Szefowa TOK FM kontra szef KRRiT. Poszło o słowa "podręcznik dla Hitlerjugend"
Szef KRRiT Maciej Świrski nałożył na rozgłośnię TOK FM karę 80 tys. zł. Jego zdaniem dziennikarz radia, który ostro skrytykował podręcznik do HiT, obraził prof. Roszkowskiego, ofiary II wojny światowej, Żydów oraz wyborców PiS. Medioznawca: - Świrski jako urzędnik powinien być apolityczny, a ustawił się w roli obrońcy partii i związanego z PiS historyka.
Przypomnijmy, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) pod koniec kwietnia nałożyła na należące do Agory radio TOK FM karę 80 tys. zł. Maciej Świrski, przewodniczący KRRiT, uznał jednoosobowo, że na antenie radia pojawiły się "poglądy i postawy sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym, a także treści nawołujące do nienawiści".
Poszło o słowa z porannej audycji poświęconej nowemu podręcznikowi do przedmiotu Historia i Teraźniejszość (HiT). Autorem podręcznika jest prof. Wojciech Roszkowski, historyk, były eurodeputowany PiS.
W audycji z czerwca 2022 r. dziennikarz Piotr Maślak powiedział:
- Mam wrażenie, że 'HiT' ma przekonać młodych, że Unia Europejska to zło, przekonać do… nie wiem… eksterminacji osób nieheteronormatywnych (LGBT - przyp. red.), bo są zagrożeniem dla zdrowej tkanki społecznej. Czyta się to jak podręcznik – przepraszam za porównanie – dla Hitlerjugend jakiś trochę, chwilami, nie wszędzie, ale chwilami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W TVP Info aż zamilkli. "Coś obrzydliwego"
Biały Kruk, czyli wydawca podręcznika, złożył w KRRiT skargę na te słowa. Maciej Świrski nałożył na radio karę finansową. Nadawca TOK FM (Agora) będzie w sądzie walczyć o uchylenie kary.
TOK FM: dziennikarz miał obowiązek zareagować na ten podręcznik
W czerwcu 2022 r. przewodniczącym KRRiT był Witold Kołodziejski. On pierwszy zajął się sprawą. Wezwał on stację do "unikania sformułowań, które mogą prowadzić do sankcjonowania mowy nienawiści", ale kary na stację nie nałożył.
Karę nałożył dopiero Maciej Świrski, który został przewodniczącym KRRiT w październiku 2022 r.
Rozgłośnia w pismach do KRRiT wyjaśniała, że po pierwsze słowa "podręcznik dla Hitlerjugend" nie dotyczą żadnej konkretnej osoby, ale podręcznika, czyli przedmiotu, czyli nie był to atak ad personam. Po drugie "podręcznik Roszkowskiego prezentuje ksenofobiczne nastawienie do niektórych grup społecznych, ras czy płci, czyli posługuje się mową nienawiści". Po trzecie obowiązkiem dziennikarza było napiętnowanie mowy nienawiści zawartej w książce, zwłaszcza że jest to podręcznik przeznaczony dla młodzieży.
Dodatkowo Radio TOK FM przypomniało, że Hitlerjugend do dziś funkcjonuje w powszechnej świadomości jako przykład przymusowej indoktrynacji młodzieży przez system totalitarny.
Świrski: to były epitety pod adresem autora
Nie przekonało to przewodniczącego KRRiT. Uzasadniając karę, Maciej Świrski stwierdza, że epitety użyte wobec podręcznika są także epitetami użytymi wobec prof. Roszkowskiego. "Wypowiedź narusza dobre imię autora poprzez porównanie go do autorów faszystowskich III Rzeszy […]. Pod płaszczykiem krytyki wskazuje się, że były eurodeputowany PiS propaguje nawoływanie do zbrodni w stosunku do osób LGBT oraz szerzy idee nazistowskie. Ma to ukierunkować słuchacza".
Poza tym Świrski uznał, że audycja TOK FM:
- naruszyła dobre imię ofiar II wojny światowej, w tym Żydów;
- obraziła nie tylko samego profesora, ale także osoby, które podzielają poglądy PiS; (Świrski: "Połączono idee partii PiS z poglądami nazistów mordujących osoby LGBT i przygotowujących propagandowe podręczniki dla młodych nazistów").
- wypowiedzi na antenie radia mogły mieć charakter antysemicki.
Naczelna TOK FM: zarzuty brzmią absurdalnie
Kamila Ceran wydała w tej sprawie oświadczenie, uznając, że zarzuty Świrskiego w zderzeniu z treścią audycji brzmią absurdalnie. Zdaniem Ceran Świrski, oprócz obrony dobrego imienia prof. Roszkowskiego, podjął się także ochrony dobrego imienia PiS, karykaturalnie wręcz przeinaczając sens audycji.
"W audycji zajmowaliśmy się propagandą i porównaniem metod propagandowych - wyjaśnia Ceran. - Posługując się konkretnymi cytatami, pokazaliśmy próbę wtłaczania w podstawę programową dla młodych ludzi uprzedzeń, przyzwalanie na dyskredytowanie osiągnięć Unii Europejskiej czy feminizmu, deprecjonowanie ludzi posiadających odmienną orientację seksualną, a także antagonizowanie grup społecznych ze względu na przekonania. Co więcej, już po emisji audycji wydawnictwo usunęło z omawianego podręcznika wzbudzające najsilniejsze emocje fragmenty, które dotyczyły in vitro".
Ceran przypomina też, że radio TOK FM złożyło wniosek o odnowienie koncesji na kolejne dziesięć lat. Obecna koncesja wygasa 3 listopada. Redaktor naczelna wiąże atak Świrskiego na radio z procesem koncesyjnym.
Członek KRRiT: Świrski był jednoosobowym sądem
Prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT, mówi WP, że sprawa nie była przedmiotem obrad Rady.
- Decyzję samodzielnie podjął przewodniczący Świrski, do czego ma oczywiście prawo – mówi Kowalski. – Nie było jednak w tej sprawie żadnej dyskusji, nie mówiąc już o uchwale KRRiT jako organu. Przewodniczący był w tej sprawie jednoosobowym sądem. W dotychczasowej praktyce, w sprawach o podobnym charakterze, na posiedzeniach rady odbywała się dyskusja na argumenty, wnikliwie omawiano ewentualne nałożenie kary. Nic takiego się tym razem nie odbyło. Przewodniczący Świrski uważa, że jest jednoosobowym organem. Co prawda Konstytucja tego nie przewidziała, ale tak to działa w praktyce.
Prof. Kowalski mówi, że mimo iż jest członkiem KRRiT, nie dostał uzasadnienia od Macieja Świrskiego. Znalazł je na stronie TOK FM. Nie zgadza się z tezami pisma: - Nie podzielam oceny przewodniczącego Świrskiego. Jest ona stronnicza, dowolna i wybiórcza. Nie ma podstaw, żeby tak formułować zarzuty. To nadinterpretacja.
Pytam Kowalskiego, czy uważa, że granica wolności wypowiedzi została w przypadku tej audycji przekroczona?
- KRRiT stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego. I ten ostatni jest niezmiernie ważny. Książka, o której mówiono w audycji, jest podręcznikiem dla młodzieży. Interes społeczny polegał na tym, aby podręcznik poddano dyskusji i ocenie. W jej wyniku wydawnictwo zdecydowało się wycofać zapisy o in vitro i "hodowli dzieci". Zatem uznałbym, że audycja spełniła swój interes społeczny.
Medioznawca: dziennikarz TOK FM przesadził, ale Świrski bardziej
Dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego, mówi WP, że dziennikarz TOK FM Piotr Maślak przesadził.
- Nie podobało mi się to, co powiedział. To porównanie z Hitlerjugend było rzeczywiście za mocne. Przesadził i należy go za to skrytykować. Ale nie powinno to oznaczać próby zniszczenia radia TOK FM, które jest krytyczne wobec władzy. Ta sprawa jest pretekstem do ataku na całe radio - tłumaczy Grzegorzewski.
Zdaniem eksperta przewodniczący KKRiT ustawił się w roli stronnika jednej strony.
- Świrski jest w tej sprawie rzecznikiem prof. Roszkowskiego i PiS, a przecież jako szef KRRiT nie może być rzecznikiem żadnej partii - dodaje Grzegorzewski. - To pismo uzasadniające karę dla TOK FM wygląda w kilku miejscach jak przemowa pochwalna dla prof. Roszkowskiego. Świrski jest w tej sprawie stronniczy, a przecież nie ma do tego prawa, kierując państwową instytucją. To mogłaby być podstawa do odwołania go ze stanowiska, bo jego pismo jest stronnicze, polityczne i niekompetentne. Świrski manipuluje źródłami, które cytuje. Powołuje się na nieadekwatne wyroki sądowe. Sprawa kwalifikuje się na postępowanie cywilne, a nie na atak instytucji państwowej na niezależne radio.
Medioznawca podkreśla, że dziennikarz TOK FM nie atakował wcale Roszkowskiego personalnie.
- Prof. Roszkowski nie był w tej audycji osobiście atakowany - mówi Grzegorzewski. - Atakowano podręcznik i jego treść, a nie autora. Dziennikarz nie porównywał przecież Roszkowskiego do propagandzisty nazistowskiego. Krytykował książkę, która jest publicystyką i nie powinna być podręcznikiem.
Czy trzeba było mówić na początku audycji, że Roszkowski był kiedyś europosłem PiS?
- Chodziło o to, aby pokazać, że historyk, badacz, jest politycznie zdefiniowany, można powiedzieć uwikłany - kończy dr Grzegorzewski.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" z jednej strony znęcamy się nad "Bring Back Alice" i "Randką, bez odbioru", a z drugiej - postulujemy przywrócenie w Polsce zawodu swatki (w "Małżeństwie po indyjsku" działa to całkiem sprawnie). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski