Przejechał od Stalowej Woli po Słupsk. Zjadł kilogramy kiełbasy z grilla, zapił słodkimi napojami, jednym uchem słuchał polityków, a drugim ludzi na dożynkach. Opisał to w książce "Cyrk Polski". W rozmowie z Magazynem WP Dawid Krawczyk zastanawia się, dlaczego wybory rzeczywiście wygrywa się nie w Wilanowie, a w Końskich. I dlaczego od lat triumfuje "dobra zmiana".