Trwa ładowanie...
fragment
15-04-2010 09:59

Ucieczka z Tobruku

Ucieczka z TobrukuŹródło: Inne
d3ry0h3
d3ry0h3

Lisa Stein przewracała się z boku na bok leżąc na obozowej pryczy w gorącym namiocie. Hard zasugerował, żeby wzięła jakiś łagodny lek nasenny i odpoczęła trochę, zanim wyruszą. Miała sen. Była znów na granicznej stacji w Emmerich w 1937 r., w dniu, kiedy na dobre opuściła Niemcy.

– Alles aussteigen – wrzasnął zawiadowca stacji w czerwonej czapce i wszyscy pasażerowie jadący do Holandii posłusznie zaczęli wysiadać z pociągu. Na peronie stali rzędem strażnicy graniczni z owczarkami alzackimi i masywnymi karabinami maszynowymi, uważnie obserwując podróżnych.

– Passkontrolle – krzyknął jakiś inny funkcjonariusz. Wraz z innymi, posłuszna i przestraszona jak wszyscy, ruszyła w stronę stojącego na peronie wysokiego biurka, za którym siedział jeden ze strażników. Wydawał się nie zauważać pary buchającej z lokomotywy, rzucając zza okularów spojrzenie to na paszport, to do dużej księgi leżącej obok. Od znajomych Żydów, którzy wyjechali już z Trzeciej Rzeszy wiedziała co w niej jest. Była to czarna księga zawierająca nazwiska tych, którzy mieli być z miejsca aresztowani, jeśli zostaną zatrzymani. Jej nazwiska tam nie było. Ale sytuacja, w jakiej się znajdowała, była niemal równie zła. W jej paszporcie widniała bowiem wstemplowana na czerwono litera J oznaczająca Jude – Żydówka. Wiedziała, że czeka ją specjalna procedura.

Stanęła naprzeciwko człowieka w okularach. Otworzył jej paszport, zobaczył czerwony stempel i znudzonym gestem wskazał na stojącą z boku peronu budkę. – Żydówki tam – na specjalne sprawdzenie.

d3ry0h3

Tłumiąc strach Lisa ruszyła w stronę budki, która, jak teraz zauważyła, została zbudowana na miejscu dworcowej toalety. Otworzyła drzwi i uderzył w nią odór stęchłego moczu i środków dezynfekcyjnych. Jakaś kobieta o surowej twarzy i z włosami zaczesanymi w kok stała z rękami założonymi na masywnej piersi. – Żydówka? – rzuciła szorstko.

Lisa skinęła głową, patrząc na nią tępo. Kobieta wręczyła jej od razu papierowy kubeczek. – Wypij to – rozkazała. – To jest olej rycynowy. A potem idź do tamtej kabiny i wysraj się do wiadra.
Lisa mogła krzyczeć, ale milczała. Wiedziała, czego chcą naziści. Chcieli sprawdzić, czy nie połknęła kosztowności i nie próbuje ich w ten sposób przemycać.
Przełknęła obrzydliwie cuchnący olej i posłusznie ruszyła do kabiny.
– Aha, i rozbierz się – dodała Niemka. – Muszę przeszukać twoje ubranie. Potem sprawdzę ciebie.
– Tak – odpowiedziała Lisa tępo, starając się nie tracić panowania nad sobą. Policzki jej płonęły, czuła się upokorzona. Ale wiedziała, że to wszystko się skończy za jakąś godzinę i znów będzie siedzieć w pociągu do Holandii, a stamtąd do Anglii, pozostawiając daleko za sobą przeklęte hitlerowskie Niemcy.

Poczuła, że jelita zaczynają pracować. Pospiesznie zdjęła ubranie i usiadła na kuble. Tylko naziści mogli wymyślić coś takiego, pomyślała, podczas gdy jej wnętrzności przewracały się i burczały.
– Skończyłaś, Żydówko? – zapytała po jakimś czasie kobieta o surowej twarzy.
– Tak – odparła słabo, czując, że robi jej się niedobrze.
– Wychodź już – usłyszała rozkaz. – Nago.

Lisa odsunęła koc zasłaniający kabinę i wyszła. Kobieta obrzuciła ją zimnym spojrzeniem. – Podnieś ręce – rozkazała.
Lisa posłusznie uniosła obie ręce do góry.
Niemka podeszła bliżej. Lisa z obrzydzeniem poczuła przenikliwy zapach niemytego ciała. Bezceremonialnie zaczęła obmacywać jej pachy, a potem miejsca pod piersiami.
– Opuść ręce – powiedziała szorstko.

d3ry0h3

Lisa zrobiła, co jej kazano, a kobieta zaczęła przeszukiwać grubymi palcami jej włosy. – Rozstaw nogi.
Lisa zawahała się. Czy nie starczy już tych upokorzeń?
– Mówię, rozstaw nogi! – warknęła Niemka. – Mówią, że wy, Żydówki lubicie rozkładać nogi, jak wam się tylko nadarzy okazja – zaśmiała się ochryple. Lisa zrobiła to, co jej kazano.

Kobieta wsadziła palec do jej pochwy. Zrobiła to brutalnie i miała ostry paznokieć. Lisa skrzywiła się z bólu, a kobieta znowu zaczęła się śmiać. – A co, myślałaś że będzie tu wazelina i uprzejma rozmowa? – szydziła ze śmiechem. – No dobrze, Żydówko, możesz się ubrać. Twoje gówno sprawdzę potem.

Lisa pośpiesznie sięgnęła po złożone na stołku ubrania, kiedy twardy, męski głos zatrzymał ją. – Nie ruszać się.
W drzwiach stał jakiś mężczyzna. W wydatnych ustach miał zgaszone cygaro, a jego oczy łakomie ślizgały się po jej nagim ciele. Zasłoniła rękami piersi.
Miał „gestapo” niemal wypisane na czole. Okryty długim do kostek płaszczem z ciemnozielonej skóry, z czarnym kapeluszem naciągniętym nisko na czoło, jakby chciał ukryć opasłą, plugawą twarz.

d3ry0h3

W tej samej chwili wiedziała, że się nie myli. Zwrócił się do kobiety: – Zostaw nas. Chcę sprawdzić tą Żydówkę osobiście.
Niemka spojrzała w oczy mężczyźnie i przez chwilę jakby się zawahała, ale potem powiedziała posłusznie: – Jawohl, Herr Oberkommissar – i wyszła, zostawiając ich samych.
Wolno, z rozmysłem, przesuwając niedopałek cygara z jednej strony grubych ust na drugą gestapowiec zaczął rozpinać płaszcz. Całymi latami pamiętała później ten dźwięk trzeszczącej skóry.
– Chodź tu – powiedział nie spuszczając z niej ani na chwilę wygłodniałego spojrzenia.

Jak w transie przeszła przez pomieszczenie do miejsca, gdzie stał. Wiedziała, że stanie się coś złego, ale czuła też, że nie może zrobić nic, aby temu zapobiec. Była całkowicie we władzy tego złego człowieka.
Chwilę później gestapowiec upewnił ją w tym przekonaniu.
– Słuchaj, Żydówko – powiedział, trzymając rękę na rozporku. – Rozumiesz, że mogę z tobą zrobić, co mi się tylko spodoba? – przesunął cygaro w drugi koniec ust. – Jestem panem życia i śmierci dla całej waszej rasy. Jedno słowo i pójdziesz do obozu. Wiesz o tym?
Nie mogła wydobyć głosu, więc tylko pokiwała tępo głową i z napięciem czekała na to, co będzie dalej.

d3ry0h3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ry0h3