Trwa ładowanie...

Jak wyglądały początki Papcio Chmiela? Syn ujawnił prawdę

Śmierć Papcio Chmiela, twórcy kultowego "Tytusa, Romka i A’Tomka", poruszyła wiele osób i przy okazji wzmogła zainteresowanie jego osobą. W "Dzień Dobry TVN" jego syn, Artur Bartłomiej Chmielewski opowiedział o tym, jak żyło mu się ze sławnym ojcem. Okazało się, że miał niebagatelny wpływ na karierę rysownika.

Papcio Chmiel był najbardziej znanym twórcą komiksów w PolscePapcio Chmiel był najbardziej znanym twórcą komiksów w PolsceŹródło: fot. AKPA
d2f8dxu
d2f8dxu

Papcio Chmiel, czyli Henryk Jerzy Chmielewski, zmarł w nocy z 21 na 22 stycznia 2021 r. w wieku 97 lat. Na przygodach "Tytusa, Romka i A'Tomka" wychowały się pokolenia Polaków. Wyrazy współczucia składali fani twórcy komiksów. Z Papciem pożegnał się również Andrzej Duda za pośrednictwem Twittera. "Dla ludzi mojego pokolenia, dorastających kiedyś na jego komiksach, kończy się jakaś epoka" – napisał we wpisie.

Nie jest tajemnicą, że przy tworzeniu bohaterów swojego najsłynniejszego komiksu autor inspirował się własnymi dziećmi. Okazuje się nawet, że bez nich Papcio Chmiel mógłby nie odnieść takiego sukcesu. W "Dzień Dobry TVN" pojawił się jego syn, Artur Bartłomiej Chmielewski, który opowiedział o tym, jak zaczęła się przygoda ojca z komiksami.

Córka Papcia Chmiela: "Przyjechałam do Ameryki jako księżniczka. Miałam 5 dolarów!"

– Sukces zaczął się dzięki mnie, bo Tytus urodził się w tym samym roku, co ja. Tata potrzebował pieniędzy na moje pieluszki. To był czas, kiedy już pozwolono robić komiksy, bo przedtem to była zgnilizna zachodnia. Stało się to potwornie popularne, a tata był geniuszem dowcipu. Był temu kompletnie oddany – powiedział.

d2f8dxu

Syn wyznał, że jego ojciec pracował niezależnie od nastroju czy stanu zdrowia. Był całkowicie poświęcony swojej pracy. – Kiedy robił "Tytusa, Romka i A'Tomka" dla "Świata Młodych", to kreskówka musiała wyjść co dwa dni. To nie jest łatwe zrobić taki odcinek. Czasami głowa cię boli, jesteś niewyspany, zmęczony. Siadaliśmy przy obiedzie i tata pytał, o czym pisać żeby było śmiesznie. Ja wtedy opowiadałem, co działo się w szkole – dodał.

W dalszej części Chmielewski opowiedział o tym, że ojciec chciał, by poszedł w jego ślady. Jednak syn został naukowcem i obecnie zatrudniony jest w Jet Propulsion Labs, jednym z centrum badań NASA. Pracował przy projekcie Rosetta jako menadżer amerykańskiego zespołu. Miał swój udział w pierwszym w historii ludzkości lądowaniu na komecie.

Warto wspomnieć na koniec, że Chmielewski napisał książkę, w której znajdziemy ilustracje jego ojca. Niebawem trafi ona do sprzedaży. – Książkę napisałem, ale w stresie, bo ojciec coraz słabszy był, a chciałem, żeby zrobił ilustracje do mojej książki. "Kosmiczne wyzwania" są już w druku i wyjdą na początku lutego – oznajmił. 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2f8dxu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2f8dxu

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj