Ukazała się książka o prof. Spannerze z Medalionów Nałkowskiej
Ukazała się pierwsza polska naukowa publikacja o prof. Rudolfie Spannerze znanym z Medalionów Zofii Nałkowskiej . Autorzy obalają w niej tezę pisarki, że w Instytucie, którym kierował Spanner, istniała tajna fabryka mydła produkowanego z ludzkiego tłuszczu.
Książka nosi tytuł Profesor Rudolf Spanner 1895-1960. Naukowiec w III Rzeszy. Jej autorami są dr Moniki Tomkiewicz (historyk, pracuje w pionie śledczym gdańskiego IPN) i dr hab. Piotr Semków (niegdyś także pracownik IPN, dziś wykładowca w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni). Publikacja została wydana przez gdyńskie Wydawnictwo Róża Wiatrów.
Licząca 200 stron i zilustrowana 45 fotografiami książka poświęcona Spannerowi, który w latach 1940-45 kierował Instytutem Anatomii Akademii Medycznej w Gdańsku, w dużej mierze oparta została na materiałach ze śledztwa prowadzonego w latach 2002-2006 przez gdański IPN. Jak powiedziała Tomkiewicz , oprócz materiałów pozyskanych na potrzeby śledztwa, w publikacji uwzględniono dodatkowe kwerendy i spotkania z ludźmi, którzy znali Spannera.
Autorzy książki obalają przyjętą przez Nałkowską tezę o fabryce mydła z ludzkiego tłuszczu, którą miał prowadzić Spanner, przyznają jednak, że w gdańskim Instytucie powstawał produkt uważany za mydło, które, według świadków, było używane m.in. do utrzymania czystości w prosektorium. Historycy dochodzą też do wniosku, że musiało się to dziać za wiedzą i zgodą Spannera. Naukowcy (podobnie, jak śledczy IPN) nie znaleźli jednak jednoznacznych dowodów na to, aby mydło mogło być wytwarzane z myślą o jego sprzedaży czy lub masowej produkcji.
- Po tak wnikliwej kwerendzie, jaką przeprowadziliśmy, wydaje nam się mało prawdopodobne, by naukowiec z taką wiedzą i o takim pokroju jak Spanner zafascynował się domowym sposobem produkcji mydła przywiezionym gdzieś z Kaszub przez jego asystentkę - powiedziała Tomkiewicz przyznając, że być może Spanner przystał na używanie mydła w Instytucie ze względu na problem z pozyskaniem mydła z innych źródeł.
Tomkiewicz i Semków w swojej książce zajmują się też (badaną również w ramach śledztwa IPN) sprawą pozyskiwania ciał do badań prowadzonych w Instytucie kierowanym przez Spannera. Podobnie jak prokuratorzy IPN, historycy wykluczają, aby w Instytucie badano ciała osób zabitych na zamówienie Spannera.
- Były to ciała osób skazanych na ścięcie w więzieniach w Królewcu, Gdańsku i Poznaniu oraz ciała zmarłych pacjentów Szpitala Psychiatrycznego w Kocborowie oraz więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof i jeńców wojennych - powiedziała Tomkiewicz .
Jak wyjaśniła Tomkiewicz , w książce zamieszczono m.in. pozyskaną w trakcie kwerendy listę* poznańskich więźniów, których ciała trafiły do gdańskiego Instytutu Anatomii*.
- Bardzo długo zastanawialiśmy się, czy zamieszczać tą listę, doszliśmy jednak do wniosku, że od wojny minęło już przecież dużo czasu, a lista ta może być ważna dla rodzin, które do dziś nie znają losów swoich bliskich - powiedziała Tomkiewicz .
Tomkiewicz i Semków w swojej książce omawiają także karierę naukową prof. Spannera, w tym nominowanie go (w 1939 roku) do Nagrody Nobla za badania nad fizjologią nerek oraz (wykonaną już po wojnie) pracę nad używanym do dziś atlasem anatomicznym stworzonym przez Wernera Spalteholza (Spanner udoskonalił atlas jego autorstwa). Autorzy przypominają, że zmarły w 1960 roku na zawał Spanner, w 1933 roku wstąpił do SA, a trzy lata później został członkiem NSDAP.
Po 1945 roku sprawę produkcji w gdańskim Instytucie mydła z ludzkiego tłuszczu oraz kwestię pozyskiwania ciał na potrzeby Instytutu, badano kilkakrotnie. Wszystkie postępowania (w tym także ostatnie - prowadzone między 2002 a 2006 rokiem przez gdański IPN) zakończyły się umorzeniem.
Sam Spanner, który był zatrzymany i przesłuchiwany w Niemczech w 1947 i 1948 r., podczas zeznań powiedział, że mydło z tłuszczu ludzkiego służyło mu jedynie do impregnacji więzadeł stawowych.