Stanisław Lem stroni od komputerów
Stanisław Lem, autor cenionych na całym świecie powieści fantastyczno-naukowych, odebrał w Krakowie doktorat honoris causa Uniwersytetu w Bielefeld. Niemiecka uczelnia nagrodziła go "za wybitne zasługi w dziedzinie informatyki". Sam pisarz jednak przyznaje, że stroni od komputerów i Internetu.
Podczas uroczystości w Collegium Maius UJ podkreślano, że Stanisław Lem jako jeden z niewielu autorów umie powiązać literaturę piękną i naukę, a jego pełne przenikliwości dzieła są dla informatyków inspiracją.
Pisarza chwalono za ogromną wiedzę, wyobraźnię oraz za satyrę i humor, które pozwalają mu osiągnąć dystans potrzebny do refleksji nad światem.
Rektor niemieckiego uniwersytetu prof. Dieter Timmermann, który nie mógł osobiście przyjechać do Krakowa, skorzystał z najnowszych technologii i wystąpił przez nowym doktorem honoris causa dzięki telekonferencji. Jak mówił, niewielu współczesnych myślicieli potrafi, tak jak Lem, w krytyczny, bystry i zawsze elegancki sposób debatować o Internecie.
Tymczasem Stanisław Lem wyznał dziennikarzom, że stroni od komputerów i internetu, a przed natłokiem informacji chroni go sekretarz.
"Ja osobiście wycofałem się. Nie zbliżam się do komputera (....) Ratuję się jak mogę. Najchętniej czytam przygody Szwejka i w zupełności mi to ostatnio wystarcza" - mówił Stanisław Lem. Dodał, że przyznanie doktoratu było dla niego zupełną niespodzianką.
Pisarz powiedział, że po raz ostatni zajmował się informatyką w latach 60., "kiedy Stalin utrudniał nam nazywanie po imieniu czegoś takiego obrzydliwego jak cybernetyka". Przyznał, że nowoczesne technologie niewątpliwie zagrażają społeczeństwu, ale - jak zaznaczył - nie wypada mu "okładać klątwami technologii, bo bez nich byłoby jeszcze gorzej".