Trwa ładowanie...
fragment
30-03-2011 17:21

William Wallace. Waleczne serce Szkocji

William Wallace. Waleczne serce SzkocjiŹródło: Inne
d1fsk6u
d1fsk6u

Wnioski
Bohater na każde czasy?

Jako jedyny spośród sobie współczesnych William Wallace przeszedł jako postać pozytywna do kolejnego tysiąclecia, a jego wizerunek pozostał niewzruszony, a nawet zmienił się na lepszy. Wyróżniają go cechy, które opierają się upływowi czasu i jeszcze dziś dostarczają inspiracji. W oczach niektórych zasługuje na kanonizację tak jak Joanna d’Arc.

Tak oto Wallace pozostawił daleko za sobą wielkie postacie związane z wojną w 1296 roku, zarówno te po szkockiej, jak i po angielskiej stronie. Na przykład Johna Balliola znamy jedynie jako nędznego nieudacznika, pozbawionego tytułu i odartego z godności. Podobnie John Comyn znalazł się prawie poza nawiasem naszej wiedzy. Stał się ofiarą przemocy Bruce’a i sprzyjającej mu propagandy, a gdy pod Bannockburn zginął jego syn walczący po stronie Anglików, a dwa lata później zmarł jego wnuk, położyło to kres aspiracjom rodu Comynów. Comynowi należy się więcej, ale jego reputacja zakończyła się wraz ze śmiercią w 1306 roku.

Znacznie wyżej ponad Balliola i Comyna wyrasta Edward I. Krzyżowiec, prawodawca, budowniczy i arbiter na arenie europejskiej polityki, rozgromił Walijczyków i uczyniłby to samo ze Szkotami, gdyby zdrowie nie odmówiło mu posłuszeństwa. Jednak do tego przerażonego i przerażającego monarchy zraża nas nie tylko sposób, w jaki potraktował Wallace’a. Poprzez swoje przywiązanie do kodeksu rycerskiego, romantyczne i brutalne zarazem, jest mocno zakorzeniony w odległej przeszłości. Robertowi Bruce’owi powiodło się nieco lepiej. Śmiałek, który przetrwał lata niedoli ciążącej na nim i jego rodzinie, zwycięzca spod Bannockburn obdarowany przez Johna Barboura imponującą biografią, Bruce ma zapewniony szacunek i sentyment, jednak tak samo, jak w jego własnych czasach, nie sposób oczyścić go z zarzutu o oportunizm. Pod tym względem pozostaje on człowiekiem z minionej epoki, ponieważ w przeciwieństwie do Wallace’a motywy jego działania są dla nas podejrzane, a jego lojalność wątpliwa. Nawet największy z królów Szkocji traci
na porównaniu z Wallacem.

d1fsk6u

Dzisiaj Wallace jest postrzegany jako człowiek wyjątkowy i niepowtarzalny. Warto jednak wziąć pod rozwagę, że taki Wallace, jakim widzimy go dziś, nie jest i nie może być Wallace’m z 1305 roku. Żaden z jego współczesnych nie przystałby całkowicie na naszą wersję biografii bohatera. Oczywiście można by się zgodzić co do pewnych jego cech, do których należą odwaga, konsekwencja i zdolności przywódcze. Dwa aspekty jego życia sprawiają jednak, że nie sposób pogodzić wizerunku Wallace’a z 1305 roku z dzisiejszym. Obydwa stawiają wysokie wymagania, ale ukazują Wallace’a widzianego oczyma współczesnych i nie można ich lekceważyć, jeżeli chcemy poznać go takim, jaki był. Musimy zatem dążyć do usunięcia patyny wieków.

Wallace zmarł w 1305 roku jako przegrany i zdrajca. Po Lanark ambicją jego życia stało się uwolnienie Szkocji od Anglików i uczynienie jej niepodległym krajem ze swym własnym monarchą. Nie osiągnął tego celu. Kiedy umierał, Edward I był władcą Szkocji i podczas zbliżających się obrad parlamentu w Westminster zamierzał wydać rozporządzenie, w myśl którego kraj ten miał utracić status królestwa i być nazywany tylko „krajem”. John Balliol, za którego Wallace walczył do końca swych dni, nie został przywrócony na tron, który dziewięć lat wcześniej utracił, prawdopodobnie ku swej uldze. Jego wyczekiwany powrót do Szkocji, który w 1302 roku wzbudził w Anglikach obawy, a w Szkotach nadziejei, i który nakłonił Bruce’a do przejścia na stronę Edwardaii, nigdy nie nastąpił. W 1305 roku Szkocja cofnęła się do stanu z 1296 roku, sprzed pierwszego odnotowanego wystąpienia Wallace’a przeciwko Anglikom. Była podbitym i okupowanym krajem, jej obywatele podlegali represjom, a sprawy publiczne znalazły się w rękach obcego
monarchy. Gdy wiele lat po śmierci Wallace’a Szkocja w końcu odzyskała wolność i doczekała się własnego króla, było to dzieło człowieka, z którym łączyły go w najlepszym wypadku niejasne stosunki. Zbyt łatwo zapominamy, że gdyby Wallace przeżył Edwarda I i dożył czasów niepodległej Szkocji, byłby wtedy przeciwnikiem Bruce’a. Jako zwolennik Balliola, Wallace nie zmieniłby swojej orientacji.

Łatwo zapominamy również o tym, że Wallace umarł samotnie. Jego egzekucja była karą i widowiskiem dla mieszkańców Londynu oraz obecnych tam Szkotów, którzy przybyli na obrady parlamentu. Dla nich oraz dla sympatyzujących z Anglikami rodaków był on buntownikiem i zdrajcą. Potępili go tak samo jak podczas obrad parlamentu w St Andrews w marcu poprzedniego roku. Nie ma dowodów, które sugerowałyby, że w okresie poprzedzającym jego ujęcie i proces zmienili oni swe nastawienie do niego. Nie musimy oskarżać Bruce’a, Comyna i Lambertona o współudział w śmierci Wallace’a. Przyglądali się temu w wyraźną obojętnością właściwą kolaborantom. Jest to przykre i zabarwione emocjonalnie słowo, jednak nie da się go tutaj uniknąć. Wallace stał się dla nich kłopotliwy. Reprezentował starą, nieugiętą Szkocję, która stawiała opór. Edward zaoferował im nową Szkocję, opartą na kolaboracji, a oni przystali na jego propozycję. Bruce, Comyn i Lambertom, z których każdy podobnie jak Wallace pełnił funkcję Strażnika, zostali nominowani
do objęcia ważnych stanowisk w rządzie, jaki Edward powołał w Szkocji. Nie byli oni jedynymi Szkotami, którym król Anglii zapewnił takie pozycje. Na próżno spekulować, co myśleli ci ludzie, czy szemrali przeciwko wyrokowi wydanemu na Wallace’a i czy planowali rebelię w przyszłości. Możemy jedynie oceniać ich według czynów. Współpracowali z Edwardem, realizując jego decyzje, jakie podejmował w związku ze Szkocją. Egzekucja Wallace’a, zarówno dla nich, jak i dla Edwarda, stanowiła symboliczne preludium.

Wallace poszedł zatem na śmierć samotnie. Nie doszło do rzezi jego zwolenników, jak miało to miejsce w następstwie rebelii Bruce’a rok później. Trudno, aby stało się inaczej. Na długo przed pojmaniem Wallace zdążył stać się anachronizmem w krajobrazie szkockiej polityki. Ten, który przez krótki, ale doniosły okres reprezentował wszystkich, pod koniec życia przemawiał tylko w imieniu tych pozbawionych głosu, bezsilnej większości niemającej wpływu na bieg wydarzeń. Już od dawna nie było dla niego miejsca w obradach szkockich przywódców. Jeszcze raz wzięły górę inne troski i inne ambicje odsuwając w cień te, którym dawał wyraz.

d1fsk6u

Kiedy dokładnie Wallace został zepchnięty poza margines przez szkockich przywódców, pozostaje kwestią do interpretacji. Był wraz z nimi, gdy toczyła się walka przeciwko Edwardowi, lecz prawdopodobnie, nawet będąc pasowanym na rycerza i obejmując urząd Strażnika, nigdy nie był jednym z nich. Czytamy o powiązaniach dwóch biskupów, Lambertona i Wisharta, z Wallace’em, jednak ta relacja nie wytrzymała próby czasu. Przede wszystkim Lamberton związał się z Bruce’em w 1304 rokuiii. William Douglas zwany „Śmiałkiem” towarzyszył Wallace’owi podczas najazdu na Scone w 1297 roku. Wkrótce jednak przymierze to przerwał powrót Douglasa do środowiska politycznego, w którym czuł się najwygodniej. Robert Bruce uczestniczył w rebelii w 1297 roku, w tym samym czasie, co Wallace, ale nie wspólnie z nim. Malcolm Wallace należał do frakcji Bruce’a podczas konfrontacji w Peebles w 1299 rokuiv, wskutek czego był przeciwnikiem Johna Comyna. Trudno orzec, jakie wnioski możemy wyciągnąć z tego sojuszu, bowiem relacje Malcolma z
bratem nie były proste. Pewny siebie i agresywny sposób, w jaki sir David Graham zamierzał przejąć posiadłości Williama Wallace’a podczas wydarzeń w Peebles świadczy o tym, że autorytet naszego bohatera, tak istotny dla zjednoczenia Szkotów w sprawie Balliola, zdążył osłabnąć. Jako że w owym czasie Graham należał do obozu Comyna i faktycznie, jak była o tym mowav, miał na pieńku z Malcolmem, możemy domniemywać, że Wallace i Comyn nie działali już zgodnie na rzecz Balliola. Przyczyną tego ochłodzenia stosunków było prawdopodobnie wydarzenie, do którego doszło dwa lata wcześniej, gdy Wallace, będący zwycięzcą spod Stirling, występował jako faktyczny przywódca szkockiej opozycji. Zostało udowodnione, że jedną z przyczyn tego rozłamu była nominacja Lambertona na biskupa St Andrews, która pozbawiła Comyna władzy w owym biskupstwievi, A skoro tak, to Wallace nie mógł polegać ani na frakcji Bruce’a, ani Comyna, z których każda miała swój program, lecz obie były urażone niechętną do układów postawą Wallace’a.

d1fsk6u
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1fsk6u