"Szkło, śnieg, jabłka i inne historie" - recenzja komiksu wyd. Egmont
Neil Gaiman to postać, która od dekad "czaruje" zarówno w świecie komiksu, literatury jak i filmu. Wyśmienity zbiór komiksowy "Szkło, śnieg, jabłka i inne historie" w pewnym sensie łączy te wszystkie światy, będąc pozycją obowiązkową nie tylko dla fanów Gaimana.
"Szkło, śnieg, jabłka i inne historie" to zbiór trzech komiksowych historii, które stanowią adaptację opowiadań Neila Gaimana. Oprócz tytułowego mamy tu jeszcze "Trollowy most", który w formie literackiej pojawił się w antologiach "M jak magia" i "Dym i lustra". Z kolei "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach" to nagrodzone Locusem 2007 opowiadanie ze zbioru "Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślenia", które w 2017 r. zostało przeniesione na duży ekran.
Gaiman jest zwykle kojarzony z estetyką urban fantasy ("Nigdziebądź", "Amerykańscy bogowie") i właśnie w ten podgatunek wpisuje się "Trollowy most" i "Jak rozmawiać...". Z kolei "Szkło, śnieg, jabłka i inne historie" to rasowa baśń, czy raczej dekonstrukcja i reinterpretacja historii o królewnie Śnieżce i siedmiu kraskonludkach. Brutalna, miejscami obrzydliwa i odpychająca (wątek nekrofilski) opowieść o Śnieżce, jakiej nie znamy z bajek Disneya. A nawet bracia Grimm ze swoimi mrocznymi wizjami nie posunęliby się tak daleko jak Gaiman.
"Szkło, śnieg, jabłka i inne historie" to zdecydowanie najlepsze opowiadanie z kolekcji, tak pod względem fabularnym jaki graficznym. Za warstwę wizualną odpowiada tu wielokrotnie nagradzana Colleen Doran. Artystka z ogromnym pietyzmem przygotowywała kolejne ilustracje, w których czuć ducha secesji.
To wszystko sprawia, że "Szkło, śnieg, jabłka i inne historie" jako kolekcja to doskonała lektura dla szerokiego grona czytelników. Gaiman czaruje w najlepszym tego słowa znaczeniu - wciąga czytelnika w swoją opowieść, podsuwając zaskakujące, często szokujące pomysły na fabułę i postaci. Jednocześnie nie zawsze dąży do oczywistego zakończenia. Woli zostawić w nas jakąś myśl, niepokój, wątek do zastanowienia. A że robi to wszystko we współpracy ze znakomitymi ilustratorami (Colleen Doran, Fabio Moon), to efekt końcowy robi znakomite wrażenie.