Wino truskawkowe, czyli Stasiuk na ekranie
Do kina Muranów na premierę przybył sam Andrzej Stasiuk, któremu zebrało się na wspominki.
- W latach siedemdziesiątych przyjeżdżało się do Muranowa z Pragi. Było to kino, które już o dziewiątej rano dawało seans. Dlatego jak najszybciej przyjeżdżali tu wszyscy wagarowicze prascy. Pół godziny po rozpoczęciu filmu wchodziła trójka klasowa – wychowawca, dyrektor szkoły i milicjant, który wyłapywał uciekinierów. Wśród nich i mnie. Dzisiaj nie muszę bać się policji, stoję i przemawiam do widowni – żartował autor Opowieści galicyjskich.