Trwa ładowanie...
d2ghv2b
fragment
18-09-2015 13:48

Umierający Europejczycy

d2ghv2b
d2ghv2b
  1. Jakob Finci to niski, bystry, lekko sepleniący mężczyzna, który mówi płynnie po angielsku, a przy tym porusza ogromnym prawym uchem. na pokrytej boazerią ścianie za fotelem, w którym siedzi dumnie wyprostowany, jak gdyby przyjmował jakąś paradę, wiszą oprawione w ramki jego zdjęcia z wielkimi tego świata: z papieżem Janem Pawłem ii, obaj na wieczność pogrążeni w poufałej rozmowie; z małżeństwem Clintonów, których swobodnie trzyma pod ramię, a którzy z uśmiechem patrzą na miasto; oraz z sekretarzem generalnym ONz Kofim annanem, gdy obaj uśmiechają się smutno, świadomi bezcelowości wszelkich ziemskich dążeń. Od ponad godziny Finci cierpliwie odpowiada na każde moje pytanie, przytaczając zabawne anegdoty lub czyniąc zaskakujące porównania z wydarzeniami z odległej przeszłości. Wkrótce po tym, jak zaczęliśmy naszą rozmowę w gminie żydowskiej sarajewa, zaczął komentować moje pytania, a good question, mówił z uznaniem, a czasami stopniował aprobatę do a very good question, co oznaczało, że odpowiedź będzie wymagała dłuższego wstępu.

A więc to jest człowiek, o którym tyle słyszałem i o którym każdego dnia podczas mojego pobytu w Sarajewie opowiadano mi coś innego! najwyraźniej nie każdy odczuwał do niego sympatię, niektórym pewnie nie podobało się, że przewodniczący gminy żydowskiej, liczącej tylko kilkaset dusz, urzęduje jak prezydent, któremu mężowie stanu i przywódcy religijni muszą składać kurtuazyjne wizyty. i rzeczywiście, wszyscy, którzy w latach oblężenia lub po wojnie odwiedzali miasto, odwiedzali także Finciego w tej dużej, o wiele za dużej dla dzisiejszej małej gminy synagodze, której jedna strona wychodzi na wąską Miljackę, przecinającą szybkim nurtem miasto, a druga na wzgórza otaczające sarajewo ze wszystkich stron. Gdyby generałowie musieli wymyślić miasto, w którym najlepiej można ćwiczyć okrążenie przy użyciu niewielkich sił, ich plan manewrów bez wątpienia przypominałby plan Sarajewa. W ostatnich latach wszyscy mężowie stanu przechodzili przez most na Miljacce, prowadzący z centrum starego miasta do małej dzielnicy,
której najważniejszym miejscem jest synagoga z salą zebrań, kawiarnią i aulą konferencyjną, biurami i biblioteką. a Finci przyjmował ich, konferował z nimi i wielkiej polityce, która zwłaszcza dla Sarajewa miała katastrofalne skutki, przeciwstawiał małe porozumienia.

Przez długi czas sarajewo było często opiewaną ojczyzną sefardyjczyków, Żydów, którzy w roku 1492 zostali wypędzeni z Hiszpanii przez pobożnego króla Ferdynanda i jego cnotliwą małżonkę izabellę, rozpierzchli się po świecie i dość licznie osiedli na Bałkanach. Yerusalayim chico, Mała Jerozolima, tak przez stulecia nazywali swoje miasto żydowscy mieszkańcy, których przodkowie przybyli z Półwyspu iberyjskiego do imperium osmańskiego, na drugą stronę Morza Śródziemnego, gdzie mądry sułtan Bajazyt ii zagwarantował im swobodę religijną, bezpieczeństwo prawne i perspektywy gospodarcze i powitał wypędzonych zdaniem: „Czy można nazwać mądrym i roztropnym króla, który zubaża swój kraj, a moje imperium wzbogaca?”. sefardyjczycy nie byli pierwszymi Żydami w państwie osmańskim, niemal wszędzie, gdzie się osiedlali, w Sarajewie i Travniku, w Stambule czy Iizmirze, w Sofii czy Ruszczuku, napotykali zasiedziałe, żyjące tam od czasów starożytnych gminy Romaniotów. Lecz w ciągu kilku pokoleń tubylcy całkowicie asymilowali
się z przybyszami, i dlatego kultura sefardyjska dominowała w życiu Żydów na Bałkanach, w Grecji i w Azji Mniejszej aż po XX wiek.

Opuszczając swą ojczyznę, wygnańcy mogli zabrać ze sobą tylko to, co sami zdołali unieść, ale o wiele cenniejszy niż wszelkie dobra ziemskie był język, który przywieźli z Hiszpanii i który wkrótce stał się lingua franca kupców handlujących na obszarze Śródziemnomorza; był to język, którym mówiono na całym Półwyspie iberyjskim w najróżniejszych odmianach regionalnych, sprzed politycznej reformy, ustanawiającej jako język panujący dialekt kastylijski, który następnie stał się podstawą współczesnego hiszpańskiego. Język żydowsko-hiszpański, w którym później w miastach portowych załatwiali swoje interesy kupcy marokańscy i greccy, egipscy i dalmatyńscy, ma wiele różnych nazw: najbardziej rozpowszechniona to ladino, obok niej istnieje także nazwa judeo-espańol, a do dziś mówi się o nim romance i gudezmo. W każdym razie Żydzi na Bałkanach nie posługiwali się swym przywiezionym z Hiszpanii językiem jedynie w świątyniach czy w obrzędach religijnych, lecz także w życiu codziennym, na ulicy i bazarze. Dzisiaj dla
poetów i językoznawców ladino jest „żywym muzeum języka hiszpańskiego”, którego odkrywanie może być niezwykłym doświadczeniem poetyckim. Kiedy w 1980 roku argentyński poeta Juan Gelman uciekał przed dyktaturą wojskową, znalazł schronienie nie tylko w Meksyku, lecz także w języku przodków, którzy niegdyś musieli ratować się ucieczką – w języku sefardyjskim, którego nauczył się na wygnaniu, by później pisać w nim wiersze.

d2ghv2b

Aż do XIX wieku Żydów z Bałkanów można było utożsamiać z kulturą sefardyjską. Dopiero w roku 1878, kiedy wojska austro-węgierskie zaczęły okupację tureckiej prowincji Bośni i w miejsce dawnej, osmańskiej, wprowadziły własną administrację, do Sarajewa znowu przybyli Żydzi; lecz tym razem nie byli to bogobojni sefardyjczycy. Za austriacką armią ciągnęły tysiące urzędników wykształconych na uniwersytetach, a wśród nich Żydzi, którzy pochodzili ze środkowej Europy, zwani aszkenazyjczykami. I gdy austriaccy Żydzi w 1878 roku pojawili się w Sarajewie, sefardyjczycy przeżyli wielkie zaskoczenie, jak tłumaczył mi Jakob Finci w swoim biurze pełnym pamiątek i dokumentów na temat żydowskiej historii. Dziwili się, bo zobaczyli Żydów, którzy nie znali ladino, i zaczęli się zastanawiać, czy można w ogóle być Żydem, nie mówiąc w tym języku. W każdym razie początkowo sefardyjczycy nie byli zachwyceni pojawieniem się tak dużej liczby Żydów, z którymi nie można było się porozumieć, którzy nie znali ich starożytnych obrzędów.
Wprawdzie sefardyjczycy od czterystu lat byli przyzwyczajeni do życia wśród muzułmanów i prawosławnych, lecz jako ludzie pobożni zawsze trwali przy zachowanych niemal bez zmian dawnych obyczajach. a przecież nowo przybyli byli zupełnie innymi ludźmi; spotykało się ich teraz w urzędach i na placach, i choć nazywali się Żydami, ich język, strój i sposób bycia wzbudzały ogromne wątpliwości: czy rzeczywiście normy i obyczaje traktują tak poważnie, jak na Żydów przystało.

d2ghv2b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ghv2b

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj