Nie czekał. Szczygieł opublikował wyniki badań na choroby weneryczne
W ubiegłym tygodniu pisarz Mariusz Szczygieł poinformował za pomocą swoich mediów społecznościowych, że przyjął kolejną dawkę szczepionki firmy Pfizer. Nie wszystkim się to spodobało. Wśród krytyków znalazły się osoby, które dopytywały go, czy tak samo chętnie podzieliłby się publicznie wynikiem testu na HIV. Przemyślał to i opublikował nawet więcej.
W naszym społeczeństwie coraz mniej jest tematów tabu i nie będzie przesady, jeśli uznamy, że to między innymi zasługa Mariusza Szczygła, przez lata prowadzącego talk-show "Na każdy temat". Nic więc dziwnego, że gdy uznany reportażysta zdał sobie sprawę, że niektórzy wciąż nie potrafią mówić głośno o chorobach przenoszonych drogą płciową, postanowił publicznie podzielić się wynikiem.
Temat został wywołany przy okazji szczepionki przeciwcovidowej. Osoby ją przyjmujące często bowiem dzielą się na swoich profilach społecznościowych zdjęciem z tego ważnego dla nich momentu. Niektórych taka moda drażni. "Wynikiem testu na HIV też się pan chwali?" - skomentował ktoś ironicznie, gdy Szczygieł w połowie maja poinformował, że przyjął już kolejną dawkę Pfizera oraz co roku decyduje się na zaszczepienie preparatem przeciwko grypie.
Zobacz: Polskie gwiazdy walczą z pandemią. Oni się już zaszczepili
"Przemyślałem je i zdecydowałem się ujawnić swój wynik testu HIV" - stwierdził pisarz. Wyjawił przy tym znacznie więcej i dodał kilka ważnych słów o profilaktyce. "Niektórych z tych badań nie robiłem od lat. Na kiłę, kiedy 18 lat temu przyjmowano mnie do pracy… Piszę o tym specjalnie, bo obserwuje się w Polsce nowe zjawisko: coraz więcej kobiet zakażonych HIV. Często takich, które mają tylko jednego partnera. Żyją bez świadomości, że on współżyje z innymi kobietami, czy mężczyznami. Dlatego testy są tak ważne" - podkreślił.
Postęp medycyny sprawił jednak, że wirus będący do niedawna wyrokiem, można kontrolować. "Gdy zakażona kobieta jest pod opieką specjalistów, ma 99% szanse na urodzenie zdrowego dziecka" - referuje reportażysta, który niedawno dowiedział się także o możliwości przyjmowania leku chroniącego przed zakażeniem HIV.
"W czasach kiedy covid zdominował dyskurs, nie można zapominać o innych niebezpieczeństwach. Nie liczcie na anioła stróża, bo to może być anioł struś" - podsumował pisarz, którego lekarka namówiła niedawno na zrobienie kilku ważnych testów.
"Czekałem może pół godziny i dowiedziałem się, że wynik testu na HIV mam negatywny, na kiłę – negatywny, na chlamydię (cokolwiek to jest) – negatywny itd." - zrelacjonował Szczygieł.
Trwa ładowanie wpisu: facebook