Zrobią, co będą mogli, czyli nic
Karski opowiada w książce o tym, jak wiele ważnych osób w Stanach Zjednoczonych (np. wybitnych przywódców żydowskich, polityków) informował o tym, co dzieje się w nazistowskich obozach zagłady: „Szczerze im mówiłem o beznadziejnej sytuacji Żydów, podkreślając, że pomoc może przyjść tylko z Zachodu. Polacy są bowiem bezsilni, mogą uratować jednostki, ale nie mogą zatrzymać procesu niszczenia Żydów.
Znowu podobna historia jak w Londynie: nie było wielkich dyskusji. Wysłuchiwali mnie, każdy z natury rzeczy objawiał sympatię, obiecywali, że zrobią, co będą mogli, wynosili mnie oczywiście pod niebiosa. No i na tym się kończyło”.