy żytni chleb, który w środku był zawsze wilgotny. Ja, która jadałam mało i nie lubiłam bobu, często pojawiającego się na stole, schodziłam po chleb i byłam zadowolona, bo do wagi bochenków był zawsze dodatek, który brałam dla siebie, choć babcia się gniewała, bo brakowało potem chleba dla wszystkich, ale ja i tak go sobie brałam i chowałam na zapas.
Potem ja i moja siostra Maria wyjmowałyśmy miąższ i odkładałyśmy na bok. Kiedy tylko mama na nas nie patrzyła, robiłyśmy z tego wilgotnego miąższu laleczki, które kładłyśmy na parapecie do wyschnięcia. Następnego ranka, kiedy byłyśmy głodne, choć były już twarde, zjadałyśmy je" - tak aktorka wspominała lata wojny spędzone z rodziną w slumsach pod Neapolem.