Literackie wydarzenie dekady?
Krytyk literacki i teatralny Jacek Wakar uważa, że "Dziennik" Sławomira Mrożka to wydarzenie literackie dekady, a może nawet kilku dekad: "W literaturze polskiej niewiele mamy takich dzienników. [...] Mrożek, spoglądając w lustro, próbuje określić jaki jest naprawdę, a nie jak postrzegają go rozkochani w jego twórczości czytelnicy czy widzowie teatralni".
Innego zdania jest Andrzej Horubała, pisarz i krytyk literacki związany z tygodnikiem "Do Rzeczy", który twierdzi, że "Dziennik" Mrożka to "żenujące zapiski, nie wiedzieć czemu prezentowane publicznie", "słowotok, banały, wybitnie nieklasyczne i nieolimpijskie twory".
Według Horubały to popłuczyny po Gombrowiczu i szukanie usprawiedliwiania własnej niemocy twórczej: "Co z tego, że Mrożek szczery. Że przyznaje się do złych uczuć - zawiści, zazdrości względem innych artystów, że z masochizmem analizuje swoje kalekie uczucia względem kobiet. Takie notatki to jeszcze nie literatura, to ledwie klimat nocy spędzanych przez trzeźwego człowieka z pijaczkiem-gawędziarzem".