Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński – doktor prawa, uczestnik Okrągłego Stołu, szef kancelarii prezydenta Wałęsy (1990– 1991), założyciel Porozumienia Centrum, do 1998 jego prezes. Senator I kadencji, poseł na Sejm (1991–1993 i od 1997). Współzałożyciel Prawa i Sprawiedliwości, od 2003 roku prezes tej partii, w miejsce brata wybranego prezydentem Warszawy. Premier rządu od 14 lipca 2006 do 16 listopada 2007 roku.
_**Skoro nie dogadaliście się z PO, nie lepiej było wówczas od razu ogłosić nowe wybory?**_
Zgłosiliśmy wniosek o samorozwiązanie Sejmu, ale PO głosowała przeciw i do tego nie doszło.
_**Postawiliście zatem na rząd mniejszościowy i tzw. pakt stabilizacyjny z LPR i Samoobroną. Dlaczego ogłosiliście go tylko przed mediami ojca Rydzyka, co wywołało ostry protest innych dziennikarzy?**_
No cóż, kiedy inne media atakują bez miary i udają, że nie widzą gry Platformy, wręcz pomagają we wprowadzaniu opinii publicznej w błąd (choćby w kwestii propozycji rokowań z PO przy obecności mediów, traktowanej jak najpoważniej w świecie) – to dla życzliwych dziennikarzy chce się coś zrobić. To normalne, ludzkie. A co do paktu, szybko okazało się, że on nie działa. Dzięki paktowi udało się jedynie uchwalić budżet. Próbowaliśmy jeszcze dogadać się z PO, aby rozwiązać Sejm. Bezskutecznie. Co nam pozostało, jak nie koalicja z LPR i Samoobroną? Zawarliśmy ją w maju 2006 roku. W duecie z bratem bliźniakiem 303
_**Wielu zwolenników PiS patrzyło na nią ze zgrozą. Jak to się miało do głoszonego przez was hasła rewolucji moralnej? Jeszcze niedawno posądzaliście Samoobronę, że założyła ją esbecja, Lepperowi wypominaliście wyroki sądowe.**_
Jaka była alternatywa? Mieliśmy rządzić z rządem mniejszościowym? To było kompletnie niemożliwe przy takim nastawieniu opozycji. Byliśmy wtedy gotowi zaryzykować wybory. Jednak już od lutego 2006, kiedy braliśmy je pod uwagę, wiedzieliśmy, że będzie to mało zrozumiałe społecznie i wcale nie musimy ich wygrać, natomiast z pewnością stworzymy przeciw sobie „wściekłą” koalicję. Ale PO nie była skłonna do wyborów. Chciała wykończyć PiS i nie ukrywała tego. My zaś mieliśmy program dla Polski i szukaliśmy możliwości jego, choćby częściowego, przeprowadzenia. Nie znajdzie pan na świecie partii, która w takiej sytuacji nie podjęłaby takiej próby.