Trwa ładowanie...
Informacja prasowa
10-11-2016 22:39

"To nie twoja wina, Krasulko. Ale nazwijmy rzeczy po wymieniu – nie jesteś w moim typie" - przeczytaj trzeci rozdział książki "Świat według Clarksona: Tak jak mówiłem...”

W swojej najnowszej książce "Tak jak mówiłem…" Jeremy Clarkson zgłębia mechanizmy rządzące naszym życiem – w skali lokalnej i globalnej – i odkrywa, jak je ulepszyć, by codzienność stała się przynajmniej znośna. To pomysły genialne w swojej prostocie! Oprócz tego z najnowszego Świata według Clarksona dowiemy się między innymi: jak z wieszaka na ubranie zrobić wykrywacz idiotów? Dlaczego największe szanse na przeżycie apokalipsy mają najmniej męscy z mężczyzn? W jakiej branży najłatwiej zbić kapitał na oszustwie? Co Niemcom najbardziej przeszkadza w Anglikach?Jak powinna wyglądać nowa flaga Wielkiej Brytanii? Dzięki uprzjemości wydawnictwa Insignis prezentujemy fragment książki „Tak jak mówiłem...”

"To nie twoja wina, Krasulko. Ale nazwijmy rzeczy po wymieniu – nie jesteś w moim typie" - przeczytaj trzeci rozdział książki "Świat według Clarksona: Tak jak mówiłem...”Źródło:
dx1no8c
dx1no8c

W swojej najnowszej książce " Tak jak mówiłem… " Jeremy Clarkson zgłębia mechanizmy rządzące naszym życiem – w skali lokalnej i globalnej – i odkrywa, jak je ulepszyć, by codzienność stała się przynajmniej znośna. Oprócz tego z najnowszego Świata według Clarksona dowiemy się między innymi: jak z wieszaka na ubranie zrobić wykrywacz idiotów? Dlaczego największe szanse na przeżycie apokalipsy mają najmniej męscy z mężczyzn? W jakiej branży najłatwiej zbić kapitał na oszustwie? Co Niemcom najbardziej przeszkadza w Anglikach?Jak powinna wyglądać nowa flaga Wielkiej Brytanii?

Dzięki uprzjemości wydawnictwa Insignis prezentujemy fragment książki „Tak jak mówiłem...”, w którym Clarkson w swoim stylu pisze o... zoofilii.

Gdybyście z jakiegoś powodu musieli wyprowadzić się z Wielkiej Brytanii, to w jakim kraju chcielibyście zamieszkać? Nie mówię tu o spędzaniu jesieni życia za granicą czy ucieczce przed karzącą ręką sprawiedliwości. Mówię o normalnym życiu – pracy i założeniu rodziny.

Światowi eksperci z dziedziny ekonomii mówią nam, że powinniśmy wybrać Canberrę w Australii albo Zurych. Twierdzą, że są to miejsca, w których nie może wydarzyć się nic złego. Prawdopodobnie mają rację. Jednak nie wydarzy się tam również nic dobrego. Gdybym musiał zamieszkać w Zurychu, po tygodniu strzeliłbym sobie w głowę.

dx1no8c

Ostatnio zadawałem to pytanie wielu osobom i jednym z najczęściej wymienianych miast było San Francisco. Wiem nawet dlaczego. Jest tam naprawdę ładnie, wszyscy porozumiewają się językiem, który bardzo przypomina angielski, a tubylcy wydają z siebie entuzjastyczne okrzyki wyraźnie rzadziej niż mieszkańcy innych amerykańskich miast. Ale myślę, że mięśnie waszych łydek nie polubiłyby tamtejszych wzgórz, a wiecznie spowijająca miasto mgła szybko by się wam znudziła.

Może więc Nowy Jork? To bardzo ekscytujące miejsce, ale założę się, że po tygodniu mielibyście dosyć padania ofiarą strzelanin. Rzym? Piękne miasto, ale nie sposób znaleźć tam dobrego hydraulika, a włoska telewizja jest okropna. Paryż? Cudownie jest go odwiedzić wiosną w towarzystwie ukochanej osoby, ale gdybyście się tam przeprowadzili, nie minąłby miesiąc, a zginęlibyście pod kołami samochodu.

Wiele osób wybrałoby jakąś tropikalną wyspę, i faktycznie: nie musieć już nigdy więcej wkładać swetra to zaiste kusząca wizja. Jednak jeśli porzucicie pracę i będziecie spędzać całe dnie na plaży, szybko zostaniecie alkoholikami bez grosza przy duszy, kradnącymi turystom zegarki.

Gdybym musiał opuścić Zjednoczone Królestwo – a patrząc na konsekwencje naszej niedawnej argentyńskiej afery, jest to całkiem prawdopodobne – wybrałbym Kopenhagę. Pogoda jest taka jak u nas, więc nie kusiłoby mnie, żeby przesiadywać całymi godzinami na zewnątrz i raczyć się winem. Restauracja są wspaniałe, a każdy Duńczyk to wzór uczciwości.

dx1no8c

(img|698717|center)

Mają tam na przykład dobrowolny podatek od drogich łodzi. Właściciele takich cudeniek nie muszą go płacić, ale i tak wszyscy to robią. Ponieważ zdają sobie sprawę, że jeśli stać ich na osiemnastometrowego Sunseekera, to stać ich również na dofinansowanie oświetlenia ulicznego.

Ludzka cywilizacja zaczęła się od pół człowieka, pół małpy. Istota ta tłukła bizony po łbie zaostrzoną kością. Najwyższą formą rozwoju homo sapiens jest z kolei dziewczyna mknąca na rowerze po Kopenhadze. Bardzo lubię Danię. Podobają mi się duńskie meble i zestawy stereo. Lubię duński boczek i duńskich detektywów. Lubię też klocki Lego, z wyjątkiem sytuacji, kiedy w środku nocy jeden z nich trafia pod moją bosą stopę.

dx1no8c

Ale nawet ten szczęśliwy i wybrukowany kocimi łbami raj nie jest wolny od problemów. Duński minister rolnictwa – który, nawiasem mówiąc, wygląda jak członek boysbandu – ogłosił w zeszłym tygodniu, że nie bacząc na tradycyjny skandynawski liberalizm, zamierza zakazać Duńczykom seksu ze zwierzętami. Tak jest. Twierdzi on, że niezależnie od tego, jak bardzo kochacie swoją kurę lub kozę, nie możecie dążyć do intymnego kontaktu z nią, ponieważ taki stosunek płciowy byłby niekonsensualny.

Mam teraz w głowie taki natłok pytań, że nawet nie wiem, od czego zacząć. W jaki sposób sąd udowodni, że stosunek ze zwierzęciem jest niekonsensualny? Być może koza lub kura pragnęła tego równie mocno jak farmer? I – co ważniejsze – jak bardzo rozpowszechniony jest to problem, skoro władze postanowiły zainterweniować i zdelegalizować takie praktyki?

Brytyjski rząd zajęty jest czymś innym – próbuje teraz rozwiązać trudną sytuację w Syrii i organizuje pomoc dla zachodnich regionów Afryki dotkniętych epidemią gorączki krwotocznej. Tymczasem Duńczycy debatują na temat wad i zalet randkowania z kozą. Z czego można chyba wyciągnąć wniosek, że nie jest to zjawisko marginalne.

dx1no8c

(img|698718|center)

Być może faktycznie tak jest. W ciągu ostatnich dziesięciu lat władze Francji, Niemiec, Belgii i Holandii oficjalnie zakazały zoofilii. Możliwe więc, że tamtejsi admiratorzy zwierząt, wraz ze swoimi kolegami z Wielkiej Brytanii (sodomię zdelegalizowano u nas już w roku 1290), zaczęli odwiedzać Danię, gdzie dotąd mieli pewność, że będąc w krowie, pozostają równocześnie w granicach prawa.

Niepokoimy się – a przynajmniej ja się niepokoję – kiedy słyszymy o perwersyjnych mężczyznach, urządzających sobie samotne wycieczki do Tajlandii.

dx1no8c

Czy powinniśmy być równie zaniepokojeni, kiedy słyszymy, że ktoś wylewa na siebie butelkę perfum Eau de obora, a następnie wyrusza na dwutygodniowy urlop do Odense?

Nie wydaje mi się. Jeśli pociągają was zwierzęta hodowlane, konsekwencje prawne takich upodobań nie są waszym największym zmartwieniem. Powinniście raczej martwić się opinią publiczną, bo w takich przypadkach przypadku to ona wymierza sprawiedliwość.

Rozumiem, czemu użytkownicy marihuany udają się do Holandii lub Kolorado. Tam nie muszą ukrywać swojego hobby. Ale przecież nie powiecie ludziom, że jedziecie do Kopenhagi, żeby poznać się bliżej z jakąś jałówką.

dx1no8c

Tolerujemy parlamentarzystów, którzy wrzucają do sieci swoje nagie fotki. Możemy nawet współczuć tym, którzy płacą panienkom lekkich obyczajów za wyciąganie wyimaginowanych wszy z ich włosów. Ale seks z kozą? Takiego zachowania nie akceptujemy niezależnie od tego, czy jest ono zakazane przez prawo czy też nie.

(img|698488|center)

Najwyraźniej jednak Duńczycy różnią się od nas pod tym względem. Niedawno przeprowadzony sondaż pokazał, że 76 procent obywateli popiera wprowadzenie zakazu. Co oznacza, że 24 procent – niemal jedna czwarta duńskiego społeczeństwa! – to zwolennicy seksu ze zwierzętami lub osoby niemające sprecyzowanych poglądów na ten temat. Tak jest. Przeszło milion Duńczyków nie mrugnie nawet okiem, jeśli powiecie, że chcecie przespać się z owcą, a niektórzy z nich będą zapewne chcieli sami zakosztować tej przyjemności. Co jest trochę dziwne w kraju, w którym była supermodelka Helena Christensen uważana jest za „przeciętnie atrakcyjną”.

Cóż, powinienem więc ponownie przemyśleć swoje emigracyjne preferencje. Co prawda bardzo lubię Kopenhagę, ale obawiam się, że gdybym tam zamieszkał, przez większość czasu zastanawiałbym się, czy aby na pewno powinienem podawać rękę każdej nowo poznanej osobie.

19 października 2014

*W swojej najnowszej książce " Tak jak mówiłem… " Jeremy Clarkson zgłębia mechanizmy rządzące naszym życiem – w skali lokalnej i globalnej – i odkrywa, jak je ulepszyć, by codzienność stała się przynajmniej znośna. To pomysły genialne w swojej prostocie! Oprócz tego z najnowszego Świata według Clarksona dowiemy się między innymi: jak z wieszaka na ubranie zrobić wykrywacz idiotów? Dlaczego największe szanse na przeżycie apokalipsy mają najmniej męscy z mężczyzn? W jakiej branży najłatwiej zbić kapitał na oszustwie? Co Niemcom najbardziej przeszkadza w Anglikach?Jak powinna wyglądać nowa flaga Wielkiej Brytanii? Dzięki uprzjemości wydawnictwa Insignis prezentujemy fragment książki „Tak jak mówiłem...” *

dx1no8c
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dx1no8c