O co Ciebie nie pytać?
* Remigiusz Grzela*: Nie pytaj, o czym jest moja książka, ani co autor miał na myśli. Mam problem z odpowiedziami na te pytania.
To jak zacząć nasz wywiad? Prowadzisz zajęcia z wywiadu. Jak zacząłbyś rozmowę ze sobą?
* Remigiusz Grzela*: Zapytałbym pewnie o to, czy umiałbym napisać książkę o mężczyznach. Dotąd pisałem prawie wyłącznie o kobietach.
W twojej powieści _ Bądź moim Bogiem_ jest galeria postaci – wyrazistych intrygujących kobiet, ale jej głównymi bohaterami są mężczyźni: dziennikarz, który prowadzi śledztwo, jego ojciec, postać od początku tajemnicza i przyjaciel ojca, Borys, poeta, który zginął śmiercią samobójczą...
* Remigiusz Grzela*: Jest też Jacek, chłopak, który marzy o pisaniu, mieszka w Starogardzie i pisze listy do Borysa, posyła mu swoje teksty.
Jacek to ty?
* Remigiusz Grzela*: Dlaczego?
Pochodzisz ze Starogardu Gdańskiego, jak twój bohater.
* Remigiusz Grzela*: To prawda, też pisałem listy do pisarzy i posyłałem im swoje teksty. W listach Borysa jest dużo ze mnie. Na przykład odniesienia do moich wczesnych opowiadań. Cała ta powieść to gra z sobą, ale przede wszystkim z czytelnikiem.
Dużo w niej prawdy?
* Remigiusz Grzela*: Odkąd wyszła książka codziennie odpowiadam na to pytanie. Nie dziwię się. Takie było moje zamierzenie. Napisać ją tak, by trudno było oddzielić fikcję od prawdy.
Mogę cię zdenerwować?
* Remigiusz Grzela*: Spróbuj.
O czym jest twoja książka? Naprawdę nie umiesz na to odpowiedzieć?
Remigiusz Grzela: Umiem, ale wolałbym, żeby była przygodą dla czytelnika, zamkniętą szkatułą, do której się zagląda, a tam jest kolejna i kolejna szkatułka.
No właśnie. Czytając myślałam o tym, że piszesz pod wpływem Herlinga-Grudzińskiego.
* Remigiusz Grzela*: Bo Herling to jeden z moich najważniejszych autorów. Miałem zamiar pisać o nim pracę magisterską pod hasłem granica reportażu i prozy w opowiadaniach Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wybierałem się do Neapolu, na rozmowę. Spotkaliśmy się w Warszawie, przyjechał tu po raz ostatni, miał spotkanie w kawiarni w Teatrze Dramatycznym, opowiedziałem o swoich planach, a on powiedział, że w takim razie powinienem przyjechać do Neapolu. Kilka miesięcy później zmarł. Wydawało mi się, że bez rozmowy z nim ta praca nie miałaby sensu. Uważam, że opowiadania Iwaszkiewicza i opowiadania Herlinga to majstersztyk, że nic nie możesz z nich wyjąć. Mają po prostu doskonałą konstrukcję, choć u Herlinga to rzeczywiście praca „na wiele szkatułek”. Lubię taką prozę. Czy była inspiracją dla mnie? Nie wiem. Po prostu opowiadałem historię.
Wiem, że jak każdy autor uciekasz od pytania o to, o czym napisałeś. Ale czy pisałeś dla siebie?
* Remigiusz Grzela*: Przeczytałem w najnowszej powieści Philippe’a Bessona, że pisze się przede wszystkim dla siebie. Zgadzam się z tym.
Więc, o czym chciałeś sobie opowiedzieć?
Remigiusz Grzela: Chciałem znaleźć się w świecie bez zdziwienia. Spotkać ze sobą bohaterów, którzy są outsiderami, w różnym rozumieniu tego słowa. Są odrzuceni, skazali się na samotność, żyją inaczej niż wszyscy. Wymieniłaś mężczyzn. Wymienię kobiety: przedwojenna piosenkarka Vera, oskarżona o kolaborację z Niemcami, drag queen Lola, sekretarka Marleny Dietrich – Martha, Erika – żona Borysa, która od jego śmierci chce żyć po swojemu, trochę tak, jakby Borysa nigdy nie było... Są też epizodyczne postaci, na przykład aktorka i poetka Stanisława Zawiszanka.
Opowiadasz o autentycznych postaciach?
* Remigiusz Grzela*: Tak, Stacha to postać autentyczna. Przyjaźniliśmy się. Była intrygującą postacią i kobietą, wyrazista postać krakowskiej bohemy. To ciekawe, że kiedy wyszła moja powieść zadzwoniło do mnie kilka osób z nią kiedyś zaprzyjaźnionych, które mówiły, że właściwie o niej samej należałoby napisać powieść, tak barwną osobowością była. Powiedziała tak m.in. Kora. W swojej powieści napisałem, że następna książka będzie o niej. Chciałbym, ale nie wiem. Mam teraz w sobie inny temat.
Zdradzisz, co to?
* Remigiusz Grzela*: Chciałbym napisać książkę o trzech pokoleniach mężczyzn. Pisanie o mężczyznach sprawia mi trudność. Przemykają w moich książkach. Nawet Franz Kafka, wokół którego napisałem swoją poprzednią książkę Bagaże Franza K nie był bohaterem pierwszoplanowym. Uważam, że niewiele jest książek o relacji ojciec-syn, a już w ogóle dziadek-ojciec-syn. Jedną z tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie był Nagi sad Wiesława Myśliwskiego. Chciałbym się zmierzyć z tym tematem. Ale na razie za wcześnie jeszcze, by snuć takie plany. Muszę to dokładnie przemyśleć.
Łatwiej tworzy się postacie kobiece?
* Remigiusz Grzela*: Kobiety są bardziej intrygujące, bardziej skomplikowane. Lubię pisać dotykając psychologii. Mężczyźni nie są analityczni. Kiedy pisałem Bądź moim Bogiem nie umiałem poradzić sobie z postacią narratora-dziennikarza, który prowadzi po tej opowieści. Beata Stasińska, szefowa wydawnictwa W.A.B. zasugerowała mi, żebym spróbował go poddać psychoanalizie. To był dobry pomysł. Na nim, w jakimś stopniu zbudowałem tę postać.
A co to znaczy, że chciałeś się znaleźć w świecie bez zdziwienia?
* Remigiusz Grzela*: To znaczy w świecie, w którym nie ma oceniania, w którym ludzie żyją obok siebie i nie dziwi ich inność. Żyj i daj żyć innym – chyba daleko jesteśmy od tego hasła w Polsce. Akcja mojej powieści dzieje się w Paryżu, bo jest to właśnie miasto bez zdziwienia. Ale też, dlatego, że to moje ulubione miasto.
Dlaczego ulubione?
* Remigiusz Grzela*: Bo przywożę z Paryża nadzwyczajne historie.
Jak opowieść sekretarki Marleny Dietrich?
Remigiusz Grzela: To było niesamowite, kiedy nagle zaczynała się zachowywać jak Marlena Dietrich. Miałem ciarki na plecach.
Którzy współcześni pisarze są dla ciebie ważni?
* Remigiusz Grzela*: Ci, którzy uwodzą opowiadaniem historii. Bez wątpienia na jednym z pierwszych miejsc jest Paul Auster, ale też Roth, Cynthia Ozick, Cunningham, Philippe Besson. Ale uważam, że należy się uczyć od takich autorów jak King. Misery to majstersztyk. Tak budować napięcie... Marzenie. Z tych, którzy brutalniej sobie poczynają Elfriede Jelinek, Coetzee. No i nieśmiertelny Kafka, zawsze współczesny. Franz Kafka to mój numer jeden.
A z polskich autorów, bliskich Tobie pokoleniowo?
* Remigiusz Grzela*: Cenię to, co wniosła do języka literackiego Dorota Masłowska. Cenię Witkowskiego. Ciekawą autorką jest Agnieszka Drotkiewicz. Ciekawie zapowiada się Marek Soból. Jestem fanem jego debiutanckiej powieści Mojry – nawet napisałem z niej ostrą adaptację teatralną. A z pisarzy o znaczącym dorobku cenię Annę Bolecką – moim zdaniem jest ona jedną z najwybitniejszych polskich pisarek. Cenię Olgę Tokarczuk, Stefana Chwina, Pawła Huelle, Andrzeja Stasiuka. Czytam wszystko, co publikują. Zafascynował mnie ostatnio Andrzej Żuławski. Jego powieść Jako nic zrobiła na mnie ogromne wrażenie. W ogóle filmowcy mają dar opowiadania. Metafizyka Lecha Majewskiego to jedna z najważniejszych powieści, jakie czytałem. Prawie nie znam literatury młodzieżowej, ale zdarzyło mi się ostatnio przeczytać kilka powieści dla młodzieży, które napisała Marta Fox. Przyjaźnimy się. Cenię to, że Marta traktuje licealistów jak dorosłych. Opowiada im bez zakłamania i obłudy. Nie pomija
tematów związanych z erotyką, seksem. Nie moralizuje i nie ocenia. Jej książka dla dorosłych Coraz mniej milczenia – o molestowaniu seksualnym – właściwie literatura faktu – była dla mnie wstrząsem.
No właśnie, wyszliśmy od powieści, zamknijmy na literaturze faktu. Kogo czytasz?
* Remigiusz Grzela*: Moim mistrzem jest Ryszard Kapuściński. Mam jego wszystkie książki. Byłem szczęśliwy, kiedy jego żona, pani Alicja, pokazała mi pracownię reportera na poddaszu. Pamiętam, że o maszynę do pisania oparta była duża fotografia jego dłoni piszących dedykację w książce. Zawsze była dla mnie ważna Hanna Krall – jej zdolność do syntezy, skrótowość. Tego się uczyć... Czytam wszystko Agaty Tuszyńskiej za przywiązanie do szczegółów i epickość jej książek. Także za umiejętność pracy nad własną biografią, historią rodziny i za szczerość w pisaniu o sobie i o bliskich. Wracam do książek Mariusza Szczygła – jego pierwszego zbioru reportaży Niedziela, która zdarzyła się w środę i do wybitnego Gottlandu. Bardzo cenię reportaże Wojciecha Tochmana, coraz bliższe prozie. Jego Córeńka to już właściwie powieść faktu.
O książkach i autorach mógłbym długo...
Chcesz pisać powieści czy reportaże?
* Remigiusz Grzela*: Ostatnio ktoś mnie zapytał, czemu się rozdrabniam. Robię wywiady, piszę wiersze, opowiadania, książki dziennikarskie, napisałem powieść, parę sztuk teatralnych, dwa scenariusze filmowe... Odpowiedziałem, że nie mam poczucia, że się rozmieniam na drobne. Mam ciekawość ludzi. Opowiadam o ludziach. Do tych opowieści szukam najwłaściwszej formy. Raz jest to monolog, raz dialog, innym razem powieść... Ale to wciąż ta sama ciekawość i ta sama chęć opowiedzenia.
Powiedziałeś kiedyś, że boisz się swoich tekstów. Dlaczego?
* Remigiusz Grzela*: Bo nie wiem, dokąd prowadzą. Ale ta niewiadoma jest tak samo straszna jak ekscytująca.
Rozmawiała Monika Zawadzka.
Remigiusz Grzela ukończył Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książki Rozum spokorniał. Rozmowy z twórcami kultury (2000). Jej bohaterami byli m.in.: K. Piesiewicz, K. Feldman, R. Horowitz, N. Andrycz, J. Maksymiuk, H. Krall, Z. Beksiński, S. Chwin, A. Seniuk i ks. J. Twardowski.
Bądź moim Bogiem Remigiusza Grzeli to współczesna powieść z kluczem, w której na pozór odległe historie nagle splatają się ze sobą, a ich bohaterowie – czasem tragiczni, czasem śmieszni, ale przede wszystkim wzruszająco ludzcy – przeglądają się nawzajem w swoich losach.
Młody dziennikarz zauważa w warszawskim metrze kobietę, która wydaje mu się znajoma. Dopiero straciwszy ją z oczu, orientuje się, że była to Erika, żona zmarłego przed laty pisarza Borysa, blisko zaprzyjaźnionego z jego ojcem. Starając się odnaleźć Erikę i odtworzyć historię Borysa, bożyszcza kilku pokoleń zbuntowanej młodzieży, dziennikarz odkrywa szokującą prawdę o własnej rodzinie. Po nieudanej próbie psychoterapii przyjmuje zlecenie na wywiad z gwiazdą przedwojennej piosenki, Verą, i wyjeżdża do Francji. Paryska kamienica jest miejscem, gdzie żyją obok siebie odrzucone historie – sąsiadkami Very są między innymi drag queen Lola oraz ostatnia sekretarka Marleny Dietrich. Tam też dochodzi do zaskakującego spotkania.