TUZINEK dwunasty, czyli największy kochanek świata kontra sułtański harem
Sezon ogórkowy na szczęście się skończył, a wielkie ciężarówki ze Świętymi Mikołajami i wiadomym napojem jeszcze nie wyruszyły w drogę. A jednak uraczono nas wysypem dobrych, a nawet bardzo dobrych książek już teraz, aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Cóż, postaramy się Wam podać pomocną dłoń i przeprowadzić przez uginającą się półkę z napisem „Nowości”, pokazując palcem rzeczy fajnie się czytające lub wartościowe, a najchętniej łączące obie te cechy.
Zatem jubileuszowy, dwunasty tuzinek, zrobił się jakoś dziwnie historyczny, doprawdy to niezamierzony przypadek. Startujemy w antyku, przyglądając się codziennej egzystencji greckich pasterzy, przypadkowo tworzących podstawy współczesnego świata oraz rzymskich rolników, zajętych żniwami i podbijaniem świata. Potem przenosimy się na łódź wikingów, których ambicje były nieco mniejsze, oni woleli łupić, grabić, gwałcić i zabijać, w związku z czym doczekali się wielu romantycznych powieści. Następnie udajemy się do późnośredniowiecznej Hiszpanii, tamtejsza królowa ma nierówno pod sufitem i nie może pogodzić ze śmiercią męża, nie pozwala go pochować i wozi go z sobą w trumnie, co zaczyna irytować nawet papieża. Przebiegamy też po wieku pary i rozumu aż w dwóch powieściach, z tym że w nich mało jest pary, ale za to wiele krwi i zbrodni: w Stambule chcą obalić sułtana, który doszedł do wniosku, że w XIX wieku nie sprawdzają się w bitwie jednostki z wieku XVI, natomiast w Petersburgu dzielny austriacki oficer ginie
uduszony poduszką.
A ponieważ nie samą historią człowiek żyje, to i dla zwolenników paskudnej współczesności coś się znajdzie, dla młodych, którzy czytać lubią, a i fan komiksu też nie wyjdzie bez dobrej rady.