Spotkanie Reymonta, Joyce’a i Monty Pythona
Truchlaki, Bonawenturowie, Wodeccy i inni żywią się przede wszystkim chlebem z dafni, a także grzybową zupą, spreparowaną z takich darów lasu jak koraki, bistulki i tomczaki, przyprawioną na dodatek garściami "bazylei, tymczyku, lawerdy, majerasaku, rozmazu, kmiłu, cządru, kopenku i ekstragujanu". Miejscowy chłop może ”swobodnie kulać baby w nosie, nosić monokl w oku jak panisko oraz zapuszczać włochy w konchach uszu na długość prawnie nie obwarowaną (chyba, żeby sąsiadowi przez miedzę przelazły)"...
Na początku lat 90. Tymon Tymański i Krzysztof Sajnóg zaczęli pisać powieść. Książka powstawał na małych karteczkach, podczas całonocnych sesji literackich przy herbacie i kanapkach. Z powodu innych zajęć autorów, przeleżała odłogiem kilka lat. Kilkanaście miesięcy temu Tymon Tymański uporządkował materiał i za sprawą warszawskiego wydawnictwa Do wydana została powieść Chłopi III._ Punktem wyjścia była nasza wspólna niechęć, czy wręcz nienawiść do szkolnej literatury lekturowej w stylu Orzeszkowej czy Reymonta- opowiada Tymon o dziele swoim i Sajnóga. - _Okazało się jednocześnie, że obaj mamy w głowie kanon wielkiej literatury światowej, ale podchodzimy do niego z dużym dystansem. W rezultacie powstało coś, co jest według mnie spotkaniem Reymonta, Joyce'a i Monty Pythona..
Świat opisywany przez Tymańskiego i Sajnóga to świat na opak, przekręcony, przenicowany i - jak to mówią sami autorzy - zgłupczony. Taki jest też język tej opowieści - łączący w sobie elementy przynależne odległym konwencjom i porządkom. Obok wysmakowanych, barokowo bogatych w słowotwórczy potencjał zdań, pojawiają się kolokwializmy i wulgaryzmy. Styl rodem z wielkich modernistycznych narracji sąsiaduje z pojęciami związanymi z dyskursem współczesnej nauki. Postmodernizm pełną gębą.
Więcej czytaj: Gazeta Morska