Dziennikarz Piotr Metz o "Listach" Lennona
"Zawsze od uczonych analiz snutych przez różnych mądrali wolałem materiały źródłowe pozwalające samemu wyciągać wnioski i tworzyć własny obraz zdarzeń. Pod tym względem zbiór korespondencji Lennona jest niedościgłą skarbnicą wiedzy. Ułożone chronologicznie, zawsze bogato ilustrowane, pełne humoru i surrealizmu listy pokazują Lennona na nowo, niejako "od wewnątrz", z bardzo prywatnej perspektywy.
Miłosne wyznania do pierwszej żony Cynthii, kartki rejestrujące powolny rozpad związku, a potem trudne stosunki z synem Julianem. Korespondencja z pozostałymi Beatlesami - ta najobszerniejsza z Ringo Starrem i ta nacechowana "trudną, męską przyjaźnią" z Paulem McCartneyem. [...] Wreszcie dwa ostatnie - dedykacja dla fotografa, który uwiecznił muzyka podpisującego płytę człowiekowi, z którego rąk niedługo później zginął, i pozdrowienia dla pracowniczki studia Hit Factory, z którego pojechał do domu na spotkanie przeznaczenia. To najprawdziwszy dotąd obraz Lennona jako człowieka bardziej niż artysty. Jak dobrze, że nie było wtedy jeszcze maili ani esemesów. Choć i w tej pokrewnej epistolografii dziedzinie byłby pewnie wysoce indywidualnym mistrzem".