Trwa ładowanie...
fragment
21-06-2011 11:11

Zadzwoń, jak cię zabiją

Zadzwoń, jak cię zabijąŹródło: "__wlasne
dfcqmqf
dfcqmqf

UFO

Dzień chylił się ku zachodowi. Schodziliśmy okrężną drogą, chcąc jeszcze przed zamknięciem bram dotrzeć do ledwie że zaznaczonych na mapie zaginionych wykopalisk. Ale wśród wysokich traw niczego, poza szczątkami jakichś fundamentów, nie znaleźliśmy. Nagle dobiegł nas słaby głos, „Secreto?” (”Sekret?”). Sekret? Zamurowało nas, tym bardziej, że nikogo nie mogliśmy dostrzec. Byliśmy sami na pustkowiu, nikt nie usłyszałby nawet naszego wołania o pomoc. Wtedy w ciągu nanosekundy pojawił się na ławce przed nami, nie wiadomo skąd, ogorzały od słońca starzec. To doświadczenie przewyższyło możliwość logicznej interpretacji. Na widok naszych zdumionych min zachichotał, „Nazywam się Nagual, a wy skąd przybywacie?”, zapytał po angielsku. Wciąż nie mogliśmy się pozbierać. „Weszliście na teren Świątyni Sekretu, jestem jej strażnikiem”, dodał. „Ale przecież…”, nie zdążyłem dokończyć. „Pojawiam się i znikam. Najwyższy szaman musi pozostać niewidzialny”. Chciałem go dotknąć, by się przekonać, że to nie widmo. „Ciało
energetyczne, ciało fizyczne”, wyliczył tonem bawiącego się z nami dziecka, ostudzając w ten sposób mój empiryczny zapał. „Szukacie czegoś?”, nie marnował czasu na naszą odpowiedź. „Szukacie sekretu?”, przełknęliśmy głośno ślinę. „Wiem o tym”, znów zachichotał. Wolno zaczął wykonywać rękami magiczne ruchy. Przypominały gesty z monolitów Nagich Tancerzy. Jego ramiona jak skrzydła przesuwały energię, zwiększały naszą percepcję. Nagle zobaczyliśmy niewidzialne mury Świątyni Sekretu, po czym równie nagle przepadły. Na czołach pojawił się pot. „Aby połączyć się ze skrzydłami i odwiedzić inne światy, musicie dotrzeć do grupy widzących, odnaleźć brakującą część tego posążka”, otworzył dłoń, na dnie której spoczywała mała jadeitowa figurka. „Jest w niej bank danych, zakodowana pamięć, adres miejsca w kosmosie, do którego musicie dotrzeć”. Zniknął. Pozostawił na ławce figurkę w postaci leżącego na brzuchu boga. Baliśmy się wziąć ją do ręki, ale nie mieliśmy też odwagi, by ją tam pozostawić. Zatrzeszczała gałąź na
drzewie, zobaczyliśmy przyglądającą nam się wiszącą do góry nogami dużą papugę. Zaskrzeczała, „What to do, what to do?” (”Co robić, co robić?”). Widząc nasze niezdecydowanie, chciała widocznie dodać nam sił, „Secreto! Secreto!”, zachichotała głosem Naguala. Rozpoznaliśmy go, przeistoczył się teraz w ptaka! Już bez lęku wziąłem w dłoń nasz „sekret”. Złapaliśmy się z Gosią za ręce i szczęśliwi schodziliśmy w kierunku wyjścia.

dfcqmqf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dfcqmqf