Weronika Marczuk zaprezentowała swoją książkę
- Gdybym była mistrzem zen, może nikomu nie chciałabym niczego tłumaczyć. Jako prawnik i człowiek wiem, że zostały naruszone zasady. Postanowiłam z tym walczyć. Nie mam innych metod jako podejrzana w procesie karnym. Do dziś nikt nie rozróżnia, co to jest podejrzenie, a co oskarżenie. Co to jest areszt, a co izba zatrzymań. Co znaczy postawienie zarzutów i czy można po ich postawieniu człowieka skazać. Wszyscy uważają, że tak! Może mój przykład pokaże ludziom, że warto się czasem zastanowić zanim wyda się na kogoś wyrok - podsumowała.