Trwa ładowanie...
mapy
27-09-2018 13:54

To było wielkie propagandowe zwycięstwo w rywalizacji między dwoma supermocarstwami

Thomas Reinertsen Berg – norweski pisarz i dziennikarz. Od zawsze fascynowały go mapy, dlatego napisał książkę opowiadającą o skomplikowanej historii kartografii ostatnich 3000 lat "Teatr świata. Mapy, które tworzą historię". Książka zdobyła w 2017 roku Brageprisen - nagrodę dla najlepszej norweskiej książki non-fiction. Prawa do tego tytułu zostały sprzedane do dziesięciu krajów.

To było wielkie propagandowe zwycięstwo w rywalizacji między dwoma supermocarstwamiŹródło: East News
d14kg65
d14kg65

"Teatr świata. Mapy, które tworzą historię". Najlepsza norweska książka non-fiction 2017 roku autorstwa tegorocznego gościa Festiwalu Conrada - Thomasa Reinertsena Berga. Dziś prezentujemy jej fragment.

Po zachodzie słońca można go było zobaczyć wysoko na niebie: maleńką kropeczkę, która poruszała się szybciej niż inne ciała niebieskie. Ludzie na całym świecie wylegli z teleskopami i lornetkami na dachy domów i do parków, żeby śledzić ten techniczny cud epoki. Przez krótkofalówki mogli też usłyszeć biip‑biip‑biip – sygnał dochodzący z nadajnika umieszczonego na pokładzie. "Nigdy dotąd nikt na Ziemi nie słyszał tego dźwięku, pojawił się dwa dni temu i od razu stał się tak oczywistym elementem życia w XX wieku, jak buczenie domowego odkurzacza” – powiedział komentator w telewizji. W owe jesienne wieczory 1957 roku pierwszy na świecie sztuczny satelita Ziemi, "Sputnik”, zwiastował zdumionej ludzkości nową, kosmiczną epokę.

East News
Źródło: East News

"Sputnik” został wystrzelony z radzieckiego kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie i krążył wokół Ziemi zaledwie 96 minut i 12 sekund z prędkością 29 000 kilometrów na godzinę. Nie był duży, miał zaledwie 56 centymetrów średnicy i osiągał pułap 940 kilometrów nad powierzchnią planety. Był jednak widoczny, bo metal jego powłoki wygładzono, żeby odbijał promienie słoneczne. Inżynierowie chcieli, by świat śledził tę maleńką piłeczkę – było to wielkie propagandowe zwycięstwo w rywalizacji między dwoma supermocarstwami. W drugim dniu lotu satelita przeleciał trzynaście razy nad Berlinem, siedem razy nad Nowym Jorkiem i sześć razy nad Waszyngtonem, Amerykanie zaś musieli z goryczą przyznać, że ich odwieczny rywal znalazł się w kosmosie przed nimi.

"Sputnik” dominował w wiadomościach medialnych od piątkowego wieczoru, a w poniedziałek podczas lunchu w kantynie Laboratorium Fizyki Stosowanej w Baltimore dwóch fizyków, Williama H. Guiera i George’a C. Weiffenbacha, zastanowił fakt, że nikt nie przestudiował sygnałów wysyłanych przez tego satelitę. W pracowni sięgnęli po odbiornik i niewielką stalową linkę, której użyli jako anteny. Późnym popołudniem usłyszeli dochodzące ze "Sputnika” biip‑biip‑biip – zaczęli więc te dźwięki zapisywać i analizować jedynie z myślą, że może się to przydać w przyszłości. Z czasem odkryli rzeczy interesujące. Sygnały, które dochodziły ze "Sputnika”, gdy tylko pojawił się na horyzoncie, zmieniały się w miarę, jak się zbliżał; potem gdy się oddalał, znowu były inne. Znając te różnice, naukowcy mogli określić orbitę, po której poruszał się "Sputnik”, i wiedzieć, gdzie satelita się w danym momencie znajduje.

d14kg65

Pewnego dnia Guier i Weiffenbach zostali zaproszeni do szefa na rozmowę za zamkniętymi drzwiami. Przełożony chciał się dowiedzieć, czy dałoby się odwrócić sytuację. Czy za sprawą satelity można by określić, gdzie na Ziemi w danym momencie znajduje się konkretny człowiek?

Dziś często się zdarza, że jako ruchomy punkcik jesteśmy częścią naszej mapy. Czy to polecamy komputerowi pokładowemu w samochodzie, żeby znalazł najkrótszą drogę do kąpieliska, czy poszukujemy piekarni w obcym mieście, GPS, tablet albo komórka pokażą nam, gdzie się znajdujemy i jak się poruszać.(...) Satelity służą do określania pogody, jakości powietrza, warunków lodowych, stopnia pustynnienia, zurbanizowania czy zmniejszania się powierzchni lasów. Jedną z ich zalet jest to, że krążą wokół Ziemi po stałych orbitach, toteż wielokrotnie fotografują te same obszary, przez co łatwiej nam zauważyć zmiany – również na pustkowiu czy w rejonach izolowanych. Satelita zwykle potrzebuje szesnastu dni na sfotografowanie całego świata. (...) W chwili, gdy to piszę, krąży nad naszymi głowami około 1100 satelitów, które śledzą kulę ziemską tak dokładnie, że dziś możemy aktualizować mapy szybciej niż kiedykolwiek dotychczas.

East News
Źródło: East News

(...)Rosyjski uczony polskiego pochodzenia, pionier kosmonautyki i twórca teorii ruchu i budowy rakiety kosmicznej, Konstantin Ciołkowski, zabawił się w 1903 roku w obliczenie parametrów armaty i ciśnienia, jakiemu byliby poddani pasażerowie pocisku. Wniosek nasuwał się sam – armata jako środek transportu w kosmos była bezużyteczna. Na serio opublikował wtedy pierwszą pracę z dziedziny astronautyki, teorię lotu rakiety z uwzględnieniem zmiany masy, a w 1929 roku zasady ruchu w polu grawitacyjnym i budowy rakiet wielostopniowych z odłączanymi kolejno zasobnikami na paliwo. Ostatni stopień miałby zawierać dość paliwa, by wypchnąć na orbitę niewielki "pocisk”. Tę samą zasadę zastosowano w 1957 roku, gdy wystrzelono pierwszego satelitę w ramach wyścigu dwóch supermocarstw w kosmosie.

d14kg65

(...) Dziś wykonywanie obliczeń potrzebnych do umieszczenia satelity na orbicie odbywa się rutynowo, ale za pierwszym razem mierzono się z pionierskim zadaniem. W Związku Radzieckim trzeba było sięgnąć po technologię informatyczną najcięższego kalibru. Komputer Strieła zajmował na Uniwersytecie Moskiewskim 400 metrów kwadratowych i potrafił wykonać do 3000 operacji obliczeniowych w ciągu sekundy. Teraz "Strzała” miała zadbać o to, by potężna rakieta zapewniła odpowiedni napęd małemu satelicie. Wszystko musiało się zgodzić. Wiele prób kończyło się dotychczas kompletną katastrofą.

Maszyny liczące przeżyły rozkwit podczas drugiej wojny światowej jako narzędzia szyfrujące informacje i dekodujące je. Były duże z tego powodu najlepszy dekoder aliancki nazywał się Colossus – ale rozwój postępował szyb‑ko. W 1948 roku amerykański matematyk i inżynier Claude Shannon podał przepis na cyfrowe przekazywanie wszelkich informacji: "Jeżeli jako podstawy [systemu liczbowego] użyje się [liczby], można jednostki informacji nazwać binary digits (dwójkowymi cyframi), albo w skrócie bitami”. W ten sposób Shannon opisał wejście w wiek informacji cyfrowej, który z czasem miał nam dać mapy kreślone na podstawie danych cyfrowych oraz mapy internetowe. Wszelkiego rodzaju kodowanie danych odbywa się dziś za sprawą dwóch liczb, zera i jedynki, a pojemność pamięci mierzymy w bitach (a nawet w bajtach). Rok wcześniej przed opublikowaniem przez Shannona teorii o kodzie binarnym wynaleziono tranzystor – gadżet, dzięki któremu impulsy elektryczne mogły poruszać się z niespotykaną dotąd prędkością. W 1957 roku, tym samym, w którym wystrzelono "Sputnik”, Amerykanin Jack Kilby wpadł na pomysł, by połączyć pewną liczbę tranzystorów w obwód scalony, mikroprocesor. Stworzył w ten sposób fundament pod późniejsze komputery osobiste, smartfony i tablety.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
d14kg65
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d14kg65