Wszystko jest lekko dziwne
Rok wydania | 2012 |
Wydawnictwo |
„Nie miałem nigdy problemów z popularnością, ponieważ mnie jakoś mało rozpoznają. Nawet nie wiem, czy to powinno mnie drażnić czy cieszyć” – mówi w charakterystyczny dla siebie sposób Jerzy Radziwiłowicz. Trudno w te słowa uwierzyć, wszyscy bowiem zapamiętaliśmy Radziwiłowicza choćby z dwóch ról: Mateusza Birkuta w Człowieku z marmuru i Macieja Tomczyka w Człowieku z żelaza Andrzeja Wajdy. Dzięki nim przeszedł przecież do legendy. Inna rzecz, że konsekwentnie odmawiał wywiadów czy to gazetom, czy kolorowym pismom, czy telewizjom – „Nie bywam w talk-shows, bo to nie jest mój żywioł”. Zawsze małomówny, skryty. Ostatecznie dał się jednak namówić na rozmowę Łukaszowi Maciejewskiemu. I całe szczęście.
Wyłania się z niej portret wrażliwego artysty, świadomego, intelektualnego, precyzyjnego. Radziwiłowicz zajmująco opowiada o swoich teatralnych doświadczeniach – współpracy
ze Swinarskim, Wajdą, Jarockim, Grzegorzewskim („lubię wiedzieć, w jakich rejonach się poruszam, kim jest mój bohater, do jakiego świata przynależy. Wydaje mi się, że tę cechę przejąłem od Jerzego Jarockiego, który szuka sensów wokół adaptowanego tekstu. Tropi apokryfy, inedita, precyzyjnie analizuje konteksty. I od Konrada Swinarskiego”). Wspomina też role i pracę na planie
ze Stanisławem Różewiczem („to jest twórca absolutnie kompletny, a jego poezja to umiejętność nazywania rzeczy w sposób niezwykle prosty, bez jednego zbędnego słowa. Krótki wers, krótkie sformułowanie, a otwiera światy”), Kazimierzem Jacques’em Lasalle’em, Michelem Piccolim („Piccoli chodzi, chodzi i nagle zaczął się przypieprzać, zaczyna robić mi awanturę, zaczyna mnie wyzywać
od marnych aktorów, że co ja sobie wyobrażam, ja – słaby polski aktor”.).
Sporo dowiadujemy się też o pasjach Radziwiłowicza – miłości do literatury, do Francji, o podróżach. Ale nie tylko. Aktor uważnie śledzi polską politykę i ujawnia wyraziste poglądy: „Poza tym, cóż to za pomysł, żeby do lektur szkolnych wprowadzić jakieś myśli Jana Pawła II, czy jego wiersze! Po pierwsze, to nie był poeta, mówiąc delikatnie, najwyższych lotów. Przepraszam bardzo, ale tak właśnie myślę. Po drugie, nie rozumiem intencji, żeby jakieś jego poważne teksty teologiczne do lektur szkolnych dzieciom wprowadzać. Czy oni zwariowali!”. Jest wreszcie w tej książce Radziwiłowicz osobisty – opowiadający z nostalgią o swoim dzieciństwie na warszawskim Grochowie, zakładzie fryzjerskim ojca, studiach – pełen autoironii, dystansu do siebie i świata.
Mądra, głęboka, bliska rozmowa. Warto było na nią poczekać.
Wymiary | 130x215 |
Oprawa | 6 |
Liczba stron | 440 |
Podziel się opinią
Komentarze