Szokująca książka o młodzieży. "Mefedron, alkohol - byle w jakikolwiek sposób się nawalić"
Publikujemy fragmenty wstrząsającej książki o polskiej młodzieży pt. "Dzieciaki". Dziennikarz Dawid Karpiuk przedstawił bez znieczulenia brutalny świat młodych ludzi pełen narkotyków, alkoholu, leków, samookaleczeń, szybkiego seksu i głębokich traum. Jeden z rozdziałów przedstawia dziewczynę, która zaczyna pracę w klubie ze striptizem.
Dawid Karpiuk to dziennikarz polskiego "Newsweeka" oraz lider zespołu rockowego Dziwna Wiosna. "Dzieciaki" to jego debiut pisarski. Wstrząsający, szokujący, napisany brutalnym językiem reportaż, który czyta się jak powieść.
W książce Karpiuka nastolatki i 20-latki próbują radzić sobie z brakiem miłości, depresją, zaburzeniami psychicznymi, nałogami i jednocześnie żyć na własnych zasadach. Książka wyjaśnia, skąd wzięły się ich urazy, traumy. Autor spędził dwa lata, rozmawiając z dilerami, dziewczynami z nocnych klubów, dziećmi z zamożnych domów, które stać było na wszelkie narkotyki. To brutalna, ostra, często wulgarna książka.
Poniżej fragment. Na potrzeby publikacji w WP dokonaliśmy pewnych skrótów, łagodzących tekst. Autor opisuje dziewczynę, która przyjeżdża z prowincji do Warszawy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Pauka
Kiedy ma 14 lat, przestaje wracać do domu. Wychodzi w piątek, wraca w poniedziałek. Ojciec udaje, że nie widzi, że jest naćpana, pijana albo na lekach. Matka widzi. Zaczyna zamykać Paukę w domu. Ale zamknięty dom to niebezpieczna sprawa. W środku są kłótnie, rzucanie talerzami, rzucanie wszystkim. Krew. Pauka reaguje agresją. Szuka sposobu, aby w jakikolwiek sposób się nawalić. Tramadol, klonazepam, fentanyl, mefedron, alkohol.
Ratuje ją wygląd. "Masz ładną buzię i super ciało, możesz coś ze sobą zrobić, tylko musisz wyjechać z tej dziury" - mówią jej. "Do Wrocławia. A jeszcze lepiej do Warszawy".
Wyjeżdża. Zostaje pierwszą wicemiss nastolatek w dużym mieście. Kolesie patrzą na nią inaczej niż na pozostałe misski. Bo tamte takie dzieciary z twarzy. A Pauka ma w oczach takie coś.
- Ty masz w oczach takie coś - potwierdza stary, czterdziestoletni typ i przełyka ślinę. - No bomba, bomba.
Na zdjęciach z pozostałymi misskami Pauka wygląda, jakby była od nich starsza. Jako jedyna nie ma w twarzy tej dziecięcej naiwności, nadziei, że o Jezu, Jezu, jeśli się ładnie uśmiechnę, to może zostanę księżniczką z filmu. Tylko jakiś smutek.
Zaczyna jeździć do Warszawy, poznawać nowych ludzi, takich, którzy dotąd byli poza zasięgiem, poza światem małomiasteczkowej patologii. Celebrytów, muzyków, aktorów. Poznaje chłopaka z branży muzycznej i się trochę zakochuje. Ten gość jest taki imponujący. W sumie to dotąd była jego fanką, a teraz – o Jezu! – on jest taki dostępny. Cały jej.
Zaczynają pomieszkiwać razem. Któregoś razu przychodzi kolega z kokainą. "Nie ma opcji, od kilku miesięcy jestem czysta" - mówi Pauka na wstępie. A poza tym następnego dnia ma ogólnopolskie finały miss nastolatek. Trzeba wstać o siódmej rano, jechać tam i cały dzień być w dobrej formie.
Bierze tylko pół kreski. Potem jeszcze pół, a potem robi się siódma rano, a oni dalej siedzą we trójkę nad towarem. Pauka nie przesypia ani minuty. Jedzie na finały i ledwo trzyma się na nogach. Przed którąś eliminacją po prostu zabiera rzeczy i wraca do mieszkania. Po drodze kupuje flaszkę. Więcej już nie próbuje zostać miss.
Ale coś jej to może da? Może mogłaby jakoś tym swoim wyglądem zarobić na życie, jakoś się w tej Warszawie przewijać, zostać tu na dobre. Ale nie w konkursach piękności, w których liczy się wszystko poza osobowością (...).
W Warszawie oferty pracy pojawiają się szybko. Długie, całodzienne i całonocne sesje zdjęciowe. Pauka wraca padnięta. Pomieszkuje u tego chłopaka. Jest dziesięć lat starszy i sprawia wrażenie, jakby wszystko miał pod kontrolą. Nieprawda. Tak naprawdę wszystko wymyka mu się z rąk. Za dużo ćpa. Za dużo pije. Bije ją (…) Jakimś cudem kończy szkołę, a potem na stałe przenosi się do Warszawy. Wynajmuje mieszkanie, zbiera zlecenia. Idzie jej tak dobrze, że w tydzień potrafi zarobić trzy tysiące (…).
Najgorsi są kolesie, którzy przychodzą do strip klubu, zamawiają taniec, a potem, zamiast po prostu oglądać dziewczynę albo z nią gadać przy szampanie, chcą ją ratować. "Nie pasujesz do tego miejsca, jesteś piękna, inteligentna, skończyłaś szkołę, powinnaś pójść na studia" – mówią, ale tak naprawdę to się ślinią, tylko akurat mają klimat, że aktualnie mają lepszy kontakt z wewnętrznym rycerzykiem niż z wewnętrznym oblechem.
"Przyjmę cię do pracy w mojej firmie" - obiecują. I będę się na ciebie gapił, będę się ślinił, będę sobie wyobrażał, a może - kto wie - któregoś dnia po prostu ściągnę portki i cię …, ale dlatego, że sama mnie o to poprosisz, a nawet jeśli nie poprosisz, to będziesz mi za to dziękować, o Boże, tatusiu, mój ty ratowniku nieustraszony, ty to dopiero potrafisz dogodzić dziewczynie.
Dziewczyny z dłuższym stażem mówią, że tacy goście to klasyka. Ch… wie, czemu to robią, może i mają dobre intencje, ale tak naprawdę tylko dojeżdżają dziewczyny psychicznie.
Pauka zaczyna robotę o dwudziestej pierwszej. Kończy o piątej rano. Na początku jest OK, potrafi zarobić nawet dziewięćset złotych w jedną noc. Klienci nie są tacy najgorsi. Poza tymi, co chcą ratować, zdarzają się też przyjemni, kulturalni. Nie robią z ciebie przedmiotu. Jest też wielu oblechów, którzy próbują sobie pozwalać na zbyt wiele, ale ochrona się nie pie...
Niestety, obowiązkowo jest wódka na poprawę humoru i żeby w ogóle być w stanie rozmawiać z ludźmi. No i narkotyki, żeby ustać do rana. Pauka ma stałe zlecenie u dilera. Gość wie, gdzie ma podjechać i o której. Daje promocję. Po jakimś czasie Pauka, zamiast z pieniędzmi w kieszeni, kończy noc pracy w długach. Zaczyna funkcjonować jak zombi. Organizm się przestawia, cały dzień przesypia, próbuje odespać kaca i zjazd po narkotykach, a potem idzie do pracy.
Nie widuje się ze znajomymi, nie wychodzi nigdzie. Po przepracowanym weekendzie organizm jest całkiem rozstrojony. Trzeba dojść do siebie. Morze wódy i stosy toreb [z narkotykami].
GDZIE SZUKAĆ POMOCY?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" awanturujemy się o "Awanturę" na Netfliksie, załamujemy ręce nad przedziwną zmianą w HBO Max, a także rozmawiamy o największym serialowym szoku 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.