Trwa ładowanie...
fragment
19-01-2011 12:03

Wasilij Grossman. Pamięć i listy

Wasilij Grossman. Pamięć i listyŹródło: Inne
d4l4ne7
d4l4ne7

Nie sądzę, by należało w pełni zaspokajać ciekawość czytelników, domagających się szczegółów biografii pisarza, chcących poznać jego kwestionariusz osobowy, śledzić przebieg kariery; nie stoi za tym poważne zainteresowanie, raczej wścibskość…

Na temat swego życiorysu chciałbym powiedzieć tylko tyle: uczyłem się, pracowałem jako inżynier w Donbasie i Moskwie, pisałem książki, brałem udział w wojnie jako korespondent wojenny.

Były w moim życiu rzeczy dobre i złe, trudne i łatwe; popełniałem błędy, robiłem rzeczy niewłaściwe, chciałem być szczęśliwy, cieszyłem się z sukcesów i cierpiałem, kiedy wpadałem w kłopoty.

Spotykałem ludzi przeważnie zwyczajnych – nie było wśród nich świętych, ani też wielkich grzeszników.

d4l4ne7

Czytałem książki i niektóre z nich były bardzo dobre.

Widziałem jednak, że zwyczajni ludzie zdobywali się czasem na czyny niezwykłe, kiedy indziej znowu czynili zło…

W.S. Grossman, Początek niedokończonej autobiografii

Z ANKIETY PERSONALNEJ CZŁONKA ZWIĄZKU PISARZY RADZIECKICH:

  1. Nazwisko, imię, imię odojcowskie?

Grossman, Iosif, Sołomonowicz [1] ;

  1. Pseudonim literacki?

Grossman;

  1. Data urodzenia?

12.12.1905 r.;

  1. Miejsce urodzenia?
d4l4ne7

Berdyczów, Ukraińska SRR;

  1. Narodowość?

Żyd;

  1. Wykształcenie?

Wyższe, ukończyłem Wydział Fizyczno-Matematyczny I Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego w 1929 r., numer dyplomu – f/2133;

...

  1. Rodzaj uprawianej literatury?

Proza;

  1. Początek pracy literackiej?

1934 r.;

...

  1. Data wstąpienia do Związku Pisarzy Radzieckich?

25.9.1937 r.; legitymacja członkowska nr 1086;

  1. Przynależność partyjna?

Bezpartyjny;

...

  1. Czy służyliście w wojsku podczas Wojny Ojczyźnianej?
d4l4ne7

Od sierpnia 1941 r. Do sierpnia 1945 r., jako specjalny korespondent wojenny gazety PO NKO „Krasnaja Zwiezda” na froncie Centralnym, Briańskim, Południowo-Zachodnim, Stalingradzkim, Woroneskim, Pierwszym Białoruskim, Pierwszym Ukraińskim;

...

  1. Czy Wy albo Wasi krewni przebywaliście na terenie przejściowo okupowanym przez Niemców?

Matka, Jekatierina Sawieljewna Grossman znajdowała się w czasie okupacji w Berdyczowie. Została zabita przez hitlerowców we wrześniu 1941 r.;

d4l4ne7

...

  1. Posiadane odznaczenia?

Ordery „Czerwony Sztandar” i „Czerwona Gwiazda”, medale: „Za obronę Stalingradu”, „Za wyzwolenie Warszawy”, „Za zdobycie Berlina”, „Za zwycięstwo nad Niemcami”;

...

  1. Miejsce zamieszkania?

Moskwa, ul. Biegowa 1a, korpus 31, m. 1;

  1. Prace, wykonywane od początku aktywności zawodowej: 1 – Studiując na I Uniwersytecie Moskiewskim, pracowałem jako wychowawca w komunie bezdomnych, dawałem lekcje; 2 – Starszy laborant, kierownik laboratorium gazowo-analitycznego instytutu w Makiejewce, 3 – Starszy chemik w donieckim Obwodowym Instytucie Patologii i Higieny Pracy, 4 – Asystent w Katedrze Chemii Nieorganicznej Instytutu Medycznego w m. Stalino [2] , 5 – Starszy chemik, kierownik laboratorium, pomocnik naczelnego inżyniera w fabryce im. Sacca i Vanzettiego w Moskwie, 6 – Pisarz, 7 – Specjalny korespondent gazety „Krasnaja Zwiezda”, 8 – Pisarz.
d4l4ne7

8 maja 1952 r.

Was. Grossman.

AUTOBIOGRAFIA

Urodziłem się w 1905 roku, 12 grudnia, w mieście Berdyczowie na Ukrainie. Mój ojciec, z zawodu inżynier chemik, mieszka obecnie w Moskwie, jest emerytem. Moja matka, nauczycielka, uczyła języków obcych – francuskiego. Zginęła w czasie wojny, we wrześniu 1941 roku.

Kiedy miałem pięć lat, wyjechałem razem z matką do Szwajcarii; mieszkałem tam do siódmego roku życia, uczyłem się w szkole podstawowej. W roku 1914 wstąpiłem do klasy przygotowawczej kijowskiej Szkoły Realnej Pierwszego Towarzystwa Wykładowców, ale w czasie wojny domowej przeniosłem się z matką do Berdyczowa, gdzie się uczyłem, a także pracowałem jako tracz.

d4l4ne7

W roku 1921 wstąpiłem na kurs przygotowawczy, organizowany przez kijowski Wyższy Instytut Wykształcenia Ludowego, gdzie studiowałem do r. 1923.

W 1923 roku przeniosłem się na Wydział Fizyczno-Matematyczny I Uniwersytetu Moskiewskiego, na kierunek chemia. W roku 1929 ukończyłem studia. W czasie ich trwania korzystałem ze wsparcia materialnego rodziców, a częściowo zarabiałem sam: pracowałem jako wychowawca w komunie bezdomnych dzieci, dawałem lekcje. Po ukończeniu uniwersytetu w roku 1929 podjąłem pracę w instytucie naukowo-badawczym w Makiejewce, zajmując się bezpieczeństwem prac górniczych; zarządzałem laboratorium chemicznym (gazowo-analitycznym) w kopalni Smolanka II. W Donbasie mieszkałem do roku 1933. Poza instytutem w Makiejewce pracowałem w laboratorium chemicznym donieckiego Obwodowego Instytutu Patologii i Higieny Pracy jako starszy pracownik naukowy, a następnie jako asystent w Katedrze Chemii w Instytucie Medycznym m. Stalino. Podczas pobytu w Donbasie przeprowadziłem kilka prac badawczych z dziedziny gazów trujących, powstających w procesie wydobycia węgla kamiennego. W roku 1933 przeniosłem się do Moskwy i zacząłem pracować jako starszy
chemik, a następnie kierownik laboratorium i pomocnik naczelnego inżyniera w Fabryce Ołówków im. Sacca i Vanzettiego. W zakładzie tym pracowałem do roku 1934.

W kwietniu 1934 roku w „Litieraturnej Gaziecie” opublikowano moje opowiadanie W mieście Berdyczowie. W maju 1934 roku zaprosił mnie do siebie Aleksiej Maksimowicz Gorki. Spotkanie z Gorkim zdecydowało o tym, że zostałem pisarzem. W tym samym roku Aleksiej Maksimowicz opublikował w almanachu „Rok XVI” moją krótką powieść Glikauf, poświęconą górnikom Donbasu. Zacząłem pracować nad tomem opowiadań. Od roku 1934 do 1936 wydałem dwa tomy opowiadań: Szczęście i Cztery dni.

W 1936 roku rozpocząłem pracę nad powieścią Stiepan Kolczugin. Zajęła mi ona przeszło cztery lata. Nie doprowadziłem jej do końca, przeszkodziła mi w tym wojna. Stiepan Kolczugin drukowany był w Goslitizdacie i w Dietizdacie, a także w „Roman-gaziecie”. Po wojnie powieść wydano również dwa razy.

Latem 1941 roku zostałem powołany do wojska, otrzymałem stopień intendenta drugiej rangi. Zostałem przydzielony do pracy w redakcji „Krasnej Zwiezdy” jako specjalny korespondent. Moją żonę z synami ewakuowano do m. Czystopola. Tam w 1942 roku, podczas wybuchu pocisku na dziedzińcu komendy uzupełnień, zginął mój starszy syn Michaił.

W sierpniu 1941 roku dostałem skierowanie na Front Centralny. Przez całą wojnę pracowałem w redakcji „Krasnej Zwiezdy”, jesienią zaś 1945 roku przeniesiono mnie do rezerwy. Podczas wojny napisałem kilka opowiadań, wiele szkiców i jedną krótką powieść Naród jest nieśmiertelny. Prawie wszystko, co napisałem, opublikowała gazeta „Krasnaja Zwiezda”, a następnie ukazało się w zbiorach lub oddzielnych wydaniach: Naród jest nieśmiertelny, zbiór szkiców Stalingrad, książki Piekło Treblinki, Życie, Oficer radziecki i inne.

W roku 1946 wyszła moja książka Lata wojny, zawierająca utwory, które napisałem jako korespondent wojenny.

W roku 1947 opublikowano w piśmie „Znamia” moją sztukę Jeśli wierzyć pitagorejczykom, negatywnie ocenioną przez krytykę. Napisałem ją jeszcze przed wojną. W 1945 roku podjąłem się też zredagowania Czarnej księgi, poświęconej masowej zagładzie Żydów, dokonanej przez hitlerowców.

Moją zasadniczą, najważniejszą powojenną pracą była powieść o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Zacząłem ją pisać jeszcze w czasie wojny, poświęciłem temu osiem lat. Pierwszy tom tej książki, o objętości czterdziestu arkuszy drukarskich, oddałem właśnie do redakcji pisma „Nowyj Mir”. Obecnie pracuję nad drugim tomem powieści.

9 maja 1952 roku Wasilij Grossman

W książce tej nie staram się przedstawić głębokiej analizy dzieł Wasilija Grossmana. Jest ona próbą spojrzenia na pisarza „od wewnątrz”, spojrzenia jego oczami, oczami jego bliskich. Wiele miejsca poświęciłem w niej życiu codziennemu, sprawom powszednim. Książkę oparłem na swoich osobistych wspomnieniach o Wasiliju Grossmanie, a także na jego listach do żony, mojej matki, Olgi Michajłownej Huber, oraz do ojca, Siemiona Osipowicza Grossmana. Wasilij Grossman i mama pieczołowicie przechowywali praktycznie całą swoją korespondencję – kilka setek listów. Korespondencja z Siemionem Osipowiczem jest też obfita, tyle że jednostronna – niemal brak listów ojca do syna. Zachowały się listy, które pisarz dostał od matki, Jekatieriny Sawieljewnej Grossman, natomiast praktycznie wszystko, co pisał do niej, przepadło w Berdyczowie, gdzie 15 września 1941 roku Jekatierina Sawieljewna została rozstrzelana przez hitlerowców. Wykorzystałem poza tym wiele listów do Grossmana od innych pisarzy, liczne dokumenty, które
przechowuję, a także pewne materiały, przekazane przez mamę do CGALI (Centralne Państwowe Archiwum Literatury i Sztuki), uprzednio jednak skopiowane. Przytaczam fragmenty książki przyjaciela Grossmana, Siemiona Lipkina, oraz wspomnień innych pisarzy o Grossmanie.

Zakładając, że nikt lepiej od samych uczestników nie może opowiedzieć o wydarzeniach, z którymi wiążą się ich uczucia, myśli i przeżycia, tak często, jak się da, wykorzystuję w książce korespondencję Wasilija Grossmana.

Chociaż od szóstego roku życia mówiłem do niego „tato”, w tekście będę go nazywał „Wasilijem Grossmanem”, bo piszę tu przede wszystkim o nim, a nie o sobie.

A zatem: Wasilij Grossman urodził się 12 grudnia 1905 roku w Berdyczowie. Jego rodzice rozeszli się, kiedy był zupełnie mały. Mając pięć czy sześć lat, razem z matką Jekatieriną Sawieljewną mieszkał w Szwajcarii, w Genewie, i chodził do szkoły kantonu genewskiego.

Ojciec Wasilija Grossmana, Siemion Osipowicz, był inżynierem chemikiem. W roku 1902 wstąpił do Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji; po rozłamie, który w niej nastąpił, związał się z mienszewikami. Był aktywnym uczestnikiem rewolucji 1905 roku, jednym z organizatorów powstania w Sewastopolu, po 1906 roku wszakże całkowicie poświęcił się pracy inżynierskiej. Łączyła go wieloletnia przyjaźń z członkiem frakcji bolszewików, Szczegłowem. W latach trzydziestych Szczegłow za zasługi dla partii dostał bilet na specjalny rejs motorowcem po nowo otwartym kanale Wołga–Don; zginął wtedy w pożarze, który wybuchł na statku. Siemion Osipowicz pracował jako inżynier w bardzo wielu miejscach, głównie jednak działał w Donbasie, Donieckim Zagłębiu Węglowym, a później także w innych kopalniach krajowych. To ojciec zaszczepił Wasilijowi Grossmanowi miłość do górników, wzbudził w nim zainteresowanie ich niezwykle ciężką pracą.

O życiu Wasilija Grossmana podczas jego studiów uniwersyteckich wiele można się dowiedzieć z jego korespondencji z ojcem. Cytując liczne fragmenty listów (a także innych listów do ojca aż do 1940 roku), nie będę wskazywał adresata, a jedynie datę. Żadnych poprawek ortograficznych do tekstu nie wnosiłem, listy pisane były szybko, jednym tchem, autor nie myślał o nich jako o swojej spuściźnie epistolarnej.

W związku ze wstąpieniem na Uniwersytet i przeniesieniem się do Moskwy Grossman stanął wobec odwiecznego, prozaicznego problemu mieszkania.

10.10.1927

„…Znalazłem pokój za miastem za 25 rubli (z opałem i wszystkim co trzeba). Nic specjalnego, ale mam własne cztery kąty i sufit, rodzina spokojna, tak że można będzie bez przeszkody się uczyć, a to dla mnie najważniejsze…”

21.09.1928

„…Diabelnie dopiekł mi brak własnego kąta. To, że muszę się włóczyć od znajomych do znajomych, bardzo szarpie nerwy, a niekiedy i miłość własną. Wiesz, że kiedy zaczyna się ściemniać, odczuwam to samo, co nasz dziki przodek z epoki kamiennej w lesie, jakiś niewyraźny, ciężki niepokój, konieczność znalezienia miejsca na nocleg. Nasz przodek miał lepiej, mógł wleźć na drzewo albo schować się w pieczarze, w jakiejś skalnej szczelinie. Ja w dziewiczym lesie wielkiego miasta mam gorzej – wszystkie szczeliny i pieczary są zajęte i muszę prowadzić pertraktacje: «Może mógłbym u pana przenocować?». W końcu zawsze mnie przenocują, ale i tak pociecha z tego niewielka. Coś tam mi obiecują w sprawie pokoju, ale na razie nic konkretnego nie ma. Z braku czegoś lepszego będę musiał znowu wybrać się na wieś, to jest zamieszkać tak jak w zeszłym roku – za miastem…”

6.10.1928

„…Wynająłem pokój – marny, malutki, za miastem, za 30 rubli miesięcznie; lepszy od zeszłorocznego, bo nie trzeba jeździć pociągiem (tylko tramwajem), a poza tym ciepły… Pamiętasz, jak czytałem Ci w Krinicy opowiadanko o powodzi? Przyjęto je do «Prożektora», ale w druku pojawi się nieprędko”.

Z adresów podmoskiewskich kwater Wasilija Grossmana znane są dwa: Wieszniaki (dojeżdżał stamtąd pociągiem) i Pokrowsko-Glebowo (tramwajem).

12.04.1928

„Kochany Tatku, dostałem Twój list. Przede wszystkim bardzo dziękuję za zawarte w nim słowa miłości. Kochany mój, nie potrafię wyrazić swoich uczuć, ale kiedy przeczytałem Twój list u siebie w Wieszniakach, to nagle zacząłem płakać jak głupi. Dlaczego? Nie wiem, może tak, jak skomli zbity pies, kiedy go ktoś pogłaszcze. To przesada, nie jestem oczywiście zbitym psem, ale masz rację – doświadczam sporego chłodu, żyjąc na tym świecie. Nie wiem czemu, ale nie czuję radości życia. Chyba tylko dwie rzeczy chłonę mocno i w pełni: naturę i ciężką ludzką pracę. Jechałem dzisiaj pociągiem do domu – wagon był pełen robotników, wszyscy okropnie pijani (zbliża się Wielkanoc); popatrzyłem na pewnego staruszka – śpiewał coś wysokim cienkim głosem, «weselił się»; twarz zniszczona przez kurz fabryczny, oczy miał mętne, nieruchome jak u nieboszczyka (pijany), więc zrobiło mi się diabelnie ciężko na duszy. Ich dzień powszedni wypełnia wyniszczająca praca, a kiedy przychodzi święto, na które ludzie czekają cały rok –
Wielkanoc, weselą się histerycznie, w oparach alkoholu; po święcie przez tydzień snują się chorzy, ponurzy, a potem znowu czekają na święto. Gorki często mawia: «Szkoda ludzi». Ludzi rzeczywiście szkoda…”

24.03.1929

„…Wczoraj mieliśmy tu wypadek: rano niedaleko od mojej chatki zastrzeliła się dziewczyna: specjalnie przyjechała z miasta i się zastrzeliła. To było takie straszne – wczesny wiosenny ranek, jasne słońce, słychać spadające z sosen krople, a na białym śniegu leży młoda istota z roztrzaskaną czaszką i czarnymi włosami, zbryzganymi krwią…”

26.03.1929

„…Już od trzech dni mamy wiosnę, zabawna pora, ludzie w tych dniach wariują, więc marzą o czymś nawet ci, którzy absolutnie nie mogą niczego się spodziewać, a ci, którzy powinni płakać, nie wiadomo czemu się uśmiechają. To dobry czas, najbardziej lubię pierwsze dni wczesnej wiosny, kiedy słońce ledwie, ledwie przygrzewa i powietrze jest jakieś nadłamane – chociaż nawet chłodne, ale pachnące ciepłem. No, a ja nie muszę smucić się i płakać, i dlatego w tych dniach miewam się bardzo dobrze…”

W latach studiów na Uniwersytecie Moskiewskim Wasilij Grossman odczuwa nieodparty pociąg do literatury.

22.01.1928

„…Dwa rodzaje działalności są dla mnie szczególnie pociągające i wydaje mi się, że zdolne byłyby dać mi prawdziwe zadowolenie, wypełnić mnie całego: polityczna i literacka (można je połączyć). Wiem doskonale, że gdybym zjawił się teraz w KC WKP(b) albo w redakcji miesięcznika literackiego i zaproponował swoje usługi, to kazaliby mi zamknąć drzwi z drugiej strony. Ale nie zamierzam tego robić. To jest perspektywa, że tak powiem, cel…”

O zainteresowaniu się polityką zdecydowała nie tylko przeszłość ojca; bardziej – ogólna sytuacja w kraju, a przede wszystkim przyjaźń z kuzynką Nadieżdą Moisiejewną Ałmaz, która miała olbrzymi wpływ na Wasilija Grossmana. Nadieżda Moisiejewna związana była z Kominternem, Profinternem [3] oraz MOPR-em (Międzynarodową Organizacją Pomocy Rewolucjonistom).

30.03.1928

„…Byłem na kongresie Profinternu – nad stołem prezydialnym wisiały czerwone transparenty… Ciekawe wrażenie wywiera widok tylu cudzoziemców. Kogo tam nie ma – Niemcy, Amerykanie, Murzyni, Japończycy, Hindusi, Turcy. I wszystko to wykrzykuje coś w swoich językach…”

Właśnie wpływem Nadieżdy Ałmaz można wytłumaczyć entuzjazm, z jakim Grossman razem z trzydziestoma innymi studentami obserwatorami wyjechał w czasie wakacji do Azji Środkowej.

9.05.1928

„…Nasza praca będzie polegać na obserwacji gospodarstw chłopskich, spółdzielni i in. Miasto [Kaunczi – F.H.] jest bardzo interesujące, piękne, całkiem nowe dla mnie, masa barw, kwiatów, jaskrawe niebo, palące słońce. Wypijam dziennie 10–15 szklanek wody selcerskiej, upał znoszę dobrze, już się opaliłem”.

18.05.1928

„…Jeżdżę po kiszłakach [4] i obserwuję życie codzienne; mam mnóstwo informacji, wrażeń, ciekawych faktów, rozmów. Bardzo interesujący jest tu bazar – po prostu bije w oczy pstrokacizna i jaskrawość barw; w żaden sposób nie mogę przywyknąć do widoku wielbłąda w uprzęży. Wczoraj zwiedzałem bardzo ciekawy kiszłak, który teraz podąża nową drogą – budują tu wielką szkołę, mają radio, meczety robią się puste, jest wielki kołchoz, traktor, kobiety zdejmują parandże [5] . Świetnie, jak Boga kocham!… Przewodniczący tamtejszej rady wiejskiej, wysoki Uzbek, nie mówi po rosyjsku, jest analfabetą… Wszystkie sprawy załatwia w czajchanie [6] , siedząc ze skrzyżowanymi nogami i wypijając nieskończoną ilość herbaty…”

22.06.1928

„…Nawiasem mówiąc, ciekawe, jak człowiek do wszystkiego potrafi się przyzwyczaić – w pierwszych dniach z rozdziawionymi ustami patrzyłem na karawany wielbłądów, na Uzbeków w czałmach [7] i długich szatach oraz na wszelaki wschodni koloryt lokalny. Teraz przywykłem – idzie wielbłąd albo malownicza grupka ludzi siedzi w czajchanie, a ja nic. Nie zwracam uwagi, idę sobie, jakby to było w Berdyczowie na Biełopolskiej; trochę nawet szkoda, że nowe rzeczy tak szybko powszednieją; najprzyjemniejsza jest właśnie ta nowość. Mam tylko jeden kłopot – ze swoją pasją podróżniczą. Przecież stąd niedaleko do różnych ciekawych miejsc – dwa dni do Chin, dwa do Pamiru, dwa do Indii, Persji, Afganistanu – leży człowiek nocą, patrzy w górę i ma taką ochotę puścić się w drogę do tych wszystkich krajów, że… Wspominam Twój dziecinny napis na mapie: «Ej, gdybym miał skrzydła»”.

W 1928 roku Wasilij Grossman się ożenił.

22.01.1928

„…O swoich kijowskich pielgrzymkach, jak je nazywasz, mogę Ci powiedzieć tyle: wygląda na to, że się, jeśli Allach pozwoli, ożenię, jak nie teraz, to za rok. Bardzo podoba mi się mój obiekt (wstydzę się pisać słowo «zakochany»), tęsknię za nim szaleńczo, cieszę się absolutną wzajemnością, a te warunki, jak się zdaje, są konieczne i wystarczające dla ożenku…”

W rzeczywistości jednak nierozwiązany problem mieszkania, a także studiowanie w różnych miastach doprowadziły do tego, że mąż przez większą część czasu przebywał w Moskwie, a żona – w Kijowie.

12.02.1929

„…Między zajęciami, a także w ich trakcie, tęsknię za Galą. To jest strasznie głupie i ciężkie dla mnie – zakochałem się na serio i ożeniłem w starszym już wieku, pomieszkamy razem tydzień czy dwa, a potem – strasznie długie miesiące rozłąki. Ot, i całe moje życie…”

20.02.1929

„…Jak Boga kocham, już nie mam siły tak żyć w rozłące z Galą. To jakaś makabra, dosłownie jakby żywcem wyrywano mi wnętrzności…”

Najwidoczniej długie okresy rozłąki komplikują stosunki między nowożeńcami, osłabiają uczucia.

14.03.1929

„…Z wielu powodów jestem niezadowolony – pod względem społecznym, osobistym i pod innymi także; czuję się bardzo samotny. Przed ożenkiem tak właśnie mówiłem – tutaj jest źle, tam jest źle. Teraz zaś wszystkie swoje «bóle» skłonny jestem tłumaczyć jedną przyczyną – tą, że nie mieszkam razem z Galą. Wiesz, całkiem jak w wierszu Niekrasowa: «Niechaj dziedzic wróci, wszystko się odmieni…» [8] .

Oczywiście kocham Galę, ale patrząc na rzecz trzeźwo, mój przykry nastrój bierze się nie tylko stąd, że jej tu nie ma. Kiedy przyjedzie, będzie bardzo dobrze, ale jeszcze nie całkiem. Nie masz więc racji, myśląc, że buduję swoje plany życiowe «na bazie spódniczki». A kiedy mówię Ci, że z przyjazdem Gali od razu wszystko zmieni się na dobre, nie mówię prawdy. Ale to między nami, Tatku; według określenia Anglików, «mówiąc szczerze, jak mężczyzna z mężczyzną»…”

Wasilij Grossman czuł, że chemia nie jest najważniejsza w jego życiu i wiele czasu przeznaczał na poszukiwanie drogi do literatury; pisał i starał się opublikować to, co napisał.

8.10.1927

„…Tatku, pomyślałem o tym, jak niepostrzeżenie dokonał się we mnie duży przełom – przecież na dobrą sprawę od czternastego do dwudziestego roku życia byłem wielkim miłośnikiem nauk ścisłych, absolutnie niczym poza tymi naukami się nie interesowałem i wyobrażałem sobie, że całe swoje życie poświęcę wyłącznie pracy naukowej. Teraz jednak jest ze mną zupełnie inaczej…”

30.01.1929

„…Co się tyczy faktu, że zajęcia mi «obmierzły» i pociąga mnie pewien plan literacki; to nic o tym powiedzieć nie mogę, ale właśnie tak wygląda sprawa…”

10.04.1929

„…Powiem Ci w paru słowach, co myślę o sobie samym: nie jestem bohaterem, nie jestem też człowiekiem upadłym, ale najzupełniej przeciętnym, uczciwym; jest jednak pewna okoliczność, która, jak mi się wydaje, nie pozwala mi upaść aż na dno, ani «pogrążyć się w topiel nieczystą nędznych żądz i zamierzeń mizernych» [9] . To głęboka wewnętrzna świadomość, że żyć można, tylko służąc jakiejś wzniosłej sprawie i kochając tę sprawę. Żyć nie dla siebie i nie samemu, w wąskim kręgu paru ludzi… U Rabindranatha Tagorego jest fraza: «O wielka dali, o przenikliwy głosie twojej fletni». No więc myślę właśnie, że ten dźwięk wyprowadzi mnie na prawdziwą drogę, którą chodzą prawdziwi ludzie. Wybacz mi ten wysoki styl, jest jednak szczery. Całuję Cię, Tatku. Wasia”.

3.11.1929

„…Rzeczywiście, ostatnie dwa tygodnie przeznaczyłem na pisanie broszury О wyzwoleniu kobiet w Uzbekistanie, teraz zakończyłem tę pracę… Za parę dni zaniosę ją, żeby usłyszeć wyrok wydawnictwa… Musiałem przeczytać całą kupę literatury – dwadzieścia arcynudnych książek, referatów, raportów, okólników – i kiedy pisałem tę broszurę, mdliło mnie po prostu… Jeśli przyjmą ją do druku, to zabezpieczą mnie (nas) materialnie na półtora czy dwa miesiące…”

21.09.1928

„…Na razie zajmuję się pracą literacką; dzisiaj oddałem do «Prawdy» opowiadanie, któremu wróżą sukces…”

Obok literatury niewątpliwie od nauki odciąga Grossmana pełnokrwiste, wesołe życie w kręgu przyjaciół – spotkania, przyjęcia, niekończące się rozmowy, wielogodzinne spacery po bulwarach i bocznych ulicach. Przyjaciele z czasów moskiewskiej młodości – Siemion Abramowicz Tumarkin (Sioma, z którym siedział w jednej ławce w szkole realnej), Aleksandr Abramowicz Nitoczkin (Szura), Jefim Abramowicz Kugel, Wiaczesław Iwanowicz Łoboda (Wienia) pozostali nimi do końca życia Wasilija Grossmana. Wszyscy oni przeżyli go, nieśli jego trumnę, a później szli za nią aż na cmentarz.

6.04.1929

„…Jeśli chodzi o piwiarnie, to istotnie dosyć często je odwiedzam. Ale między pójściem do piwiarni a pijaństwem jest zasadnicza różnica. To nic strasznego, że się pójdzie do piwiarni i wypije butelkę piwa. Oczywiście zdarzało się, że nieźle sobie popiłem, nie tylko piwo, ale i wódkę, tak że byłem «pijany jak szewc»… Ale w takiej pijatyce urządzanej raz na miesiąc albo półtora nie widzę nic strasznego… Powiesz, że mogę wpaść w nałóg, co jest absolutną racją. Ale wpaść w nałóg może ktoś bardzo biedny albo nieszczęśliwy. Ja zaś nie jestem ubogi umysłowo, a kiedy czuję się nieszczęśliwy lub samotny, nie odczuwam najmniejszej ochoty do picia; przeciwnie – w naszej kompanii pijemy, kiedy chcemy poweselić się, pośpiewać, «poużywać sobie»”.

Tak czy owak studia uniwersyteckie się przeciągnęły.

30.01.1929

„…Mogłem skończyć studia w zeszłym roku, ale zaniedbałem swoje sprawy i na serio zająłem się nauką dopiero teraz. Dlaczego tak postąpiłem? Były po temu różne przyczyny, ale główna to niefrasobliwość. Cóż tu mówić, drań ze mnie… Ale jeśli popracuję energicznie cztery do pięciu miesięcy, to skończę uniwersytet…”

26.03.1929

„…W ogóle nauka idzie mi teraz nieźle. Niczym innym nie żyję, ludzka świadomość jest ograniczona i nie może pomieścić kilku rzeczy naraz; nic nie czytam, nigdzie nie bywam, nikogo nie widuję. Och, za to jak pięknie będzie, kiedy zdam ostatni egzamin i skończę z nauką…”


[1] Imię Wasilij pojawiło się jeszcze w dzieciństwie, kiedy to niania „przechrzciła” swego podopiecznego z żydowskiego Josi na arcyrosyjskiego Wasię. Jego ojciec zaś, Sołomon Osipowicz Grossman, używał imienia Siemion, co tłumaczy, dlaczego pisarz podpisywał się: Wasilij Siemionowicz. (Wszystkie przypisy dolne pochodzą od tłumacza).

[2] Stalino – nazwa nadana w 1924 roku miastu przemysłowemu na Ukrainie, założonemu w 1869 roku przez walijskiego biznesmena Johna Hughesa i od jego nazwiska nazwanemu Juzowką. Od roku 1961 nosi ono nazwę Donieck.

[3] Profintern – skrót od ros. Krasnyj Intiernacyonał Profsojuzow, międzynarodowa organizacja komunistycznych związków zawodowych.

[4] Kiszłak – osada w Azji Środkowej i Afaganistanie.

[5] Parandża – długa szata noszona przez kobiety muzułmańskie.

[6] Czajchana – wschodnia herbaciarnia.

[7] Czałma – zawój.

[8] Cytat z wiersza Nikołaja Niekrasowa Zapomniana wieś, przekład Juliana Tuwima.

[9] Cytat z wiersza Nikołaja Niekrasowa Rycerz na chwilę. Jeśli brak informacji o tłumaczu – przekład Jerzego Czecha.

d4l4ne7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4l4ne7